f l y f i s h i n g . p l 2024.04.26
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc "Pochodnia" z 1931 roku : : nadesłane przez Robert Kostecki (postów: 952) dnia 2012-12-17 08:36:54 z *.internetdsl.tpnet.pl
  Poniżej fragment tekstu Juliusza Bobrownickiego, zamieszczonego w Tygodniku Związku Młodzieży Pracującej "JEDNOŚĆ":

"Nie myślcie jednak, że chciwość ludzka nie zakłóca mu [łososiowi] spokoju miodowych miesięcy. Przeciwnie, górale i miłośnicy sportu wędkarskiego urządzają nań po prostu polowania i tylko "nadludzka" siła i spryt pozwalają łososiowi ujść z życiem. Kto zna górskie rzeki I potoki, ten wie, że tych rzek łożyska usłane są kamieniami, które miejscami tworzą wały, zwane garbami. Woda skacze po kamieniach i pieniąc się, spada z szumem w łożysko za urywającym się garbem. Te najpiękniejsze miejsca górskich rzek umiłował sobie łosoś. Tuż pod wodospadem, gdzie silny człowiek z trudem ustoi, utrzymuje się łosoś rozmarzony, zasłuchany, zwrócony głową w stronę garbu. Znają te zwyczaje łososia i górale i wędkarze. Pierwsi polują nań przy pomocy ości i pętlic, drudzy zaopatrzeni w doskonałe wędki. Góralskie sposoby polowania są obecnie zabronione i karane sądownie, bo mają charakter masowego tępienia łososi. Na garbach rozstawiają się górale uzbrojeni w oście (widły z zadziorami), a inni idą z dołu rzekli płosząc ryby. Łososie szybko posuwają się naprzód, docierają do garbu i usiłują go przeskoczyć, by wpaść od razu w głęboką wodę. W chwili wyskoku przebija je błyskawicznie ość zaczajonych.
Polowanie z pętlą jelit bardziej ludzkie i mniej niszczące. Góral idzie brzegiem rzekli i przy każdym
garbie wypatruje łososia.. Spostrzegłszy zachodzi go ostrożnie z tyłu. Plusk wodospadu
głuszy stąpania górala, a łosoś jest tak rozmarzony, iż, gdy góral zbliżywszy się, poczyna go głaskać (trzymając w ręku sznurową pętlę) - łososiowi wydaje się, że to woda go tak rozkosznie gładzi. Uśpiwszy czujność, zarzuca góral łososiowi pętlę przez łeb, przesuwa wzdłuż ciała i raptem zaciska silnie w miejscu zwężenia przedogonowego. Na skutek ucisku pletwy ogona się rozszerzają pętla się nie ześlizgnie, łosoś jest złowiony. Zdarza się jednak, że potężna ta ryba szarpnie się z taką siłą, że przewraca niefortunnego łowcę i umyka.

Bardziej skomplikowane jest "uzbrojenie" miłośnika wędkarstwa. Przez długie wędzisko,
zakończone pętliczką przesuwa się półmilimetrowej grubości wędka, której długość można swo-
bodnie regulować przy pomocy nakrętki, znajdującej się u rękojeści wędziska. Zdradziecki ha-
czyk ukryty jest pod blaszaną łyżeczką, która mieniąc się w wodzie jak srebrna rybka, nęci
łososia. Łosoś nie przeczuwa niebezpieczeństwa. Dostojnie zbliża się do migotliwie pląsającej rybki, otwiera pysk i cap!... Żelazo kraje podniebienie, przebija pysk. Zdrada! Łosoś nie ma czasu do stracenia. Skok z wody i ogonem chce przeciąć naprężoną nić. Lecz wędzisko szybko się pochyla, zluzowana wędka wytrzymuje uderzenie. Łosoś rozumie manewr, korzysta ze swobody i już trze hakiem o kamienne dno rzeki. Na próżno! Wędka się kurczy, ból. Znów skok z wody, znów wędzisko się pochyla. Łosoś poczyna uciekać, chce wyszarpnąć wędzisko lub wydłużyć nić wędki. (Czasem wędka wydłuża się, rozkręca się aż do 15 m.). Potem szybko wraca i znów, trąc o dno, stara się skruszyć żelazo. Czasem udaje się łososiowi zerwać
wędkę, wyrwać wędzisko, przetrzeć haki, lecz gdy ma do czynienia z doświadczonym
wędkarzem, musi po upływie godziny - półtorej poddać się, pozwolić wyciągnąć się wody.
Polowanie jest skończone."
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Brak odpowiedzi na ten list. Zobacz następną wiadomość.    
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus