Odp: Pytanie do pana Piotra Koniecznego
: : nadesłane przez
piotr zieleniak (postów: 663) dnia 2014-10-02 11:16:44 z *.umcs.lublin.pl
Zeszliśmy z tematu gospodarki na wymiar ryb zaliczanych do punktacji w zawodach. Wracając do Myczkowiec to
mnie pstrągi w jeziorze nie przeszkadzają.
Wyżej jasno wyjaśniłem czemu wymiar na zawodach bywa obniżany. Jest jednak jeszcze inny aspekt. Otóż Jacek
pisał o duchu sportowej rywalizacji. Moim zdaniem możemy bawić się w łowienie ryb i rozgrywanie zawodów pod
warunkiem, ze te ryby w łowisku są a dodatkowo są w miarę równych ilościach w poszczególnych fragmentach.
Jeżeli ich nie ma albo tylko część stanowisk jest rybna to zawody nie pokazują umiejętności tylko szczęście w
losowaniu. W tym roku dwa razy były zawody na Dunajcu i powiem zupełnie szczerze, że były to najgorsze
zawody w jakich startowałem nawet mimo tego, że moi przyjaciele osiągali tam ogromne sukcesy i też mimo tego,
że Dunajec zwyczajnie lubię. Rzecz w tym, że wielu kapitalnych wędkarzy nie polosowało i zamiast wykazać się
kunsztem w łowieniu ryb prowadziło nierówną walkę z zerem. Nieliczne niemiarowe ryby nie liczyły się w
punktacji. Przykładowo na Białym Dunajcu w pierwszej turze złowiłem jednego pstrąga a naprawdę dobry
wędkarz Tomek wieczorek nie złowił nic. W drugiej turze kolega złowił tego samego pstrąga a w ostatniej były tam
dwa zera. Takich stanowisk było wiele i proszę mi nie mówić o duchu sportowej rywalizacji. Efekt był taki, że wielu
świetnych wędkarzy opuściło pierwszą ligę nie przez brak umiejętności tylko brak farta w losowaniu. Żeby
wyrównać jakość stanowisk można je dorybić, obniżyć wymiar ryb zaliczanych do punktacji lub dopasować obszar
stanowisk. Tylko tyle i aż tyle.