|
"Ja to widzę inaczej."
Oczywiście masz prawo do własnej interpretacji, ale zanim coś napiszesz - dziesięć razy się zastanów. Nie można być jednocześnie specjalistą od: genetyki, chemii, rybactwa, ekologii, prawa, etyki i Bóg wie jeszcze od czego. Masz jakąś nieopanowaną potrzebę pisania, ale to nie uzasadnia wypowiadania się przy okazji każdego wątku forum ogólnego, częstego mijania się z prawdą lub pisania nie na temat.
Tu masz przykłady z tego jednego wątku:
"Ryba w hodowli jest prywatną własnością i właściciel może z nią robić co mu się podoba, oprócz znęcania się."
Nie każda ryba pochodzi z prywatnej hodowli. Poczytaj sobie też o kompetencjach Państwowej Straży Rybackiej, będziesz wiedzieć, że nawet prywatny hodowca nie może ze swoimi rybami co mu się podoba.
"Po prostu zawody czynią szkody w zaplanowanych zarybieniach, z których ryby są w krótkim czasie i natężeniu eksploatowane, nie dając im szansy nawet na aklimatyzacje w nowym środowisku."
Ryby z zarybień przed zawodami mają większe szanse na tę jak to ująłeś - aklimatyzację, bo w takiej wodzie zakazuje się zawodnikom trenowania. Natomiast w przypadku pozostałych zarybień ich miejsca są zwykle tak oblegane, że o jakiejkolwiek aklimatyzacji trudno mówić. Ryby w krótkim czasie zostają zjedzone lub, w przypadku zakazu zabierania, są poddane dużo większej presji niż ta na zawodach.
"To że ryba wraca do wody nie zmienia faktu, że była celowo poławiana w wymiarze mniejszym niż legalnie dopuszczony."
Zmienia. Przeczytaj sobie ustawową definicję połowu.
|