|
No i w końcu wyszło szydło z worka. Odezwał się prowodyr całego zamieszania. Na
olsztyńskie nie mam zezwolenia, bo tam nie wędkuję od lat, gdyż trochę obraziłem się na Ciebie.
A, dlaczego Artur i ten drugi mieliby mieć, skoro z tego co wiem, to nigdy tam nie wędkowali, co
najwyżej mogli przebywać z aparatem fotograficznym, albo muchą z odłamanym grotem, ale to
pomówienia.
Natomiast swojego czasu sprawdziłem w naszym Okręgu, czy posiadałeś zezwolenie, opłaty i
zgodę na odłów lipieni w Wałszy przy pomocy muchówki dla potrzeb swojego ośrodka
zarybieniowego. Niestety nie miałeś, co mnie bardzo wzburzyło, ale nie zrobiłem z tego afery na
skalę ogólnopolską. Swoja drogą ten patent ze zbiorniczkiem i tlenem ukrytym w plecaku -
rewelacja.
|