f l y f i s h i n g . p l 2024.05.18
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: Maciej Pszczolkowski. Czas 2024-05-17 19:31:57.


poprzednia wiadomosc Odp: dyskusje na forum : : nadesłane przez Piotr Konieczny (postów: 1503) dnia 2016-12-11 17:58:19 z *.232.216.68.krosoft.pl
  Najbardziej dzikie są jak wyjdą z tarliska, naturalnego bądź sztucznego. Wówczas w każdym wypadku dobór jest naturalny. A co wychodzi ze skrzynki zależy w 100% od tego co sie do skrzynki włoży. Co do przeżywalności to na wylęgarniach mamy do wylęgu ponad 95%.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: dyskusje na forum [12] 11.12 19:19
 
Dla nie wskaźnikiem efektywności zarybienia byłby % ryb które osiągną dojrzałość płciową i przystąpią do tarła. Nie mam wątpliwości co do przeżywalności wylęgu w hodowli tam stwarza się optymalne warunki. Czym innym jest przeżywalność narybku wyklutego w wylęgarni, podhodowanego sztucznie do pewnej samodzielności i wprowadzenie do całkowicie obcego środowiska i dla porównania przeżywalność wyklutego w naturalnym środowisku sztucznie zapłodnionego. Śmiem twierdzić, że ta druga jest o wiele, wiele większa i gdyby polityka zarybieniowa poszła w tym kierunku efekty byłyby o wiele, wiele korzystniejsze. Proste obliczenia prowadzą do oczywistych wniosków.

Generalnie mam wrażenie, że machina kręci się bo ktoś kiedyś wymyślił jedynie słuszną metodę, bodajże Wrocławską, cały kraj temat podłapał, odgórnie zresztą, wylęgarnie naparzają z produkcją narybku karawana jedzie dalej, a zmian wszyscy się boją albo nie chcą bo układy, układziki by się posypały...
 
  Odp: dyskusje na forum [11] 11.12 20:29
 
Generalnie mam wrażenie, że machina kręci się bo ktoś kiedyś wymyślił jedynie słuszną metodę, bodajże Wrocławską, cały kraj temat podłapał, odgórnie zresztą, wylęgarnie naparzają z produkcją narybku karawana jedzie dalej, a zmian wszyscy się boją albo nie chcą bo układy, układziki by się posypały...

Generalnie nie wiem dlaczego cały czas Pan uważa że wszyscy wszystkich oszukują.

Metoda wrocławska to zarybianie wylęgiem pstrągów małych potoków, odławianie narybku po pewnym czasie i przerzucanie go do głównej rzeki.

Dlaczego nie może Pan przyjąć, że ktoś wykonuje z całą starannością swoja robotę nie patrząc na układy i to żeby sie nie posypały.

W zarybieniach potokowcem obwodów mamy milion sztuk wylęgu, ponad 100 tys narybku, 1,5 tony dwulatków. Wylęgarnie więc się kręcą, stawy odrostowe też.

Jestem więc idiotą budując tarliska i sypiąc 4 tys. ton żwiru do rzeki za 0,5 miliona złotych aby wylęgarnia nie musiała sie kręcić?

W naszych warunkach niestety nie każde zarybienia zarówno wylęgiem jak i narybkiem wychodzą. naturalne tarło zreszta też. Z dwulatków zawsze coś wędkarze złowią...
 
  Odp: dyskusje na forum [10] 11.12 22:36
 
Nie mam żadnych wątpliwości, że w ośrodkach zarybieniowych wykonuje się bardo dużo dobrej roboty, nie twierdzę też, że wszyscy wszystkich oszukują, przykro mi przepraszam, jeżeli tak zostałem zrozumiany. Doceniam i szanuję cały wysiłek i wkład jaki Pan oferuje. Co do układów i układzików to Panie Piotrze w Polsce żyjemy i wystarczy raz na jakiś czas wiadomości obejrzeć więc proszę się nie dziwić. Soory taki mamy klimat.
To prawda mam negatywne zdanie odnośnie polityki zarybieniowej jaką oferuje PZW na wodach górskich i nie chodzi personalnie o Pana raczej o system i mam prawo to zdanie wyrazić, nikogo nie zamierzam urazić.
Zarybianie wylęgiem i narybkiem z hodowli jest moim zdaniem bardzo nieefektywne i nieekonomiczne. Może spawdza się w przypadku gatunkó bardziej odpornych czy bytujących w innych warunkach np. wodach nizinnych czy stojących ale w przypadku wyjątkowo wrażliwego pstrąga czy lipienia po latach jej stosowania śmiem twierdzić , że jest kompletnie nieefektywna, Przeżywalność jest na bardzo niskim poziomie i tyle. Z tych tysięcy czy milionów przeżyje garstka, może kilkaset szt. Sypanie starszych roczników czy selekta to już jawne marnotrawienie czasu pracy i pieniędzy każdego z nas. Jeżeli jest jakaś metoda dająca chociażby kilkuprocentowo większą efektywność niż obecna to uważam, że powinna zostać natychmiast wprowadzona w życie. Za taką metodę uważam wprowadzanie zaoczkowanej ikry w tarliska, lub budowanie inkubatorów na dopływach. Jestem przekonany że po kilku latach efekty przyjdą a właściwie przypłyną same.

A co by Pan powiedział na jakiś pilotażowy program na którejś z "Pana" rzek, sytuacja jest i tak niezbyt ciekawa więc ryzyko niewielkie. Zamiast sypać smolty troci można by "posadzić" za te same pieniądze kilkadziesiąt tysięcy szt zaoczkowanej ikry. Te ryby mają szansę wrócić bo instynkt zaprowadzi je tam gdzie przyszły na świat hodowlane adresu wylęgarni nie znajdą nigdy.

Pozdrawiam
 
  Odp: dyskusje na forum [9] 12.12 10:00
 
Musi Pan brać pod uwagę w pierwszej kolejności uwarunkowania prawne. A są nimi podpisane umowy na użytkowanie obwodów i związane z umowami deklaracje zarybieniowe. Nie wykonanie ich grozi odebraniem obwodu. W związku z tym zarybienia na razie być muszą.
Jeśli muszą to trzeba je robić jak najlepiej potrafimy: dobrym materiałem, w dobrym czasie itd.
Jeśli tak zrobimy to można oczekiwać dobrych efektów, nie takich jak Pan opisuje (nie wiem skąd pochodzą Pana informacje). Moje przykłady sa trochę inne. Strwiąż czy Tabor zarybiane sa do 10000 szt wylęgu pstrąga a efekty sa co najmniej dobre. Te ryby nie muszą szukac wylęgarni bo niżej nigdzie nie zejdą, wycierają się tam gdzie został wpuszczony wylęg. Oczywiście dodam że praca nad stworzeniem stada tarlaków takich potokowców trwała lata. Podobnie z trociami. Jeśli ryby potrafią zejść 1000 km a potem wrócić i to wszystko z 3000 szt smoltów to chyba lepiej niż dobrze.

Co do budowy inkubatorów.
Wolę sypanie tarlisk. Po pierwsze wszystkie ryby z tego skorzystają. Po drugie do skrzynek i tak musi Pan włożyć ikrę pochodzącą ze sztucznego tarła. Ilość ikry ograniczona, pojemność inkubatora ograniczona a i dobór naturalny tarlaków pominięty. Nawet wolę dobrze rozprowadzić wylęg, sitko 1-2 szt na m2 wylęgu z nie do końca zresorbowanym woreczkim. Wrócą w te miejsca na 100%.

pozdrawiam

 
  Odp: dyskusje na forum [1] 12.12 14:21
 
Piotrze, masz rację. Inkubatory są świetne, bo odgrywają rolę edukacyjną, z tej strony praktycznej, dla osób które je zastosują. To taka budka dla szpaków: jest o tę jedną parę rodziców więcej - ale co dalej bedzie się działo, to będzie to samo co z narybkiem z wylęgarni. No a ten co zawiesił budkę wie kiedy przylecieli rodzice, a kiedy wyleciały pisklęta. Przeżywalność dobrych inkubatorow (na przykład stałego u mnie na podwórku) wahają się od 90% do 35% i są wskaźnikiem przydatności potoku, wody i substratu, a najbardziej ewentualnego drapieżnictwa ukrytych pomiędzy skrzynkami pstrągów 0+ i 1+. Mówię to, żeby innym uzmysłowić, że inkubator to naprawdę raczej granica pomiedzy tym co naturalne a sztuczne, a nie rozwiązania masowe i nie zawsze celowe.
Co do pracy nad naturalnym tarłem: zacząłem na przełomie 1997/98 stosujac miejscowe tarlaki i narybek od nich, w 2007 namierzyłem rasę myślenicką i do tej pory nie mogę się doczekać odpowiedniej ilości ikrzyc - bo mleczaków mam zawsze nadmiar. Gniazd w Rabie zawsze mało, mimo że rzeka pełna żwiru i kamieni. Dopiero przełomem stało się wyburzenie zapór na dwóch dopływach Raby i włączenie do obwodu 2/3 powierzchni jego zlewni, z najmniejszymi dopływami leśnymi. Gniazd zidentyfikowanych jeszcze mniej, a za to narybku ile wlezie.
Po stokroć masz rację rozpowszechniajac żwir o właściwym uziarnieniu, ale nich cię Bóg broni przed zaprzestaniem zarybiania narybkiem o właściwym pochodzeniu i z właściwych linii genetycznych.
 
  Odp: dyskusje na forum [0] 12.12 20:42
 
Po stokroć masz rację rozpowszechniajac żwir o właściwym uziarnieniu, ale nich cię Bóg broni przed zaprzestaniem zarybiania narybkiem o właściwym pochodzeniu i z właściwych linii genetycznych.

Chyba nie myślisz, że kilkanaście lat roboty wyrzucę w błoto.

pozdrowienia
 
  Odp: dyskusje na forum [6] 12.12 18:04
 
Witam
Panie Piotrze gdzie można uzyskać wiecej informacji na temat budowy tarlisk? zwłaszcza jak to wygląda w kwestiach formalno prawnych?
Pozdrawiam
 
  Odp: dyskusje na forum [1] 12.12 20:36
 
Odpowiem za pana Piotra: dużo jest na YouTube jako "tarliska" i jako "spawning channels" lub zwyczajnie "spawning grounds". Trzeba też patrzeć za "nursery area for juvenile trout (salmoniods)", bo przecież gdzieś narybek będzie się musiał wychowywać. Najwięcej i syntetycznie po polsku jest na podanym linku poniżej, stary materiał przeglądowy. Znającym niemiecki radzę "laichplaetze". Na końcu są przecież strony "przyjaciół" różnych rzek, robią to wszędzie. Od Lęborka i Słupska po każdą inną rzeczkę w Polsce.

Formalnie: trzeba mieć pozwolenie wodnoprawne na prowadzenie robót w korycie, opisać co i po co, powołać się na literaturę i uzyskać opinię pozytywną z RZGW. Jeszcze opinię lub milczącą zgodę z RDOś na wniosek z paragrafu 118 ustawy o ochronie przyrody, szczególnie jeśli w Obszarze Natura 2000.
 
  Odp: dyskusje na forum [0] 12.12 20:42
 
a nie mówiłem
 
  Odp: dyskusje na forum [3] 12.12 20:39
 
Specjalistą od tarlisk jest Józek. Na pewno coś w tym temacie jeszcze napisze.

Ja mogę powiedzieć ze swej strony że nie jest potrzebna decyzja WZ z gminy.
Z RDOŚ trzeba uzgodnić warunki prowadzenia robót.
Potrzebna zgoda właściciela gruntu (przeważnie RZGW).
Reszta to pozwolenie ze starostwa.

Chyba nic nie pominąłem...
 
  Odp: dyskusje na forum [2] 12.12 21:41
 

Czyli w -uj.
 
  Odp: dyskusje na forum [1] 12.12 22:14
 
Ale pięknie jest kiedy czekasz z dnia na dzień, zaczynasz wątpić czy żwir dobry, przepływ i w końcu któregoś dnia... idą.
 
  Odp: dyskusje na forum [0] 12.12 23:10
 
Idealnie napisane
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus