|
A czytałeś artykuł Roberta Tracza o łowach pstrągów podczas jętki majowej "Jedna rzeka i jeden jej odcinek"? Nie wiem, czy nie jest odwrotnie z tymi wynikami.
Krzyś,
A z którego roku jest ten artykuł?
Ja też kiedyś miałem kiedyś jedną ukochaną rzekę i jeden jej odcinek. Znałem tam każdy kamień i nie potrzebowałem latać z językiem na wierzchu po całym dorzeczu, bo na odcinku 2-3 km było wszystko, od głowatki poprzez wielkie jak noga brzany i dwukilowe świnie po lipienie w niespotykanych dziś ilościach.
A potem wszyscy wsiedli do samochodów i ... zostały tylko kamienie. Dziś, paradoksalnie, nie widzę szans na rozsądne wyniki bez wpółpracy ze współwinnym bezrybia czyli powszechną motoryzacją. Smutne to, wiem...
|