|
"Poszedłbym na ryby ale..." mam sporo grzybów wokół, hehhe.
Jadalne są i niejadalne, kiedyś wiedziałem, które zbierać.
Teraz nie zbieram.
Właściwie już się nie martwię, niczym.
Mieszkam w "drzwiach do Bieszczad". Czyli na progu. Ten próg, to mój dom.
A przez próg głównie się przechodzi i czasem można się o niego potknąć a czasem na nim
zamieszkać.
Mam wartość, jednak tylko chwilową... Krok za krokiem, czasem ktoś przystanie.
Jeśli tak myślisz, to nie smuć się.
Dla wielu ten próg, to marzenie.
Jednak są większe wyzwania w życiu, niż ryby. Twoja okolica obecnie jest gorąca i "na topie".
Zaangażuj się w towarzystwa typu" ku chwale potomnych". Na tym terenie masz wiele wyzwań.
"Muszkarstwo", to klucz do dalszych działań. Rozwijaj się. Za kilka lat i tak "swoją" rzekę będziesz
oglądał z brzegu. Zostań etnografem. Możesz być wielki. Historia Leska (do 1931 Lisko) wciąga.
|