|
Odp: Arkadiusz Potaśnik- propozycja.
: : nadesłane przez
Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9392) dnia 2017-09-17 11:31:27 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl |
|
To prawda, że nie koniecznie trzeba zajadać się szynką z żubra czy tatarem z ostatniego pstrąga marmurkowego - jednak ogólna idea przerzucania się z konsumpcji łowiecko - zbierackiej na sklepowo - przemysłową jest czystą iluzją zmniejszenia tzw. ekologicznego śladu na naszej planecie. Co więcej, jeśli gatunki oferowane przez sklepy i te dostępne w środowisku dla wędkarzy lub myśliwych mają podobną wartość wynikającą ze zbliżonej częstości występowania (np. dziki kleń i hodowlany tęczak mogą istnieć w podobnej ilości, a nawet klenia może być nieco więcej) - wówczas zakupienie takiej ryby w sklepie może mieć gorsze skutki środowiskowe niż zabranie ryby z łowiska. Jeśli wędkarz mógł zabrać z łowiska np. klenia na kotlety rybne z marchewką w ilości, która wraz z innymi wędkarzami nie zachwieje równowagi populacji tego gatunku w łowisku - wówczas wypuszczenie tej ryby i kupienie innej w sklepie jest dodatkowym i niepotrzebnym generowaniem kosztów środowiskowych.
Nie każde nokill jest chwalebne, niektóre nokille zachaczają o czystego pierdolca a nawet religię. Choć głowatka to taki gatunek, który faktycznie nie powinna być w Polsce na tą chwilę zjadana.
"Człowiek zachodu" - to na pewno nie jest dla mnie wzór świadomego człowieka. Oddelegowanie zadań i podział pracy znoszą tylko i wyłącznie potrzebę własnoręcznego eksploatowania i przetwarzania zasobów naturalnych. Ale nie znoszą one realnych efektów surowcowych i energetycznych w łańcuchu ludzkiej pracy. Co więcej, poprzez zmniejszanie zmysłowej świadomości bezpośredniego kontaktu z ową eksploatacją i przetwarzaniem, nasilają często eksploatację, ponieważ końcowy konsument nie zdaje sobie do końca sprawy z konsekwencji zwiększania swojej konsumpcji. Własnoręcznie trudno by było znieść widok umierającego lasu czy morza - oddalenie od siebie tych bezpośrednich doświadczeń znacząco obniża właściwą reakcję racjonalizacji konsumpcji, dlatego stajemy się świadkami coraz to bardziej zdegenerowanego środowiska. Zleceniodawca to n-ta pochodna łańcucha handowego, a zleceniobiorca robi to za co mu płacą... to bardzo niebezpieczny proces.
Nie mam do Ciebie nic Janusz, że stajesz w obronie pięknej głowatki. Ale ten skrót myślowy "można sobie kupić w sklepie" (który ma oczywiście dostawy z Galaktyki Sombrero - nie z naszej planety Ziemi ) - jest bardzo niebezpieczny i w gruncie rzeczy niewiele załatwia. Ten np. tęczak w sklepie zniszczył bowiem niejeden pstrągowy ciurek sprzed lat, gdzie kiedyś ludzie z pokolenia Antropika, na jętkę majową łowili pstrągi jak...
Ten slogan "można sobie kupić w sklepie" to innymi słowy "można komuś innemu zlecić pracę oddziaływania na środowisko" - ale czy zlecający jest niewinny? Warto się nad tym czasami zastanowić...
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Arkadiusz Potaśnik- propozycja. [0]
|
|
17.09 15:11 |
|
Odp: Arkadiusz Potaśnik- propozycja. [3]
|
|
17.09 22:39 |
|
Odp: Arkadiusz Potaśnik- propozycja. [2]
|
|
18.09 18:04 |
|
Odp: Arkadiusz Potaśnik- propozycja. [1]
|
|
18.09 19:01 |
|
Odp: Arkadiusz Potaśnik- propozycja. [0]
|
|
18.09 20:36 |
|
|
|
|