a może inaczej, Kolego Krzysztofie...

bywa, że ktoś kupuje sprzęt, bo kij/kołowrotek jest po prostu "małym dziełem sztuki"
no... ładny on jest

i przy okazji funkcjonalny; oraz droższy...

chyba nie masz tak - i raczej nie będziesz miał
w sensie estetycznym



Krzyśkowi od tego pierdolenia o pieniądzach już się tak porobiło, że nie bardzo umie sobie wyobrazić
wędkarza z jakimś lepszym sprzętem na dobrym łowisku i na dodatek często. Dla niego jest już tylko
jedno równanie - albo sprzęt, albo ryby. Jak kupisz jakiś droższy kij od Cantary, to nie masz prawa jechać
na ryby

Masz rację i nie masz racji, zależy jak na to spojrzeć. Zasoby nawet najbogatszych nie są nieograniczone. Będąc milionerem zawsze można sobie zrenaturyzować rzekę za gotówkę. Nie koniecznie od razu trzeba gromadzić te zbytki, samochody i domy po 700 mkw. Można mieszkać sobie w chatce 65 mkw a nadwyżkę przelać na konto jakiegoś Towarzystwa Przyjaciół Rzeki X. Gromadzenie tylko dla siebie jest typowym przejawem egocentryzmu - dlatego egocentrycy z tego forum tak często fałszywie posądzają mnie o egocentryzm. To że mi się nie podoba kultura motywowana przez rynek, to przecież jeszcze nie dowód na egocentryzm buntownika.

W wędkarstwie materialistycznym zwykle jest tak, że najpierw jeden z drugim równa do wizualnego wzorca z okładki magazynu muchowego, a dopiero później jedzie na ryby. W wędkarstwie normalnym, jeździsz na ryby, po prostu - z tym co jest. Nikt mi nie powie, że wędkarzy zbierających na coś i nie łowiących w czasie zbierania nie ma - jest ich od cholery, a im bardziej cukierkowe filmiki na Vimeo tym jest ich więcej.

Budżet każdego z nas jest jeden. Problem kulturowy polega na tym, że poglądy wędkarzy są wykuwane przez poważne czasopisma i większe portale - gdzie reklamują się producenci, dają gadżety, upominki dla przychylnych blogerów (copywriterów). Natomiast gospodarze pstrągowych łowisk nie nakręcają niczego, bo jak komunistyczne PZW może cokolwiek oprócz sportu nakręcać? Stąd jednostkowo każdy z nas jest poddany obróbce marketingowej której celem jest wyciskanie naszych portfeli jak soku z cytryny. A wtedy budżet wędkarski wielu z nas ma proporcje takie, że ponad 90% wydatków to paliwo, noclegi i sprzęt, a mniej niż 10% finansowanie łowisk i ich ochrony. Owocem jest wędkarz z super sprzętem i gównianą rybką na rękach. Tak jak na Zb. Zegrzyńskim, stoi flota nowoczesnych łodzi z echosondami, które właściwie już na tym zbiorniku mogą służyć do pływania z żoną i dziećmi żeby się poopalać. Smutna to dysproporcja....

Krzysiek, gromadzenie tylko dla siebie jest przejawem egoizmu, a nie egocentryzmu.
Poczytaj sobie, może co zabrzmi znajomo .....

Irek, ale to już było... I nawet na jakiś czas podziałało

Fakty są takie, że wzorzec nie działa, bo nie może działać. Rozumiem być w nim i się źle z tym czuć... ale afirmować klęskę? To, że polscy wędkarze skończą jak na Zegrzyńskim z kupą złomu i kosztowności bez ryb, to ja już przeczuwałem od dawna. To droga donikąd. Ale haha, hihi, obiad, wędka, "Syberia w razie W" - na ile lat obliczone jst to szaleństwo?

Tutaj to już chyba wszystko było

Nietolerancyjna większość zapatrzona w jeden wzorzec kulturowy jak się nazywa? Ksero?