| |
cytat:
"Ale znam takich co szukają całe życie i nic.
Są też tacy co maja własne i nie do podważenia prawdy, no tak to jest,- ja też mam. Jest pewna
nieformalna grupa wędkarzy, którzy się tym zajęciem związali. Tu nie wymieniam imion czy nazwisk,
ale i ja do niej należałem.A jakie z zdumienie było gdy Jurek mój uczeń muszki i spinu na pierwszym
wypadzie dziabnął osiemdziesiątkę. Trzy dni tropienia w śnieżne dni a on sobie o tak, ciach i ma. Co
prawda hol i lądowanie to ja, bo niby skąd by wiedział co zrobić, przypominam sobie do dziś jak
wrzeszczał moje imię. Taki przyjdzie pierwszy raz i ma.
Głowatka jest rybą dla bardzo cierpliwych, wytrwałych i zdrowych. Pisze o tym bo, i tu przyznaję się
bez bicia, czekałem na pierwsze pobicie cztery lata. Aż cztery lata. Chodziłem podglądałem,
zmieniałem sprzęt, pytałem tych, którzy mieli już z nią kontakt, a poznałem dzięki niej wspaniałych
ludzi o twardych charakterach i dobrych duszach. 84 cm szczęścia i nie całe 6 kilo, ale co to był za
ślub. Matko kochana. GŁOWACICA poderwana"
co prawda nie na muchę, ale 4 lata robią wrażenie - cierpliwości
https://wedkarstwotv.pl/artykuly/389-gowacica?catid=38%3Awedkarstwo-spinningowe
...tylko co? Piąty dzień z rzędu łażę i rzucam za głowatką i nic. Co najwyżej jakiś pstrążek skubnie
raz na wyjście... Dzisiaj
pojechałem około 6. Zaczynałem jeszcze po ciemku. Woda wydawałoby się, że warunki świetne-niska,
czysta woda,
niezaciepło. Miejscówki jak najbardziej głowacicowe (w jednym na 99% głowacice są, bo są tam
widywane). Co więc
robię źle? A może to ryby coś źle robią???
|