|
Zrozumcie, zakaz zabierania niewiele da. Oczywiście, jestem za zakazem zabierania, wogóle za łowiskami No kill, ale to i
tak nic nie da. Mam trochę znajomych, jeżdżą na różne łowiska. Dlaczego za granicą są ryby? Bo wody są pilnowane! Na
Białce w ciągu dwóch lat byłem sporo ponad 100 razy i nie miałem żadnej kontroli!!! A łowiłem na No kill-u! Tylk tu znowu
jest problem. Nikt nie chce płacić więcej niż już się płaci (ja też), więc skąd wziąć na pensję i zatrudnienie strażników?
Pytanie bez satysfakcjonującej odpowiedzi dla wszystkich. Zawsze ktoś będzie niezadowolony. Ludzie odejdą z PZW i i
tak będą łowić (kłusować), aż w końcu całe to PZW jebnie, albo zmądrzeją i wymyślą wyjście możliwie najlepsze.
Także nie zazdroszczę im decyzji. Kasę jednak za to biorą więc to ich problem.
Im więcej łowisk No kill i więcej porządnych kontroli tym Nasza pasja będzie miała większy sens. Poza tym, inwestcja w
te dwie "rzeczy" to obniżenie kosztów choćby zarybień... Zawsze więc jest wyjście. Ze mnie ludzie się śmieją, nawet
rodzina, bo łowię a nie biorę, a jak im pokażę zdjęcie dużej ryby i powiem, że wypuściłem to słyszę "głupi jesteś". Ludzie
nie rozumieją pewnych rzeczy, w zasadzie nic nie rozumieją... Co najwyżej po fakcie...
Pozdrawiam
|