|
Poprzedni mój post był taki bardziej nacjonalistyczny. Dla równowagi: bedąc obywatelem Europy, mam łososie w Norwegii, bedąc obywatelem świata mam łososie na Koli i na Kamczatce. Po co nam łosoś w brudnej i zniszczonej Wiśle? pal diabli, gdybyśmy wszyscy zarybiali tym co się udaje w sposob sztuczny wprowadzać (patrz tęczaki - tryploidy i karpie) to wreszcie byśmy mieli brak wpływu na lokalne populacje ryb i nie bylibyśmy odpowiedzialni za brak ryb w rzekach. Od tego są właściciele wód, teraz nazywają się Polskie Wody i niech mi kto wytłumaczy, dlaczego polnische Wirtschaft przestało być określeniem niemieckim na bałagan, skoro jakoś po polsku polskie gospodarowanie trwa dalej... 90% wód płynących w złym stanie i łosoś? może troć? a może jesiotr? To lepiej sprowadzić pasterzy z Syrii i na działkach Wód Polskich wypasać wielbłądy. Wiecie ile kosztuje wielbłądzina w Arabii Sauidyjskiej? Nareszcie bogactwo narodowe...
|