f l y f i s h i n g . p l 2024.04.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: zin. Czas 2024-04-27 18:59:30.


poprzednia wiadomosc Odp: Smutna wiadomość : : nadesłane przez S. Cios (postów: 2009) dnia 2018-01-28 09:29:25 z *.dynamic.chello.pl
  Dla niektórych umarła nadzieja, że będą mieli egzemplarz książki.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Smutna wiadomość [13] 28.01 09:58
 
Chciałbym i ja ogłosić taką smutną wiadomość, ale nie mogę. U mnie zostało kilka paczek "Wędkarstwa Muchowego" po 48 sztuk książek w każdej. Nic nie pomogło: każdemu kłusownikowi, znanego mi z adresu wysyłałem egzemoplarz do domu za darmo, ale skąd teraz wziąć klusowników? Dodaję teraz podpisane egzemplarze przy zbywaniu książek, które są pozycjami w literaturze do wędkarstwa muchowego - ale nawet takie połączone oferty nie cieszą się powodzeniem.
Upada czytelnictwo. Ostatni czas na kupowanie książek, już chyba raczej jako pamiątek i ozdoby półek. Staszku, podaj mi na mejla jakiś adres pocztowy, wyślę ci tą książkę (obydwa tomy), którą mi przesyłałeś okazją do Libii, a która trafiła dzięki tobie od konsula amerykańskiego, który z Polski przenosił się do Leningradu, a do niego trafiła od Trout Unlimited. Ja już przeczytałem - a ty będziesz miał pamiątkę czasów, kiedy nas nie było stać na książki, i na przesyłkę pocztową tych po więcej niż 1000 stron. Wiem, że zanim ją odłożysz na półkę, przeczytasz ją, choćby ci to mialo zająć cały tydzień.
 
  Odp: Smutna wiadomość [10] 28.01 11:38
 

ale skąd teraz wziąć klusowników?

Chętnie bym Ci podesłał trochę z Mazowsza, bo ich tu nie brakuje. Nie wiem tylko, jak to zrobić. Może Forumowicze mają jakieś pomysły?

Upada czytelnictwo
I to jest tragicznie. Nie wynika to tylko z lenistwa i z tego że 'takie są czasy' (internet, szybko tempo życia, itp.). Bardziej kładę to na karb słabego systemu edukacyjnego (czytelnictwo jest proporcjonalne do stopnia edukacji społeczeństwa), a w przypadku sektora wędkarskiego - jakości naszych redaktorów i dominacji bezwartościowej 'papki' oraz zapełniania czcionką wolnego miejsca między reklamami i zdjęciami. Właśnie ukończyłem przeglądanie całej naszej prasy wędkarskiej od 1936 r. do końca A.D. 2017, pod kątem przygotowywanej monografii o głowacicy. Ogółem odnotowałem chyba ok. 150 tekstów o głowatce (jeszcze ich dokładnie nie policzyłem). Tylko z ok. 10% z nich udało mi się wycisnąć jakieś wartościowe treści. Myślę, że jest to chyba i tak najwyższy taki wskaźnik ze wszystkich naszych ryb opisanych na łamach prasy, bo głowacicy nie łowią moczykije z Górnej Wólki.
Ale i coś pozytywnego się dzieje na rynku. Pierwsze wydanie Wędkarza Doskonałego rozeszło się nawet nieźle, mimo wysokiej ceny (ileż to piwa można byłoby kupić za 150 zł!). Finalizuję monografię nt. lipienia (w ciągu 1-2 miesięcy zostanie przekazana do wydawnictwa). Monografia o głowacicy ukaże się październiku. Miłośnicy dobrej lektury (ilu ich by nie było) nie będą mieli powodów do narzekania na 2018 r.

W tej ostatniej sprawie skontaktuję się z Tobą w poniedziałek.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 28.01 12:03
 
Na dobrą literaturę warto poczekać.
 
  Odp: Smutna wiadomość [7] 28.01 12:15
 
Moim skromnym zdaniem mamy czasy "poszukiwania łatwizn", również w wędkarstwie
muchowym. Dużo mniej czasu i wysiłku intelektualnego kosztuje obejrzenie czegoś na
serwisach internetowych niż przeczytanie ze zrozumieniem. A tego ostatniego ostatnio uczy się
coraz mniej. Brak umiejętności odróżnienia papki informacyjnej od rzetelnej treści to drugi
powód, niestety wiążący się z tym pierwszym bardzo mocno. książki dla większości stają się za
trudne. Dużo łatwiej jest wlepić wzrok w monitor i bezkrytycznie kopiować, nie kalając się nawet
choćby podstawową analizą oglądanej treści. Potwierdzeniem jest cała masa pytań w sieci
typu: " jadę na ryby na rzekę X, co założyć na lipienia" lub "na co biorą teraz pstrągi na X". Nikt
nawet nie pomyśli nad sięgnięciem do takich pozycji jak np "Co zjada pstrąg" i numerów
"Pstrąg i lipień".
 
  Odp: Smutna wiadomość [6] 28.01 13:23
 

"Potwierdzeniem jest cała masa pytań w sieci
typu: " jadę na ryby na rzekę X, co założyć na lipienia" lub "na co biorą teraz pstrągi na X". Nikt
nawet nie pomyśli nad sięgnięciem do takich pozycji jak np "Co zjada pstrąg" i numerów
"Pstrąg i lipień".


Dziwisz (-cie) się? Ograniczenie presji sprzyja zadawaniu takich pytań.
Gdzie i jak zdobyć doświadczenie? Przed kompem wydaje się na czasie i najprostsze (w danej chwili).
 
  Odp: Smutna wiadomość [5] 29.01 08:51
 
Dziwisz (-cie) się? Ograniczenie presji sprzyja zadawaniu takich pytań.


Czyli znów wina Koniecznego.
 
  Odp: Smutna wiadomość [4] 29.01 11:27
 
Wczoraj kolejny kolega zeznał mi wrażenia po rozmowie z mieszkańcem Średniej Wsi (wieś położona nad OS
San). Głowacice kilkanaście sztuk, pstrągi 50cm w górę. Wszystko sfocone, nie z wyobraźni.
Pisać dalej?

Konieczny do tego nie mam nic lub ... jeżeli ma to niewiele.

Nie mam do niego nic. Wyraziłem tylko swoją opinie na temat tego, co jest jedną z przyczyn tego o czym pisał
@Marszal
Ja zaczynałem od kija z obrotówką na końcu (4 lata), później kula wodna z muchami (8-14 lat), pierwsze
muchówki- klejonka, pełne szkło, pusty kompozyt szklany Daiwy (wypas), spining zielona Germina, kompozyt
szklany Silstar, pierwsze własnoręcznie kręcone i sprzedawane (zarobienie pieniędzy na sprzęt) muchy (wiek 10-
13 lat), pierwsze własnoręcznie zrobione woblery (1991r) itd, itd. Do tego czytane z zapałem gazety WW (od
1980), dostępne książki Węglarski, Adam Sikora, inne.
Szkołę miałem dobrą oraz praktykę bez ograniczeń. Czegoś mogłem i chyba się nauczyłem.
 
  Odp: Smutna wiadomość [3] 29.01 11:46
 
Wczoraj kolejny kolega zeznał mi wrażenia po rozmowie z mieszkańcem Średniej Wsi (wieś położona nad OS San). Głowacice kilkanaście sztuk, pstrągi 50cm w górę. Wszystko sfocone, nie z wyobraźni.
Pisać dalej?


Pisać proszę bo nie bardzo kapuję o co chodzi.
 
  Odp: Smutna wiadomość [2] 29.01 11:55
 
OS San- No Kill. Średnia Wieś, Indianie, jedzenie, kłusownictwo. Ryby sfocone i ...jedzone.

Cyt: "W piątek z żoną zjadłem ostatniego 50cm pstrąga".

Za dużo nie można dalej pisać, modna i wymagana wręcz w tym kraju "poprawność polityczna".
Coś powiesz (napiszesz) jesteś wrogiem, kapusiem, itp.

Nic się w środowisku nie marnuje. Pewnie tylko my, wędkarze.
 
  Odp: Smutna wiadomość [1] 29.01 12:03
 
OS San- No Kill. Średnia Wieś, Indianie, jedzenie, kłusownictwo. Ryby sfocone i ...jedzone.

A czemu nie zadzwonić do osób, które są najlepszymi adresatami tego typu informacji?

 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 13:34
 
Dopóki "właściciel ogródka" nie wymusi w prawie kar takich, że na samą myśl złodzieje będą mieli sraczke ze
strachu, to każde działania o kant doopy rozbić.
Jedyny sposób to wyrywkowe montowanie kamer i działanie z zaskoczenia. Pyt. tylko po co? Aby efekt był
chwilowy.

A wędkarze? Najłatwiej ich upilnować, straszyć, ograniczać korzystanie z tego co teoretycznie ich.
Minęła jesień, tarło pstraga, piękne ryby były (weszły) w Hoczewkę, Olszanke i zapewne inne tarliska. Czy
wróciły? Odpowiedzi będziesz znał wkrótce po rozpoczęciu sezonu "pstrągowego". Pewnie i przeróżnych
wytłumaczeń przeczytasz i usłyszysz wiele. Spinningisci, zimna woda, śniegówa, itd, itp.

A my dalej ograniczajmy się, sobie, innym i klepmy w smartphony czy klawiatury kompów z ... niemożność.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 30.01 08:03
 
Myślę, że jest to chyba i tak najwyższy taki wskaźnik ze wszystkich naszych ryb opisanych na łamach prasy, bo głowacicy nie łowią moczykije z Górnej Wólki.


A łowią, łowią i to oni mają najwyższą skuteczność. Z nimi trzeba gadać, a nie z wędkarskimi celebrytami, specjalistami od kompilowania cudzej wiedzy nt. łowienia głowacicy.
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 09:57
 
Witam Panie Jozefie. Jestem zainteresowany Pana ksiazka. Prosze podac na mojego maila kwote i
numer konta, na ktore mam przelac pieniadze. Moj adres przesle mailem.
Moj mail: brunobielszowice@interia.pl

Z gory dziekuje
B. Nocon
 
  Odp: Smutna wiadomość [0] 29.01 11:19
 
Obydwie książki, „Co zjada pstrąg” i „Wędkarstwo muchowe” nabyłem, o ile się nie mylę, podczas krótkiego pobytu w Polsce w roku 1984. Zostały one moimi podstawowymi podręcznikami jako młodego adapta muszkarstwa. Były w tym czasie, obok „Much” Węglaskiego pionierskim wyczynem. „Pstrąg” Staszka Ciosa, mimo skromnej szaty graficznej, jest bardzo solidnym podkładen rzetenego podejścia do muszkarstwa. W tym punkcie nie musi się kryć przed drogimi i bogato ilustrowanymi pozycjami jak Pozo Obeso i Reisinger. Co do „Muszkarstwa”, mam obydwa wydania, łezka się w oku kręci jak się widzi taflę z muchami z tych czasów. Dzisiaj sprzęt lepszy ale ryb zdecydowanie mniej w polskich wodach.

Chwala trójcy autorów!
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus