|
Zasadniczo zgoda, zarysowana linia rozwojowa plemiona-narody-korporacje jest deskryptywna, nie ma
tu z czym polemizować. Egoizm jednostek też jest faktem, nie musisz być biologiem-ewolucjonistą,
żeby go dostrzec Wysiłki skierowane na rozwijanie myślenia plemienno-narodowego to pieśń
przeszłości, a właściwie łabędzi śpiew kultywowany jeszcze w pewnych "rezerwatach" dla doraźnych
korzyści... ile to jeszcze potrwa? trudno powiedzieć, ale ruch kapitału (intelektualnego również) ponad
umownie wyznaczonymi granicami jest faktem o nieznanej wcześniej dynamice... czy wyzysk i
okrucieństwo jest niezbywalny? nie wiem, choć można sobie wyobrazić, że jego ograniczenie do
absolutnego minimum mogłoby się okazać "strategią ewolucyjnie stabilną" również z punktu widzenia
samolubnych jednostek, stojących na czele stratyfikacji...
|