|
Dobre odcinki tarliskowe są na Sanie. Jakieś dwa tyg. temu widziałem na płyciutkich przelewach na których było
dużo drobnego i grubszego żwirku ładne pstrągi które goniły mojego głowacicowego strima. Żaden z nich o dziwo
się nie zapiął, może przez to ze woda była ok 30cm, pogoda "lampa" więc zdążyły mnie zobaczyć i uciekały.
Poprawiać nie chciały. Co z tego gdy na tym odcinku można spinningować cały rok. Podobnie jest na odcinkach
Sanu w okolicach Leska. Jest kilka płyciutkich przelewów gdzie lipienie wiosną próbują się wytrzeć lecz śmigać
tam możemy, podobnie jak teraz w okresie tarła pstrągów. Ryby chyba takich miejsc nie "spróbują".
Jeżeli z braku tarlisk w potokach (na których albo nie ma wody lub jak jest to zanieczyszczona w różny sposób),
nie damy pewnym odcinkom na Sanie spokoju z deptaniem, to nie ma co liczyć na tarła z potoków czy dopływów.
Wiele dobrych odcinków tarliskowych jest od Leska do min. Sanoka ale jak tam jest dobrze wiemy. Brakuje tam
ryb i kontroli, można łowić cały rok, ptaki, itd,itd. Gdyby tam postawić monitorowane inkubatory i zakazać wstępu
przez tyle co trzeba, kto wie czy coś by z tego się nie wykluło teraz jesienią. Wiosną woda tam najczęściej
powodziowa.
"Brakuje też widoku wędkarzy. San świeci pustkami. Myślę, że powinniśmy bez złośliwości podyskutować i
poszukać jakiegoś scenariusza odrestaurowania Sanu sprzed kilku lat. Oczywiście wiem, ze są z lipieniami lata
lepsze i gorsze ale obecna sytuacja to w moim przekonaniu konsekwencja dłuższego działania."
Czy nie o to chodziło 10 lat temu likwidując presję. Sprawa załatwiona w 100%, zgodnie z planem.
|