f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: S. Cios. Czas 2024-04-26 22:03:41.


poprzednia wiadomosc Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy : : nadesłane przez witek ziemkowski (postów: 577) dnia 2019-11-26 08:29:16 z *.play-internet.pl
  W Sanie występowały kiedyś łosoś i troć

Nieprawda. W dorzeczu Sanu nigdy nie było autochtonicznej populacji łososia i pstrąga
morskiego. Polecam lekturę: INFORMACJE HISTORYCZNE DOTYCZĄCE GŁÓWNYCH
GATUNKÓW ICHTIOFAUNY W DORZECZU SANU (wystarczy wpisać tytuł do google)


Pewnie jest jakieś logiczne wytłumaczenie tego faktu:

,,.Samice większychrozmiarów poszukują jednak żwiru o większym średnim uziarnieniu, a to
związane jest z jednostkową mocą strumienia wody w danym cieku. Rzeki górskie i
podgórskie Dunajec,Raba, Soła, Skawa będą miały grubsze uziarnienie naturalnych tarlisk
od takich rzek, jak Wisłok i San, a rzeki pomorskie charakteryzujące się niską mocą
strumienia, posiadają najczęściej uziarnienie tarlisk znacznie mniejsze od oczekiwań dużych
samic łososi i troci wędrownych (Jeleński 2004)”(Domagała, Nyk 2008)
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [5] 26.11 17:41
 
Ten cytat z mojego referatu jest adekwatny do sytuacji po wybudowaniu Soliny. Jest to chyba jedyny zbiornik zaporowy, który zmienił rzekę nie nadającą się dla łososiowatych na długi i szeroki "chalk stream", z czystą i zimną wodą, w dobrych czasach na długości około 80 km od Zierzynia. Wszystko to po 1960 roku.
Przed wybudowaniem zbiornika w Solinie minimalny przepływ w Sanie w Lesku bywał poniżej 1m3 = czyli nie tylko był niski i ciepły ale praktycznie San składał się z pojedynczych kałuż. Pstrągi żyły wyłącznie w dopływach Sanu i tylko przez wyludnienie terenów najbadziej zaludnionych w Polsce miedzywojennej najpierw Polaków przez Sowietów na prawym brzegu Sanu i Żydów przez Niemców na lewym brzegu, następnie po 1941 Żydów na prawym brzegu a po 1945 Ukraińców przez Polakow w ramach akcji Wisła z całych Bieszczadów po polskiej stronie. W te wyludnione tereny zaglądała publiczność krakowska i beczkowała pstrągi z potoków: nigdy też nie słyszałem, żeby w tamtych czasach ktoś łowił inne ryby w Bieszczadach niż pstrągi potokowe: lipieni na pewno nie było. Pstrągi potokowe w Sanie pojawiły się poniżej Zwierzynia samodzielnie i rozpowszechniały się w tajemnicy przed wędkarzami. Dopiero potem przywędrował lipień zarybiony stosunkowo nisko w dopływach Sanu w okolicy Sanoka.

Żwiru i kamieni brakuje w korycie Sanu dla pstrągów i lipieni - a co dopiero dla łososi. Jakoś sobie nie przypominam odpowienich tarlisk łososiowych na całj długości Sanu: raczej dla jesiotra w okolicach Przemyśla.
 
  Rybostan Sanu przed 1960r. [4] 26.11 18:09
 
"W te wyludnione tereny zaglądała publiczność krakowska i beczkowała pstrągi z potoków: nigdy też nie
słyszałem, żeby w tamtych czasach ktoś łowił inne ryby w Bieszczadach niż pstrągi potokowe: lipieni na pewno
nie było. Pstrągi potokowe w Sanie pojawiły się poniżej Zwierzynia samodzielnie i rozpowszechniały się w
tajemnicy przed wędkarzami. Dopiero potem przywędrował lipień zarybiony stosunkowo nisko w dopływach
Sanu w okolicy Sanoka".


Co do populacji ryb w Sanie w okolicy Leska to trzeba by zapytać ludzi którzy łowili legalnie, kłusowali i
sprzedawali te ryby Żydom jak i hrabiemu mieszkającemu w zamku. Jednym z takich ludzi był ojciec mojego
dziadka. Mój dziadek jako dziecko również chodził z ojcem na ryby a później zanosił tam gdzie trzeba było.
Ryby jakie najcześciej łowił "na kosz" to świnie i brzany. Trafiały się również węgorze z tego co pamietam z
opowiadań dziadka. Innych ryb dziadek nie pamiętał żeby łowił oraz ich nie znał. Ojciec mój opowiadał mi że z
bratem mieszkając w Zagorzu żeby polowic pstragi jeździli na Solinkę mimo że Osławe mieli pod nosem. Z
ciekawostek na Sanie i Osalwie łowili miętusy.

Żwiru i kamieni brakuje w korycie Sanu dla pstrągów i lipieni - a co dopiero dla łososi. Jakoś sobie nie
przypominam odpowienich tarlisk łososiowych na całj długości Sanu: raczej dla jesiotra w okolicach
Przemyśla.


Słyszałem od znajomego że miejscowi w Zwierzyniu "pod skałą" tłukli łososie przed powstaniem zapory.
Zmyślał? Nasłuchał się bajek? Tego nie wiem. Jego można jeszcze zapytać. Dziadków i pradziadków zgodnie
z naturą-już nie ma.

Wszystko o czym piszę dotyczy okresu przed przegrodzeniem Sanu zaporą.

Pzdr.
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [3] 26.11 20:06
 
Ludzi mieszkających w tej okolicy w okresie przedwojennym po prostu nie ma. W Lesku pozostał tylko jeden człowiek z rodziną - bo przed wojną ludność składała się w 1/3 z Żydów, 1/3 z Rusinnów i Ukraińców i 1/3 z Polaków. Wszystki te nacje zostały wywiezione i unicestwione, z wyjątkiem fryzjera: nikt nie wiedział jakiej jest nacji, a oficer każdej armii stacjonującej w Lesku musiał mieć obsługę fryzjerską każdego ranka. I tak przetrwał, a jego syn obsługiwał jedyną prywatną stację benzynową w Polsce przed zmianami ustroju (właścicielem było PTTK) i łowił na muszkę jak tylko pokazały sie lipienie.
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [1] 26.11 20:22
 
Są, kilka osób jeszcze żyje ale czy wedkarsko nam mogą w czymś pomoc mając prawie przed "100". Żyją
natomiast ich dzieci czy wnuki i jeżeli tylko słuchały opowieści dziadków podobnie jak ja, na pewno dużo
ciekawych informacji mają w pamięci.
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [0] 27.11 08:41
 
Mają w pamięci to co usłyszały - od górali można usłyszeć o olbrzymich łososiach z Dunajca, a tam ich nie było. Obcy gatunek....
Jak ja wpuszczałem tarlaki łososia do Raby, to pojawiały się zapisy w wędkarskich rejestrach raz troć, raz łosoś i jak zwykle takie wpisy traktuje się ze śmiertelną powagą jako "Angler's Catch" i rejestruje w rubryce R księgi gospodarczej. Ponieważ nieraz wpuszczałem do Raby pstrągi większe od tych łososi, to kiedyś jednak, tak na wszelki wypadek zapytałem grzecznie myślenickiego znajomego wędkarza skąd wiedział, że to co złowil to był łosoś: odpowiedział krótko - bo był żółty.
A tu jedyny łosoś (wpuszczak, obcy gatunek) który przeżył zimę w Rabie (na zdjęciu poniżej). Inne, takie same miałem ponadto w stawach do następnych zarybień. Prawda jaki żółty?
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [0] 26.11 20:22
 
Są, kilka osób jeszcze żyje ale czy wedkarsko nam mogą w czymś pomoc mając prawie przed "100". Żyją
natomiast ich dzieci czy wnuki i jeżeli tylko słuchały opowieści dziadków podobnie jak ja, na pewno dużo
ciekawych informacji mają w pamięci.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus