|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski
: : nadesłane przez
Józef Jeleński (postów: 1782) dnia 2020-01-06 20:09:34 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl |
|
Pamiętam te tłumaczenia - Marcówka to był March Brown, a Olszówka to Alder, po polsku żylenica. Według tej zasady teraz jeżdżę Maryśką (mercedes) a dawniej Polakiem (polonez), podczas gdy moja żona ciągle jest przyzwyczajona do ludowca (Volkswagen) i czyści dywan odkurzaczem - zamiast elektroluksem, który w Anglii nazywany był Hoover'em. W ten sam sposób można by tłumaczyś znaną muszkę Missionary na "na wznak" a Whisky Fly na "wóda", a może lepiej "żołądkowa"? Piękna General Practitioner (GP) powinna nazywać się "internista" a jest imitacją gotowanej krewetki...
Nie pamietam już nazwiska, ale jak pytaliśmy się na jaką muszkę pewien wędkarz z Nowego Targu łowi - to zawsze odpowiadał "na koperkową". Wtedy się odpowiadało - "a dziś biorą na popiołkową".
W nazwach muszek warto podawać źródło: bo nazwy rozmnożyły się w tysiące wraz z rozwojem rozpoznawania naturalnego pokarmu ryb i muszkarstwa na wielu kontynentach, rozszerzenia gamy sztucznych materiałów wobec zużycia zapasu piór do kapeluszy z XVIII wieku i powstawaniem charakterystycznych, "autorskich" stylów muszek. Ujednolicić się tego nie da - Słowniki i encyklopedie muszek wydane w XX wieku jakoś nie mogą doczekać się wielkonakładowych dodruków. A i ciężko je sprzedać, jak już się znudziło czytać wieczorami od a do z przez ostatnie 30 lat ewangeliczne opisy jak powstały poszczególne muszki, z czego i dlaczego - zamiast modlić sie do jakiegoś Boga, który spuściłby nam więcej deszczu. Popytajcie się i dajcie znać skąd są ci mędrcy ze wschodu może by sie od nich dało deszcz sprowadzić?
No a muszek nie da się opatentować i to jest piękne...
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski [0]
|
|
06.01 21:51 |
|
|
Pamiętam te tłumaczenia - Marcówka to był March Brown, a Olszówka to Alder, po polsku żylenica.
Według tej zasady teraz jeżdżę Maryśką (mercedes) a dawniej Polakiem (polonez), podczas gdy moja
żona ciągle jest przyzwyczajona do ludowca (Volkswagen) i czyści dywan odkurzaczem - zamiast
elektroluksem, który w Anglii nazywany był Hoover'em. W ten sam sposób można by tłumaczyś znaną
muszkę Missionary na "na wznak" a Whisky Fly na "wóda", a może lepiej "żołądkowa"? Piękna General
Practitioner (GP) powinna nazywać się "internista" a jest imitacją gotowanej krewetki...
Nie pamietam już nazwiska, ale jak pytaliśmy się na jaką muszkę pewien wędkarz z Nowego Targu łowi
- to zawsze odpowiadał "na koperkową". Wtedy się odpowiadało - "a dziś biorą na popiołkową".
W nazwach muszek warto podawać źródło: bo nazwy rozmnożyły się w tysiące wraz z rozwojem
rozpoznawania naturalnego pokarmu ryb i muszkarstwa na wielu kontynentach, rozszerzenia gamy
sztucznych materiałów wobec zużycia zapasu piór do kapeluszy z XVIII wieku i powstawaniem
charakterystycznych, "autorskich" stylów muszek. Ujednolicić się tego nie da - Słowniki i encyklopedie
muszek wydane w XX wieku jakoś nie mogą doczekać się wielkonakładowych dodruków. A i ciężko je
sprzedać, jak już się znudziło czytać wieczorami od a do z przez ostatnie 30 lat ewangeliczne opisy jak
powstały poszczególne muszki, z czego i dlaczego - zamiast modlić sie do jakiegoś Boga, który
spuściłby nam więcej deszczu. Popytajcie się i dajcie znać skąd są ci mędrcy ze wschodu może by sie
od nich dało deszcz sprowadzić?
No a muszek nie da się opatentować i to jest piękne...
dziękuję za ten głos rozsądku w tej malej dyskusji...
S. |
|
|
|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski [5]
|
|
07.01 09:08 |
|
|
W ten sam sposób można by tłumaczyś znaną muszkę Missionary na "na wznak" a Whisky Fly na
"wóda", a może lepiej "żołądkowa"? ...
Aż boję się zapytać jak brzmiałaby spolszczona nazwa Red Tag... |
|
|
|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski [2]
|
|
07.01 11:24 |
|
|
Aż boję się zapytać jak brzmiałaby spolszczona nazwa Red Tag...
Doopa pawiana?? ;) |
|
|
|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski [1]
|
|
07.01 11:38 |
|
|
Aż boję się zapytać jak brzmiałaby spolszczona nazwa Red Tag...
Doopa pawiana?? ;)
Spolszczanie nazw już przez kogoś nazwanych nie ma najmniejszego sensu. Nie widzę uzasadnienia.
Co do nazewnictwa z nowymi materiałami czy mnogość tworzonych much. Wystarczy, że wędkarze nie
będą przy każdej muszce, która przypomina MB pisać że to MB. bo nim nie jest. To długa i żmudna
edukacja, która może się niestety zakończyć fiaskiem bo w dobie internetu jest powszechna
bylejakość, na odwal sie. Do tego dochodzi powszechny brak lub wielki opór na posiadanie wiedzy.
|
|
|
|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski [0]
|
|
07.01 13:08 |
|
|
My mamy również swoje nazewnictwo sztucznych much.
Gangrena, Parkinson, glajcha. W tych trzech wysmakowanych
terminach zamyka się znaczną część polskiego flyfishingu. |
|
|
|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski [1]
|
|
07.01 18:53 |
|
|
Myśmy nazywali ją "Fox Fancy" gdyż była ukochaną aż do granic wyłączności przez nieodżałowanego kompana naszych wycieczek wędkarskich, śp Andrzeja Foxa. |
|
|
|
Odp: Trochę o nazwach muszek - Wojciech Węglarski [0]
|
|
07.01 19:57 |
|
|
To ciekawe, bowiem na Pomorzu także była bardzo popularna i skuteczna.Pierwszy egzemplarz widziałem u Andrzeja Pukackiego (także poławia już na niebieskich łowiskach),Red Tag stał się muszką pierwszego wyboru.Ciężar regulowaliśmy wyłącznie grubością haka- mustad z przygiętymi zadziorami na trzonku dla cięższych i leciutki viking dla lżejszych.Wiele się w tych kwestiach zmieniło... |
|
|
|
|
|
|