Jeśli płoć z rzeki zachowywałby się odmiennie niż płoć z jeziora to też
mogłyby mieć inne okresy ochronne. Tak więc moim zdaniem czynnik
gatunku nie powinien mieć znaczenia, tylko bardziej lokalne zachowanie
ryb.

Dlatego w Finlandii jest jeden wymiar 40 cm na Salmo trutta i nikt nie ma takiego bólu głowy.
Bynajmniej nie twierdzę, że w Polsce wszędzie należy wprowadzić 40 cm. Powinno być zróżnicowanie, w zależności od produktywności wody, możliwości siedlisk dla dużych ryb, itd. Nie chcę jednak wchodzić w buty osób i organizacji mających operaty rybackie, bo leży to w ich gestii.
Ważniejsze od wymiaru jest natomiast prowadzenie racjonalnej gospodarki, opartej o logiczne przesłanki i najlepszą dostępną wiedzę (tej nie brakuje). Chodzi zwłaszcza o wypuszczanie keltów, żeby mogły dalej rosnąć. Dopóki będzie opór ze strony większości wędkarzy i decydentów-ichtiologów, dopóty nie będzie lepiej. Temat morze.

Niestety z racjonalnością to wszystko ma niewiele wspólnego. Jest Program Zarybień Obszarów Morskich wg
którego troć jest rybą dla rybaków. My jako PZW mamy odłowić tarlaki, przekazać ikrę do ośrodków hodowlanych,
a potem zarybić tym co dostaniemy. Jako wędkarzom zostaja nam ochłapy z tego stołu... Cieszymy się że gdzies
tam kamery i liczniki na przepławce pokazały wejście do rzeki 500 sztuk, a powinno wejść 10 razy tyle. Powinno
byc udrożnione dorzecze by ryby mogły dotrzeć na tarliska. U nas wszystko stoi na głowie niestety i funkcjonuje
zwykły model rybacko-hodowlany.

U nas wszystko stoi na głowie niestety i funkcjonuje
zwykły model rybacko-hodowlany.

Bo taka jest mentalność ludzi i większości rządów. Rzeka, las, góry,
morze i to co w nich żyje mają być źródłem dochodów, maja dawać
zatrudnienie i ich kosztem ma się realizować tzw. rozwój regionów.
U nas po prostu nie ma silnej reprezentacji tzw. frakcji zielonej, przez
prawicowych półgłówków zwanej ekooszołomami, która realizowała
by strategie związane z ochroną tego co mamy i rewitalizacją tego
co zniszczone. Ale by do tego doszło nasza ekologiczna ciemnota
musi zrozumieć, że nie wszędzie muszą powstawać wyciągi
narciarskie, nie wszędzie powinno się wjeżdżać rowerem,
samochodem, nie wszystkie piękne zakątki to miejsca gdzie musi
zaistnieć masowa turystyka, można tak wymieniać do wieczora.

Model rybacko-hodowlany jest po to, żeby nokillowiec mógł powiedzieć,
że po rybę to do sklepu

Pstrągi to krajowcy,trocie emigranci.
Kłusole/pasożyty na decyzyjnych stołkach,drenaż...
Ostatni gasi światło.
Jeszcze wmawiają rdzennym winę.
Na wszystkich płaszczyznach także na tym forum.
Nihil novi.
Trzeba być ślepym,głuchym oraz niemym, trwać w harmonii i zdrowiu...
Wyzdychają jak zeżrą wszystko.
🙏

PP wolno łowić w części kraju od 01.01., to po pierwsze.
A po drugie, w naszym kraju-raju dla kłusowników każdy dzień
okresu ochronnego to prezent dla zlodziei.

Bo zamiast chronić wodę poprzez kontrolę łatwiej wprowadzić absolutny zakaz połowu daną metodą itp.i jest
pięknie.Na papierze widać troskę o ochronę a przepisy przestrzegający inaczej mają luzik na łowisku.
pzw.jednak dba o łowiących,po co mają robić to w tłoku...

Zmiana okresów ochronnych jest możliwa tylko i wyłacznie na poziomie ciut wyższym niż PZW.
Mowa oczywiście o ich skróceniu,w którąkolwiek stronę. Ustalona jest rozporządzeniem ministerialnym. PZW
sobie może lobbować oczywiście, ale skutek będzie wiadomy, czyli żaden...

Venom,nie o okresach ochronnych piszę ale o zapisach zakazujących metod połowu w danym miejscu które
skutkują opustoszeniu brzegów od stycznia do czerwca bo ryb mniej niż dziesięć lat temu.
Zawsze byłem przeciwnikiem odpowiedzialności zbiorowej i ogólnie przerzucania jej na innych.
pzw zwyczajnie nie radzi sobie z ochroną od dawna,ale świetnie radzi sobie z papierologią,ale to zrozumiałe
bo biura mają raczej świetne,szkoda że nie pamiętają za czyje pieniądze są one utrzymywane.

Tyle że ten świat który z tym sobie radzi zatrudnia państwowych funkcjonariuszy do tejże ochrony. U nas zwykli
członkowie mają ja gdzieś i odwracaja się w drugą stronę będąc świadkami. W tamtym swiecie sklepikarz
zareaguje na kłusownika, bo wie że im więcej ryb i wędkarzy tym więcej zakupów u niego. Kłusownik jest
piętnowany, a nie traktowany jako dostawca taniej świeżej rybki... Inna mentalność i ine podejście od dołu do
samej góry...

piszę ale o zapisach zakazujących metod połowu w danym miejscu które
skutkują opustoszeniu brzegów od stycznia do czerwca bo ryb mniej niż dziesięć lat temu

Bo ja zawsze planuje urlop latem ,i szlak mnie trafia jak inni sobie łowią teraz .Poprawne tłumaczenie .

Chciałbym zwrócić uwagę że PZW utraciło kilka rzek trociowych. I nie PZW tam
gospodaruje. Parsęta, Wieprza i chyba Wieżyca.
Na razie nie widać żeby było lepiej.

czyli można powiedzieć, że brak wiedzy i interesy grup. Różnych. Szkoda bo można by tym zarządzić
inaczej. Mądrzej

Dziękuję za tych kilka komentarzy

Seba

Mądrzej czyli jak? Co złego w tym że różne obwody rybackie i tu różne dorzecza mają
innych gospodarzy?
Ja nie bronię PZW tylko informuję że nie wszystkimi obwodami gdzie występują trocie
zarządzają Okręgi Pzw które zresztą niezależnie od siebie prowadzą gospodarkę. Bo
osobowość prawną mają Okręgi PZW a nie PZW jako całość. Nie wiedzieliście?