|
Innego typu zdarzenie było nad Sanem (w 2005 lub 2010 r.). Ekipa z Czech zostawiła samochód nad rzeką w pobliżu gospodarstwa, chyba w Postołowie (powyżej mostu). Gdy wrócili z rzeki, to stwierdzili, że ktoś im przebił opony. Był duży problem, bo to był samochód terenowy i w okolicy takich opon nie można było dostać.
Co prawda samochód postawili na skraju terenu prywatnego, ale brak słów na określenie działania właściciela posesji, tym bardziej, że samochód był na tablicach zagranicznych, co zwiększa margines tolerancji, albo wręcz należałoby zaprosić gości do siebie. Od tamtego zdarzenia wszystkie ekipy jeszcze silniej namawiałem, żeby nie korzystały z własnych samochodów w czasie zawodów (był autobus podstawiony przez stronę polską).
|