|
Witam.
S.Cios, Mirek Augustynowicz ... Tam gdzie Metan chce to robić temat bardzo sensowny i rokujący.
Metoda też.
Dużo bardziej niż zarybianie "z sitka" w głównym korycie dużej rzeki, przeprowadzane przez PZW, gdzie po
dwóch-trzech dniach opadów można już o takim zarybieniu zapomnieć.
Z resztą Metan nie jest jedyną osobą, która w tym samym czasie wpadła niezależnie od siebie na podobny
pomysł.
Dwójka ludzi, dwa plecaki i można dziennie jedno-dwa "gniazda" założyć, tam, gdzie jest szansa żeby ryby z tego
były (nie tylko lipień, bo pstrąga też to się tyczy) i gdzie nikt z Zarządu miejscowego Okręgu nie dojdzie nawet, bo
nie wie że tam woda płynie i życie w tej wodzie jest jakiekolwiek ...
Pozdrawiam.
|