f l y f i s h i n g . p l 2024.05.09
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: Administracja. Czas 2024-05-08 00:14:34.


poprzednia wiadomosc Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2022-05-09 02:00:06 z *.dynamic.gprs.plus.pl
  Cześć,
Chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami z użytkowania dwóch
systemów do opłacania jednodniowych licencji na łowienie.

PZW Kalisz:
- po opłaceniu dniówki otrzymujesz na maila powiadomienie o
zatwierdzeniu płatności
- otrzymujesz mail z kilkoma załącznikami w formacie pdf m.in.
zezwolenie, wykaz wód stojących i płynących, rejestr połowu ryb
Wadą rozwiązania kaliskiego jest punkt, który mówi o wypełnieniu rejestru
długopisem. Panowie, jadąc na wody tego okręgu nie zapomnijcie zabrać
ze sobą drukarki do bagażnika.

PZW Zielona Góra:
- po opłaceniu dniówki otrzymujesz na maila wyłącznie potwierdzenie
płatności i nic więcej
Nie posiadasz żadnego zezwolenia na połów ryb. Prawdopodobnie jest
ono wysyłane w dni robocze i spodziewam się, że otrzymam je jutro na
maila kiedy będzie już po ptokach.

Największą zaletą dniówek jest możliwość wykupienia zezwolenia na
wędkowania w dowolnym momencie. Na przykład podczas wyjazdu do
rodziny lub podczas delegacji. Widzisz z mostu ryby, kilka kliknięć i
wchodzisz do rzeki. Tak to powinno wyglądać w teorii. W praktyce na
podstawie tych dwóch okręgów widać, że musisz mieć albo drukarkę w
aucie albo wykupić dniówkę z wyprzedzeniem.

Wydaje mi się, że konieczność wykupywania zezwolenia jednodniowego
w PZW Zielona Góra zahacza o łamanie praw konsumentów. Tak samo jak
w przypadku zakupu dowolnego towaru mam prawo widzieć przed
zakupem czy na przykład produkt nie jest wadliwy i czy w ogóle mi się
podoba. Dlatego nie wyobrażam sobie żebym miał kupować zezwolenie
wyprzedzeniem na rzekę która może być całkowicie pusta. Dopiero gdy
przez polaroidy zobaczę z mostu ryby mogę mieć ochotę zapłacić za dane
łowisko. Dniówki są bowiem dedykowane głównie na okoliczność
wyjazdów w nieznane. Mało kto bowiem kupuje dniówki na rzekę która
płynie niedaleko od domu. I niby z jakiej racji miałbym płacić za coś czego
nie widziałem na oczy? Co więcej warunki hydrologiczne mogą być takie,
że lepszą opcją będzie pójście na spacer do lasu.

Co więcej, zupełnie nie rozumiem wysokości cen owych licencji, które
stanowią zwykle ok. 25-35% opłaty rocznej dla członków. Czy trzeba być
członkiem? Wypraszam sobie 😉

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [8] 09.05 09:04
 
Z tą drukarką to jest przypadek wszystkich oraz z brakiem zrozumienia dzisiejszych czasów. Sądzę, że to kwestia ludzi, którzy tam pracują. Stara data i nie słuchanie wędkarzy.
Co do cen dniówek to kolejny absurd i niewytłumaczalne ekonomicznie.

Ja mam aplikację "pisanie po ekranie" więc nie drukuję. Otwieram dokument w pdf i zapisuję w pdf w oryginale ale rozumiem, że nie wszyscy wiedzą, że jest taka aplikacja.

To jest takie samo łamanie praw jak niemożność posiadania ryb złowionych na innym łowisku a nie możność posiadania ich np. na OS Dunajec i np. Dzierżno Małe i Duże No Kill z kontrolą mojego samochodu czego zgodnie z prawem nie wolno nikomu robić( Prawo własności).

Sbea
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [0] 09.05 09:41
 
Jeżeli jest podejrzenie przestępstwa czy wykroczenia wszystko mogą ci przeszukać. Nie zgadzasz się
wzywają Policję i pokazujesz. Masz czas na to?

Pisałem ostatnio przykład "karania" ze Stanów. Przykład kontroli mogę też podać. Straż wędkarska danego
Stanu, nie wiem czy społeczna czy bardziej jak PSR może zatrzymać cię na autostradzie gdy wracasz z
Minesoty czy Wisconsin i sprawdzają co wieziesz, ile wywozisz i czy jest to zgodne z limitem
dziennym. Oni doskonale wiedzą że obce rejestracje to zazwyczaj wędkarze. Wystarczy że popatrzą jak
wyglada auto. Nie jest tam ważne czy byłeś na wczasach dwa tygodnie czy 3 dni. Z danego stanu możesz
wywieść w lodówce tyle ryb ile przypada na jedną osobę jako limit dzinnny. Mało tego, każda lodówka musi
być podpisana i ryby musza być do rozpoznania jako gatunek. Muszą mieć głowy i ogon, itp. To są konkretne
przepisy i konkretne ich egzekwowanie.

U nas to jest jeszcze "wolna amerykanka". Czyli ogólnie lipa.

Pzdr.
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [6] 09.05 09:58
 
To jest takie samo łamanie praw jak niemożność posiadania ryb złowionych na innym łowisku a nie
możność posiadania ich np. na OS Dunajec i np. Dzierżno Małe i Duże No Kill z kontrolą mojego
samochodu czego zgodnie z prawem nie wolno nikomu robić


Seba,
A jak jedziesz za granicę, gdzie na wielu łowiskach. zwłaszcza topowych, obowiązują nie takie łamania
praw ale dużo gorsze to też masz z tym problem?
A nie myślałeś, że np. w Stanach ciągle jeszcze są jesiotry tylko dlatego, że podczas ich łowienia szeroko
prawa człowieka nie obowiązują, a jak coś poważnie przeskrobiesz, to Cię rujnują finansowo, a
samochód to Ci po prostu zabierają?
Czy Ty naprawdę cgodzisz po OS Dujanec z rybami złowionymi gdzie indziej czy tylko tak teoretycznie
protestujesz?
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [3] 09.05 10:02
 
To jest takie samo łamanie praw jak niemożność posiadania ryb złowionych na innym łowisku a nie
możność posiadania ich np. na OS Dunajec i np. Dzierżno Małe i Duże No Kill z kontrolą mojego
samochodu czego zgodnie z prawem nie wolno nikomu robić


Seba,
A jak jedziesz za granicę, gdzie na wielu łowiskach. zwłaszcza topowych, obowiązują nie takie łamania
praw ale dużo gorsze to też masz z tym problem?
A nie myślałeś, że np. w Stanach ciągle jeszcze są jesiotry tylko dlatego, że podczas ich łowienia szeroko
prawa człowieka nie obowiązują, a jak coś poważnie przeskrobiesz, to Cię rujnują finansowo, a
samochód to Ci po prostu zabierają?
Czy Ty naprawdę cgodzisz po OS Dujanec z rybami złowionymi gdzie indziej czy tylko tak teoretycznie
protestujesz?

teoretycznie bo wiem, że to nic nie da. Święte prawo własności jest. I tego należy przestrzegać.
Podejrzenie przestępstwa, jakiego? sam zapis jest bezprawny więc nie ma żadnego podejrzenia.
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [2] 09.05 10:39
 
Jeżeli mówisz o przepisie z łowiska specjalnego o niemożności posiadania ryb z innego łowiska, choćby w
aucie to jest to naciągane. Ryby gdy masz złowione gdzie indziej, zapisane w rejestrze i w lódoweczce to już
inna sprawa.
Dla przykładu: w Okręgu Krosno obowiązek wpisania w rejestr wód górskich daty i ewent. zabranych ryb masz
na jeden dzień czyli pod konkretną datą danego dnia. Obojętne czy złowisz je pod Dobrą czy na krańcu Polski
czyli na Wołosatym. Złowiłeś, zabiłeś, wpisałeś i limit się "kręci". Oczywiście jeżeli nie zamknąłeś limitu
dziennego to powineneś te (-ę) rybę mieć przy sobie lub w lodowce aby udowodnić że to co zapisane
posiadasz. A nie złowisz inną bo tamta już zjedzona lub "w domu".
Jeżeli wiec masz rybę z innej wody, jest wpisana i masz ją jako dowód to nie rozumiem zapisu i nie posiadania
przy sobie ryb złowionych gdzie indziej. Na OS obowiązkiem strażników jest pilnowanie żeby ryby nie
wyjeżdżały z łowiska a nie czy nie ma ich w aucie. Jeżeli na OS mam rybę złowiona i zapisana z łowiska "kill"
to nie znaczy to że złowiłem ją na OS, zabiłem i schowałem do auta. Choć takie teoretycznie możliwości są to
od tego aby czegoś takiego nie było powinny byś solidne kary i strażnicy którzy mają cały czas "oko" na to co
się na wodzie dzieje. Do tego inni łowiący. Mogę się myślić ale tak to widzę.
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [1] 09.05 12:37
 
Większość tego typu zapisów to mniej lub bardziej udolne reakcje na stwierdzane próby oszustwa /
złodziejstwa / kombinatorstwa . Zresztą nazwijcie to sobie jak chcecie... Te ograniczenia są coraz bardziej
absurdalne bo inwencja ludzka w tej materii nie zna granic. Choćby ostatni o zakazie nęcenia w trakcie
łowienia na muchę ( Krosno ) . Znikąd się nie wziął. Myślę , że uczciwy wędkarz nie powinien mieć z tym
problemu pb.
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [0] 09.05 13:59
 
"Większość tego typu zapisów to ...
Znikąd się nie wziął. Myślę , że uczciwy wędkarz nie powinien mieć z tym problemu."

_______

Zgadza się. Pytanie tylko czy właściciel wody, w sumie my jako "wspólne dobro" (niestety niczyje-PZW) robimy
coś żeby takich wyeliminować. Zmienianie przepisów to trochę walenie po dupie wszystkich. Wiele razy już o
tym (odpowiedzialnosci zbiorowej) pisałem biorąc za przykład przepisy ruchu drogowego.
Czy najprostszy zakaz zabijania ryb nie rozwiązałby bardzo wielu problemów? Uważam że tak.

Co do necenia to za "starych dobrych czasów" na Sanie byli tacy specjaliści, oczywiście mega miesiarze (w
roku zabijali ok 1000 lipieni) którzy potrafili nęcić kłódkami żeby później ćwiczy te lipienie legalnie na nimfę lub
mniej (nie-) legalnie na te same kłódki założone na niby sztuczną muchę. Kurwa mać!!!! Byli też specjaliści od
pstrągów czy głowacic łowiący oprócz rosówek na strzeble, ślizy.

Po co nam takich wędkarzy kiedykolwiek?!?!?!!! Wyrzucić ze Związku raz na zawsze i jak chce to niech
próbuje ryzykować jako kłusownik bez uprawnień. A tak mamy się z kim użerać. Zwłaszcza strażnicy.

Gdyby wszyscy wykupujący zezwolenia widzieli że ryby łowi się i wypuszcza to nikt kto chciałby je jeść (i
kombinować) nie płaciłby za takie zezwolenie. Takie proste i skuteczne zarazem. Kara za przegięcie: "won raz
na zawsze ze Związku!"
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [1] 09.05 11:05
 
Nie można porównać sytuacji w PL z tą w innych krach. Np.:
1. W Ameryce Północnej jesiotry w większości wód są w ogóle pod ochroną i ich zabranie automatycznie
skutkuje ogromnymi karami, bez względu na to gdzie są (w domu, samochodzie, itd.). U nas, jeśli ktoś ma
w bagażniku rybę podlegającą ochronie to tak samo będzie odpowiadał, bo złamał przepisy odpowiedniej
Ustawy. Jeśli jest to ryba, którą można złowić legalnie w danym okresie i w danym terenie, to jest to
zupełnie inna sprawa i tu kłania się prawo własności.
2. Wywóz ryb w lodówkach regulują odpowiednie przepisy w niektórych krajach. Ustalane są odpowiednie
ilości, które można wywieźć, na ogół nieduże. Zdaje się, że tak jest m.in. w Norwegii (szczegółów nie
znam, bo się tym bliżej nie interesowałem, bo zamrażanie ryb uważam za głupotę, biorąc pod uwagę jak
bardzo ryby tracą na smaku w wyniku mrożenia).
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [0] 09.05 11:39
 
Zawsze można mieć w lodówce turystycznej filety z flądry, bo zapis ten
ma taki sens aby uniknąć zabierania nadkompletów. Flądra na wodach
Karpat i Sudetów nie występuje więc można zrobić wieczornego grilla z
fladrą i uniknąć przypału.
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [1] 09.05 09:30
 
Cześć,
Chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami z użytkowania dwóch systemów do opłacania jednodniowych
licencji na łowienie.

PZW Kalisz:
- po opłaceniu dniówki otrzymujesz na maila powiadomienie o zatwierdzeniu płatności
- otrzymujesz mail z kilkoma załącznikami w formacie pdf m.in. zezwolenie, wykaz wód stojących i płynących,
rejestr połowu ryb
Wadą rozwiązania kaliskiego jest punkt, który mówi o wypełnieniu rejestru długopisem. Panowie, jadąc na
wody tego okręgu nie zapomnijcie zabrać ze sobą drukarki do bagażnika.

_________

Krótko bo szkoda czasu na "systemy" PZW.
Jak wiec to widzisz? Napisz pomysł, napisz zażalenie do RZGW.

Nie wiem po co wypełniać w ogóle rejestr jeżeli nie zabieram z łowiska ryb? Po to żeby wiedzieć jaka presja?
Samo wykupienie dniówki już jest dowodem. Gdyby był zakaz zabijania ryb dla przyjezdnych czy
"jednodniówek" nie byłoby problemu z bezsensowną pisaniną i papierologią dla nie wiadomo kogo. Podobnie
gdyby był całkowity zakaz zabijania ryb na wodach górskich w całej Polsce o czym już jakiś czas "nawijam".

PZW Zielona Góra:
- po opłaceniu dniówki otrzymujesz na maila wyłącznie potwierdzenie płatności i nic więcej

Nie posiadasz żadnego zezwolenia na połów ryb. Prawdopodobnie jest ono wysyłane w dni robocze i
spodziewam się, że otrzymam je jutro na maila kiedy będzie już po ptokach.

Największą zaletą dniówek jest możliwość wykupienia zezwolenia na wędkowania w dowolnym momencie. Na
przykład podczas wyjazdu do rodziny lub podczas delegacji. Widzisz z mostu ryby, kilka kliknięć i wchodzisz
do rzeki. Tak to powinno wyglądać w teorii. W praktyce na podstawie tych dwóch okręgów widać, że musisz
mieć albo drukarkę w aucie albo wykupić dniówkę z wyprzedzeniem.

Wydaje mi się, że konieczność wykupywania zezwolenia jednodniowego w PZW Zielona Góra zahacza o
łamanie praw konsumentów. Tak samo jak w przypadku zakupu dowolnego towaru mam prawo widzieć przed
zakupem czy na przykład produkt nie jest wadliwy i czy w ogóle mi się podoba. Dlatego nie wyobrażam sobie
żebym miał kupować zezwolenie wyprzedzeniem na rzekę która może być całkowicie pusta. Dopiero gdy
przez polaroidy zobaczę z mostu ryby mogę mieć ochotę zapłacić za dane łowisko. Dniówki są bowiem
dedykowane głównie na okoliczność wyjazdów w nieznane. Mało kto bowiem kupuje dniówki na rzekę która
płynie niedaleko od domu. I niby z jakiej racji miałbym płacić za coś czego nie widziałem na oczy? Co więcej
warunki hydrologiczne mogą być takie, że lepszą opcją będzie pójście na spacer do lasu.

____________

Gdyby nie owe rejestry (niestety ustawowe) to sam dowód przelewu wystarczyłby jako dowód opłaty
zezwolenia. Myślę że w Sądzie sprawa do wygrania choć z durnych przepisów użytkowników rybackich różnie
to wygląda. Skoro złamanie warunków umowy (zezwolenia) jest przez niektórych uważane za kłusownictwo
czyli łowienie bez zezwolenia. To jest dopiero naciąganie prawa.

Zezwolenia limitowane ma łowiska np. Specjalne to trochę inna bajka. Tam masz dostęp i możliwość jego
zakupu i łowienia jedynie gdy limity "wejść" są wolne. Taka opcja również powinna być regulowana przez net a
nie przez panią Anię czy pana Władka która sprawdza czy jest coś dostępne i "wolne" czy nie. Klikasz, "towar
sprzedany" i inny już tego nie zrobi.

Wg mnie przy dostępie do "normalnych" łowisk płacisz, robisz przelew i czy masz drukarkę, papier, długopis
czy nie, wykupiłeś towar (zezwolenie) i możesz korzystać z łowiska. Ale to wg mnie. Rejestry, długopisy, wpisy
i inne pierdoly można sobie ... po to żeby utrudniać sobie miłe spędzenie wolnego czasu. Jeżeli bierzesz rybę,
trudno, piszesz zaraz po jej złowieniu i nie jęczysz "po co to wszystko".


Co do zakupu "złego towaru" masz rację. Często takie "naciąganie" ma miejsce i tu też możesz zareagować
do odpowiednich rzeczników, RZGW lub wyżej. Jak ci się chce. Jestem od dawna "za".

Pzdr.
 
  Odp: Dniówki na łowienie, przypadek dwóch okręgów [0] 09.05 10:49
 
Duży plus dla okręgu PZW Zielona Góra, dzwoniłem i wykazali gotowość
naprawy buga xd Poza tym mają uchwałę że dniówki nie muszą być
objęte rejestrem połowu ryb. Elegancko.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus