|
To upieranie się o większą frekwencję na zebraniach jest jak oczekiwanie deszczu na Saharze. Na zebrania
chodzi dokladnie tyle ludzi ile jest tym zainteresowanych. Nigdy nie bedzie inaczej. Tak było zawsze i tak
będzie zawsze. Utopia, że przyjdą wszyscy lub większość.
Od zawsze zadaję pytanie? Jak wyobrażasz sobie zebranie koła z tysiącem członkow?? Jak będzie wyglądać
dyskusja, głosowania, itd!!?? To nierealne, nawet 100 osob to szarpanina i chaos im więcej tym większa
awantura. Zejdź na ziemię!!
Inna sprawa to oddanie wladzy takiemu tłumowi. Roszczenia i oczekiwania zabiły niejedną wodę przepisami
ustalanymi wlaśnie przez ludzi bez kompetencji. Do zarządzania obwodem P&L czy jeziorem potrzeba
fachowej wiedzy i doświadczenia a nie spelniania rządań i roszczeń wędkarzy!! Mamy potem wysyp
karkołomnych regulacji na rządanie przypadkowych krzykaczy. Takim jaskrawym przypadkiem byly działania
dwóch poprzednich v.ce prezesow ds gospodarczych w okręgu bielskim. Ludzie pozbawieni wiedzy i wyobraźni
doprowadzili do skrajnej zapaści wody Podbeskidzia. Ryby kupowane gdziekolwiek, sypane na pałę byle
zgadzało się w papierach. Jeden promował sypanie jelca, więcej mięsa dla wędkarzy zamiast lipienia bo ten
drogi i trudny, drugi sypał narybek jesienny potokowca w jedno miejsce a po kilku dniach w to samo miejsce
dwulatka. Lipienia do wody pośniegowej albo błota. Nie byli w stanie dopasować niczego poza papierami.
Dramat!!
Tacy spece mogą sobie co najwyżej dowodzić zarybianiem i regulaminem na stawie z karpiami anie na rzece
górskiej czy jeziorze, gdzie trzeba umiejętnych działań i znajomości tematu. Mogą zbić sobie z desek wiatę nad
tym stawem i bajdurzyć chętnych do takich rarytasów.
Do zarządzania obwodami sa potrzebni kompetentni fachowcy z wiedzą ekonomiczną, gospodarczą i
ichtiologiczną a nie eksperci z uniwersytetu za stodołą.
Dlatego model prowadzenia jakiegokolwiek obwodu przez koła, promowany przez PZW to sakramentalny amen
w pacierzu dla tych wód. Widać to w regulaminach tworzonych na żądanie tych roszczeniowych i chcących jak
najwiecej za jak najmniej speców. U mnie w kole przegłosowali w tamtym roku likwidację nokill. Gdyby brać ich
zdanie pod uwagę cofnęlibyśmy się 10lat wstecz. Na szczęście woda przeszła pod WP i nokill będzie na całej
długosci naszej Żylicy z wydłużonym odcinkiem muchowym i spiningiem na pojedynczym bezzdziorze. Coś co
było niwykonalne przy udziale tzw. gumofilców i mięsiarzy, ktorzy stanowią 90% wędkarzy!!!
O czym my tu chcemy dyskutować??
|