| |
No mam. Po pierwsze fakt, że jakaś rzeka geograficznie "wybrała"
teren tego czy innego okręgu wcale nie ma wpływu a przynajmniej
nie powinno mieć na nierówne traktowanie członków tego samego
stowarzyszenia. Niewypowiedziana wprost ale między wierszami
łatwa do odczytania teza troutmastera, że przyjezdni powinni
płacić wyłącznie dniówki za 50 zł podczas gdy miejscowi mają
dostęp do opłaty rocznej nie ma żadnego uzasadnienia. Nie ma
dowodów na to, że miejscowi wędkarze mniej żrą ryb z Sanu per
capita niż przyjezdni, nie słyszałem również, by miejscowi
przepracowali społecznie na rzecz tej rzeki jakieś znaczne ilości
godzin, której to pracy efekty przyjezdni mieliby niesprawiedliwe
konsumować płacąc roczną. Nie słyszałem również o
statystykach, z których wynikałoby że przyjezdni częściej niż
miejscowi popełniają wykroczenia na wodach Krosna.
Pytania do troutmastera: znasz liczbę godzin przepracowanych
społecznie na rzecz wód O/Krosno przez miejscowych i dla
porównania przyjezdnych?
Pamiętasz zdjęcie członka koła w Lesku, który kilka lat temu, w
kwietniu złowił i ubił piękną glowatkę na Twojej ulubionej
miejscówce? W czym jest on lepszy ode mnie, że jemu nie
odmawiasz prawa do zezwolenia rocznego a ja miałbym płacić
wyłącznie dniówki?
|
