| |
Jakoś inaczej to pamiętam.
Z tego, co pamiętam z literatury, rok 1946 był rokiem rekordowych połowów troci i łososia w Bałtyku, czyli ryby pochodziły
z tarła z 1940 r., natomiast zarybienia z tego roku były minimalne Niemcy i Żarnecki dopiero się rozkręcali.
Dopiero w latach 1943–1944 znacząco zwiększono zarybienia, ale w po 1947 r doszło do załamania
połowów łososia; wprowadzono też ograniczenia. Czyli reakcja odwrotna, bo jesli zarybienia były by skuteczne to szczyt
powinien przypaść na lata 1949-50r. a wtedy było załamanie.
Po wojnie w latach 1946-50, gdy „rżnięcie” troci pod Rożnowem weszło na masową skalę, koszty, jakie
Żarnecki z kolegami ściągali za zarybienia (trocią/łososiem) od dzierżawców z dorzecza Wisły, były tak
wysokie, że wielu nie chciało już dzierżawić obwodów — przy takim poziomie „haraczu” to się po prostu
nie opłacało. Po 1950 r. łyknął to Związek, ale łososia w wodach nie przybyło. W końcu w późnych
latach 50 nastąpił spadek zarybień Łososiem. Dziś zdaża się że jedna troć dopłynie do Sanu - obecne zarybienia.
Szczerze mówiąc, nie znalazłem korelacji między zarybieniami łososiem a wzrostem połowów łososia w
Bałtyku — wręcz przeciwnie.
Aby nie ograniczać się do własnego podwórka, warto zauważyć, że Norwegowie również masowo
zarybiali swoje rzeki w latach 1940–1980.
https://nasco.int/wp-content/uploads/2020/02/CNL_17_44_AnneKristin.pdf
Od lat 80. nastąpił jednak wyraźny spadek zarybień łososiem — ograniczono je nawet o około 80%. Co
ciekawe, połowy łososia w norweskich rzekach które przypadły na lata 2000–2015, nie zmniejszyły się
w stosunku do lat 80, a więc już po zmniejszeniu zarybień. Rekordowy był 2012 r.
Tak czy inaczej korelacji zarybienia odłowy brak, przynajmniej ja na nie nie natrafiłem, poza Okólnikami,
gdzie tuż po zarybieniu Wisły pod Wawelem, Nowicki widział małe łososie w Warszawie pod Łazienkami.
pozdr Maciej Nadesłany link: https://lakseregisteret.statsforvalteren.no/rapporter.aspx
|