| |
Generalizując - zgadzam się, że zarybienia nie są optymalną, ani
nawet dobrą metodą utrzymania populacji
P&L, ale przy obecnej mobilności, presji wędkarskiej i stanie środowiska
nie znajduję innego wyjścia.
Skoro nie znajdujesz innego wyjścia, to jak oceniasz skuteczność
zarybień ?
Z badań, które przytoczyłem, wynika, że zarybienia — szczególnie
narybkiem pochodzącym z wieloletnich stad
tarłowych pstrąga — są nieskuteczne.
Pozdr Maciej
Moje doświadczenie wskazuje, ze do każdej wody trzeba dopasować
metody gospodarki. Są takie, których wolno ruszać, a są takie gdzie bez
zarybień będziemy mieli pustynie. Na niektórych wodach można
zarabiać wylęgiem, ale na innych narybek wiosenny to optymalny
materiał. Miałem przypadek 40 dni przepływów powodziowych po który
h rzeka została pusta. Odbudowaliśmy trwałe pogłowie dużymi
zarybieniami z kilku różnych hodowli. Co ciekawe- ryby tej samej
wielkości, ale od innego hodowcy - jedne byly widoczne znacznie
później, inne nie. Generalizacja i podejście zero jedynkowe w
środowisku o dziesiątkach zmiennych jest nienaukowe i jest naiwnością.
|