|
Co do Dunajca, to latem tego roku, przy wysokiej i trąconej wodzie połowiłem naprawdę nieźle. Zabiłem sporo ryb, a mimo tego tej jesieni jest naprawdę dobrze...
Jest dobrze bo była właśnie wysoka woda a inni być może nie potrafią w tych warunkach skutecznie wędkować. Pamiętając to co stało się po Mistrzostwach Świata śmiem wątpić czy Pana zadowolenie będzie trwać długo.
Stan ryby w wielu wodach jest lepszy, niz sie wielu osobom wydaje. Ale eksploatowane sa potwornie. Udział ryb branych w majestacie prawa w całości zabieranych ryb niestety nie wynosi jak sądzę nawet 30 % .
Z pewnością są takie rzeki, ale są taż takie gdzie wskażnik ten wynosi 70-90% .
Bo oproćż rzek gdzie grasują bandy kłusowników są też rzeki dobrze chronione
Na rzece którą opiekuje się mój Klub kontrole odbywają się 2-3 razy tygodniowo a spadek pogłowia lipienia powodowany jest przez łowiacych "w majestacie prawa"
Podnoszenie wymiarów ochronnych w nieskończoność też niczego nie rozwiąże, bo będzie tak: ryba poniżej 40 cm pod kamień i do bagażnika, ryba ponad 40 cm do kosza.
Twierdzi Kolega że wszyscy wędkarze to kłusownicy i nikt nie będzie tego respektowal ? Jeśli jesteśmy już w temacie wymiaru - Wymiar ochronny ma umożliwić rybom odbycie choćby jednego tarła. To jest jego definicja A jak jest w istocie ? Zabierane są lipienie 30-31 cm(połowa zabieranych ryb), które przeważnie szykują się do pierwszego tarła (zainteresowanych odsyłam do publikacji doktora Błachuty)
Z badań wynika że na większości rzek aby umożliwić 80% populacji lipieni odbycie tarła wymiar ten powinnien wynosić 33-37cm. Dlatego jeśli ktoś koniecnie chce zabrać ryby niech oszczędza chociaż te ledwo miarowe...
A co do darowania ryb. Sam kiedyś podarowałem lipienia starszemu gościowi i o mało co się nie rozpłakał z radości. Jeśli Pana Mama cieszy się z takich podarunków, to nie widzę problemu. Pisałem że naganne jest rozdawanie ryb jesli nie ma co z nimi zrobić. A słyszałem o gościach którzy skarżyli się że kiedyś to lipienie na jego ulicy z chęcią przyjmowali a teraz to nawet głowatki nikt nie chce.
Bą są ludzie którzy zabijali i będą zabijać, choćby ryby miały trafić na śmietnik. Taka już ich natura
Wszystkie problemy z którymi boryka się polskie wędkarstwo od czystości wód poprzez melioracje a skończywszy na kłusownikach są bardzo ważne.
Ale twierdzę że presja wędkarska i związane z tym branie kompletów na niektórych wodach jest problemem pierwszoplanowym
I zwrócenie na to uwagi bylo sednem moich wszystkich wypowiedzi
Tak jak mnie przed laty "nawrócił na dobrą drogę" Mundek Antropik i koledzy z gdańskiego "Pstrąga" tak ja teraz prągnę upowszechnić ideę "no kill" wśrod innych wędkarzy. I choć padały tu ostre słowa nie było moim zamierzenie obrażanie kogokolwiek. Mam nadzieję ze pomogły za to w zauważeniu problemu.
Wypuszczanie wszystkich ryb nazywano tu często skrajnością .Każdy kij ma dwa konce - taką samą skrajnością jest zabieranie wszystkich ryb w dozwolonych ramach. Zawsze istnieje "złoty środek" i do niego trzeba dążyć.
Pozdrowienia dla Krzyśka.
|