|
Tak czytam i czytam...i chociaz nie jestem ichtiologiem to na chlopski rozum chyba po ich strone lezy racja. Skoro faktycznie wpuszczenie hodowlanego potokowca moze spowodowac wymieszanie sie materialu genetycznego i w efekcie oslabienie populacji rodzimego dzikiego pstraga to nie lepiej "przykryc" tego rodzimego potokowca teczakiem ktory przez kilka lat bylby tarczą ochronna i przet ten czas na Wisle dochowalibysmy sie naprawde naszych rodzimych duzych ryb??? A z innej beczki :
Drodzy wedkarze...ja nie rozumiem co to za mit sie rodzi ze zlowienie potokowca jest wiekszym wyczynem i satysfakcją niz zlowienie teczaka. Owszem jest,,,jesli trafimy na 40cm rybe ktora albo sie urodzila w tej rzece albo zostala wpuszczona majac 10cm,,,ale coz to za roznica zlapac potoka z hodowli a teczaka? Z wedkarskiego punktu widzenia wydaje mi sie (prosze mnie wyprowadzic z bledu jesli sie myle) ze teczak jest:
A) bezpieczniejszy- bo nie zakloci naturalnej populacji potokowca,
B) tanszy- bo latwiejszy w hodowli,bardziej popularny i osiagajacy wieksze przyrosty,
C) atrakcyjniejszy wedkarsko - bo na wedce daje bardziej popalic niz jego brat hodowlany potokowiec.
pzdr
Michal O.
|