|
Myslę że trochę sie nie rozumiemy. Ja pisze "co wolno" strażnikowi w granicach prawa, a nie "co bedzie lepsze". Odpowiedź na to drugie pytanie pozostawiam uprawnionemu do ryb., choć prywatnie uwazam że takie rozwiązania odnosza pozytywny skutek.
Co do dobrowolnosci, to oczywiście straznik nie może żądac wpłaty. Może tylko przedstawić taką ewentualność. Żądać wpłaty może tylko sam poszkodowany.
Prosze się zastanowic czy jesli X zdemoluje Y samochód, i Y żąda stanowczo odszkodowania (zapłaty do ręki, bez sądu) od X, pod groźba że pójdzie do sądu cywilnego bądź karnego, to czy X płacąc umówioną sumę robi to dobrowlolnie, czy pod przymusem?
Tutaj tez przypomniała mi sie dyskusja o dobrowolności przynależenia do PZW. Dobrowolnie nalezymy do PZW, czy też pod przymusem ekonomicznym? Jak to w końcu jest?
Tą "usługą" jest obowiązkowe zapewnienie "powszechnego korzystania z wód" publicznych na zasadach określonych w przepisach odrębnych. Szkodą, w rozumieniu Ustawy rybackiej, jest zabór ryb. Nieprawne korzystanie z prawa powszechnego korzystania z wód jest wykroczeniem.
I jeszcze uwaga co do tego fragmentu.
Po pierwsze owe przepisy odrebne własnie mówią, że nie każdemu upr. do ryb. musi zapewnić dostep do łowienia ryb. Pisałem o tym już tutaj kiedyś, a 2 lub 3 miesiące temu prof. Radecki potwierdził to w WP.
Po drugie ustawa rybacka nie operuje pojęciem "szkody". To jest pojęcie z kodeksu cywilnego. Obejmuje ono zarówno bezpośrednie straty (damnum emergens), jak i utracone korzyści (lucrum cessans).
Czyn kłusownictwa, oprócz tego że jest wykroczeniem, może też powodowac szkodę i rodzić obowiazek odszkodowania.
Pozdrawiam
Michał Cebula
|