|
Ja łowię zarówno na muchę jak i spinning i uważam, że zwalanie winy na spinningistów jest bardzo krzywdzące. Na Rabie poniżej Dobczyc i Dunajcu w nowosądeckim łowili w 90% muszkarze. I mimo to ryby zniknęły. Wbrew pozorom mucha BARDZIEJ kaleczy niewymiarki! Bo przynęta jest mała i żarłoczny drób agresywniej ją atakuje co kończy się nimfą w skrzelach. Pstrągi do 20 cm muchy łykają , a kotwica wbija im się w wargi. Do tego 99% muszkarzy uważa, że to najbardziej etyczna i sportowa metoda, więc wielu wypina ryby w chamski sposób - przecież to taki mały haczyk. Najgorsi są "modni no-killowcy". Tacy z reguły mówią, że wypuszczają ryby, ale jeśli się przyjrzymy jak to robią to pojawia się pytanie, czy nie lepiej dobić to zwierzę... Próbka w magazynie "Taaaka Ryba".
Uważam, że w Sromowcach lipienie zniknęły dzięki muszkarzom, którzy brali po 100 lipienie za sezon (wszystko w limicie!) albo wogóle nie przestrzegali limitów, jak również z powodu "szału bitewnego", który sprawia, że przy dobrych braniach wędkarze wyrywają haki z ryby, byle prędzej.
Pozdrawiam Bartek
|