|
Chyba zrezygnuję z łowienia z tej burty, zwłaszcza że teraz powódź ją wypłyciła i będzie sam drobiazg pewnie siedział. Podbierak na teleskopie nie wchodzi w grę bo to nie jest wygolona łąka tylko zakrzaczony brzeg i już ze zwykłym podbierakiem muchowym ciężko się poruszać.
Jeśli chodzi o pytanie w temacie, to dla mnie odpowiedź jest prosta: prawie nie ma miarowych ryb, a wszyscy chcą łowić cokolwiek. Dodatkowo zauważyłem zagładę ukleji, jelca i klenia na wielu rzekach. Dawniej te ryby łowiło się "dla zabawy" w środku upalnego dnia, teraz są pstrążki.
Rodzi się pytanie: co się stało z białą rybą? Kleń nie ma dużej wartości kulinarnej, choć muszę przyznać, że to chyba najlepsza ryba na chudy rosół (dobry dla chorych osób!). Wątpię jednak, że wyłowiono go na zupę, bo jedna 30 cm ryba wystarcza na 3 talerze, więc nie wyobrażam sobie zabrania kompletu (10 sztuk!) kleni. Chociaż mięsiarze nie znają umiaru. No ale ukleja? Ta ryba nie żadnej wartości, jest za mała by ją smażyć, gotować, marynować. Zawiera więcej ości niż mięsa, zatem co się z nią stało? Jeszcze 2-3 lata temu rzut na płyciznę kończył się wyciągnięciem 10 cm ukleji. W tym roku nie złapałem żadnej.
Pozdrawiam Bartek
|