|
Z przymruzeniem oka potraktowalem ten post, poniewaz jest to niemozliwe aby byc na lowisku i zeby braly tylko ryby wymiarowe, bez wzgledu jakie przynety uzyjemy.Wiadomo-im wiecej prawdziwych wedkarzy na lowisku tym mniej klusownikow.Stosowanie hakow bezzadziorowych i specjalnych przyzadow do odhaczania ryb ktore gleboko polknely przynete, czy jak ktos woli odcinanie zylki moze w pewnym stopniu zmilimalizuje straty ryb niewymiarowych w lowisku, ale nie wyeliminuje tego problemu.Poprostu Panowie nie ma wyjscia z tej sytuacji- co najwyzej mozna zminimalizowac ten problem jednak nie da sie go wyeliminowac.Pozdrawiam!!!
Oczywiście, że niemożliwym. Ale w tym właśnie problem. Czy ryba niewymiarowa jest "przyłowem" czy, jak w naszych warunkach, ryba wymiarowa jest "przyłowem"? I co my na to? Dominacja ryb niewymiarowych sprawia, że wszyscy stosujemy C&R? Tylko czy robimy to dobrze?
Sprawa ma istotne znaczenie, bo jeżeli, przy istniejących "wysiłkach" wędkarzy z narybku przezyje np. 1% do wymiaru to z 20 000 sztuk narybku zostanie 200 wymiarowych ryb.
Gdyby, przy dobrym obchodzeniu się z rybami niewymiarowymi udało się zwiększyć przezywalność z 1% do 2% to zamiast 200 wymiarowych mielibyśmy 400 wymiarowych ryb. Chyba "gra warta świeczki", czyż nie?
Chyba nawet bardziej niż podwyższanie wymiarów ochronnych (to zmniejsza liczebniość populacji "wymiarowej") i ograniczanie limitów dziennych.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|