|
Pan tu pisze jak czlowiek ktoremu rozumu nie odebralo, a jak czytam cala ta dyskusje to mnie krew zalewa i natychmiast odchodzi ochota do jakiejkolwiek pracy w Polsce w przyszlosci .
Z moich ustalen wynika ze zwir i tarliska nie sa panaceum -sa inne czynniki limitujace i i pewne wielkowsci sa nie do przeskoczenia.Trafi sie silna generacja, ale trafi sie i slaba ,jak ze wszystkim ale to co mam w basenie to mam i wiem ze jak wpuszcze to 1-2 procent mi wroci i beda ryby .Generalnie gdybysmy zaprzestali tutaj zarybien smoltami to przy doskonalych warunkach tarliskowych wroci do rzeki 60 % mniej ryb-nie licze narybku ktorego jak nie przeglodze i sie nie pochlasta, to nie jestem w stanie rozpoznac pozniej .
Juz widze te wymiociny wylewane na Rudnika ,Park i caly Swiat gdyby po zaprzestaniu zarybien taka sytuacja wydarzyla sie nad Leba.Troc i losos to wdzieczne obiekty do zarybien i jesli sie je poznakuje to zarybienia nie maja wplywu na zycie populacji dziko wylegnietej .Ja eliminuje wszyskie ryby znakowane -jak mam za duzo tarlakow to je morduje i rozdaje znajomym ,nie maja prawa sie wytrzec w rzece.Czlowiek dal ,czlowiek zabral.Mam dzike ryby i mieso armatnie dla wedkarzy i material do dalszej hodowli-kompletnie nie rozumiem dlaczego dokladnie takiego samego systemu nie mozna wprowadzic w Lebie na przyklad, kiedy istnieje mozliwosc odlowienia wszyskich wchodzacych ryb i ich przesoprtopwania na dzikie i hodowlane?Przecierz to jest takie proste i oczywiste?
Pozdrawiam
|