|
Tomek, w ubiegłym roku pod koniec kwietnia byłem słuzbowo w Sopocie. Mieszkałem w hotelu z widokiem na zatokę, vis a vis mola więc każdy dzień zaczynalem od spaceru. Pod palami widziałem kilka stadek teczaków. Niektóre wygladały na całkiem spore klocki. Od łowiącego z końca mola grunciarza dowiedziałem się że tęczaków jest w Zatoce podono dość sporo - sam twierdził, że łowi co najmniej kilka rocznie, choc nastawia się raczej na inne ryby. Mówiąc szczerze nie wytrzymałem i sam próbowałem nazajutrz dobrać się do nich z bellyboata (w drodze powrotnej byłem umówiony na Piasecznie, więc jak to w delegacji, miałem sprzęt w bagażniku) ale kompletna flauta i bezchmurne niebo spowodowały, że samo zbliżenie się do ryb na odległość rzutu było niezmiernie trudne a podawane im muchy kompletnie ignorowały, wręcz się od nich odsuwając. Poza tym, mimo posiadanego całorocznego zezwolenia na morze, nie byłem pewien czy pod molo w ogóle wolno łowić więc po 1,5 godzinie, kiedy w okolicy zaczęli pojawiać sie w większej ilości spacerowicze i biegacze postanowiłem nie robić z siebie dłużej widowiska i wrócic do hotelu...warto było zobaczyć miny obsługi, kiedy na hotelowym parkingu pakowałem sprzęt spowrotem do bagażnika Macie jakieś doświadczenia z łowieniem tęczaków w Zatoce? Czy to prawda, że jest ich tam tak dużo? Czy tak jak dawniej wchodzą do rzek - ba sam już dość dawno nie słyszałem o morskich tęczakach? Pzdrw,KR
|