Bassa znam dobrze z autopsji z Włoch. Gdyby w Polsce miał dobre warunki, to już dawno by występował w wodach otwartych, bo próbowano go aklimatyzować. Zyć zapewne może, ale nie przystąpi do tarła, lub nie będzie ono efektywne. Zbyt niska temperatura wody jest prawdopodobnie czynnikiem ograniczającym jego występowanie. Nie sądzę, by w Europie ktokolwiek zajmował się sztucznym tarłem tej ryby. Bo po co, skoro to jest obcy gatunek bez znaczenia gospodarczego?
Prawdą jest natomiast, że jest to ryba o znaczeniu wędkarskim bo jest taka głupia, że każdy początkujący może ją złowić na przysłowiową podeszwę od buta, gdy ta ryba dobrze żeruje. U nas na pewno znalazłaby się spora grupa wędkarzy o zbliżonym IQ do bassa, więc klienci na łowisko by się znaleźli.

Pewnie najprościej byłoby ściągnąć materiał zarybieniowy ze Stanów. Do zamkniętych obiektów nie powinno być problemu z importem obcego gatunku. W końcu prawie cały tęczak jest obecnie importowany.
Pracowałem kiedyś na takiej farmie, gdzie między wieloma innymi gatunkami produkowaliśmy bassy, również wielkogębowe. Do takiej wody jak Cholerzyn myślę, że lepsza byłaby krzyżówka, której tam robiliśmy naprawdę sporo. Samiec striped bassa z samicą white bassa. To bardzo popularne rozwiązanie w niektórych rejonach USA. Zaletą takiej krzyżówki jest to, że z pewnością nie rozmnoży się w niekontrolowany sposób. Przy okazji, podobnie jak b. wielkogębowy, bierze toto na praktycznie wszystkie sztuczne przynęty. Rośnie dosyć szybko i jest odporne na warunki środowiska.
Chociaż minęło już parę lat, myślę, że do dzisiaj robią tą hybrydę. W razie czego służę kontaktem.