|
Zamieszczę na FF jeszcze mój archiwalny temat z dnia 23 listopada 2008 Nizinne enklawy na rzekach w kropki który opublikowałem na stronie TPRIiG. Oto ten post:
Coś mnie boli a propos Krąpieli i Gowienicy .
Muszę to z siebie wyrzucić.
Byłem na wycieczce od Gogolewa do Dzwonowa. Tak patrzałem na tą wodę i zastanawiałem się, kto wymysłił, że jest to woda górska? Jaki pstrągarz chciałby uganiać się za kropkami na takiej wodzie.
Powyżej mostu drogowego w Dalewie napotkałem dwóch spławikowców. Wiem, oczywiście łowili nielegalnie, ale chciałem z nimi spokojnie pogadać o rzece. Łowili na białe robiaki płocie. Dopiero zaczęli a już w wiaderku była płotka taka 27-30 cm.
Po rozmowie wynikło, że najczęściej poławiane przez nich ryby na Krąpieli w tych stronach to płoć, kleń, jelec. Wspominali dawne miętusy, kisdy łowili nawet 30 w czasie jednej nocy. Rekordowa sztuka z tej rzeki jednego z wędkarzy miała 2,24 kg o ile dobrze pamiętam.
Idąc wzdłuż rzeki widziałem leniwy nurt typowej rzeki nizinnej, w której jeszcze było bardzo dużo obumarłej roślinności wodnej po lecie.
Koło stawów spotkałem dwóch spinningistów uganiających się za szczupakiem i okoniem. Jeden z nich drapnął przy mnie okonia takiego ok. 25 cm na rippera.
Ogólnie po rozmowach z miejscowymi spławikowcami doszedłem do następujących wniosków:
- między Dzwonowem i Pęzinem pstrąga jest jak na lekarstwo;
- na wspomniany m odcinku dominuje białoryb, z całkiem sporym udziałem ryb drapieżnych takich jak okoń i szczupak, jak też obecnym karpiem – uciekinierem ze stawów;
- ludzie w pobliskich wsiach i tak tam łowią "ryby nizinne", więc po co mają być kłusownikami, skoro można ich zalegalizować na odcinkach naturalnie wyglądających jak nizinne;
- każdy napotkany wędkarz wymieniał pstrągi dopiero poniżej Pęzina (powyżej ponoć padła jedna sztuka na woblera ok. 50 cm), oraz powyżej Chlebówka.
Podobne łowisko płociowe jest na Gowienicy na wysokości Niewiadowa. Miejscowi łowią tam duże płocie na kłódki.
Moje pytanie jest następujące:
Czy nie możemy oddać trochę odcinków rzek miejscowym amatorom płoci, szczupaków i okoni?
Żal mi tych ludzi, ponieważ oni prawie w ogóle nie łowią ryb łososiowatych, a czują się nieczyści. Pytanie po co? Już nie pierwszy raz zagaduję z miejscowymi i robię wywiad jakie gatunki ryb poławiają. Nie przypominam sobie, aby ktoś z nich miał kiedyś w siatce rybę łososiowatą. Może warto zalegalizować tych ludzi aby nie musieli chować się po krzakach nad rzeką, nad którą się wychowali i mogli naprawdę wypoczywać. Oczywiście przełomowe odcinki typowo pstrągowe powinny być górskie, ale po co na siłę robić wodę górską na odcinkach gdzie nawet można trafić karpia?
Zapraszam na wycieczki wzgłuż rzeki każdego chętnego. Umowa jednak jest następująca, że podczas tych rekonesansów nie kontrolujemy, a gadamy uprzejmie z miejscowymi i robimy spokojny wywiad jakie mają gatunki w siatce. Po paru minutach oni się otwiarają i są bardzo mili. Bardzo lubią się dzielić wiedzą o terenie i ichtiofaunie przed przyjednymi.
A jak ktoś chce ze mną połowić na kolorowe puchowce od stycznia na Krąpieli koło Dzwonowa to zapraszam. Taka inwentaryzacja, aby potwierdzić sprawdzić proporcje między okoniem a pstrągiem na tym odcinku. Miejscowi nie notują na tym odcinku ryb łososiowatych, czyżby wszyscy kłamali? Wydaje się to nieprawdopodobne. Po co więc robić z nich na siłę kłusowników?
Co wy na to?
Pozdarwiam serdecznie
Krzysiek
Link do oryginału: Nadesłany link: http://www.tpriig.pl/lowiska/231-nizinne-enklawy-na-rzekach-w-kropki.html#231
|