|
Krzysiek są odcinki na których taki kompromis jest mozliwy ale...
Weź mi wytłumacz jak spławikowiec może szukac płoci na kamienistych bystrzynach na
których sa tarliska pstrąga w końcówce wrzesnia i październiku??
Sam takich przepędzałem i jakos nie moeli wstrętów ani zbytnio sie nie burzyli tylko zwijali
potulnie graty i odjeżdżali...
Myslisz że faktycznie szukali płoci skoro kilometr niżej mieli cofke MEWy??
Marianie,
Tak samo jak rozmawiałem uprzejmie z łowcą płoci na Gowienicy koło Niewiadowa. Tak samo zadzwoniłem do kolegi z SSR gdy widziałem robaczkarza koło Babigoszczy. A wiesz dlaczego? Bo koło Niewiadowa ludzie szukają płoci, a koło Babigoszczy szukają pstrągów. Uważam, że popadanie w skrajności jest szkodliwe i wywołuje konflikty. Trzeba wyznaczyć odcinki beznadziejne dla pstrąga jako łowiska nizinne, które na ogół są na Pomorzu siedliskiem płoci, szczupaków, kleni, jelców itd. Musimy żyć w zgodzie ze swoim spławikowym sponsorem bo inaczej będziemy albo płacić po 2000 zł na rzeczkę, albo będziemy tracić kolejne obwody rybackie. Zyć z kimś w zgodzie to znaczy szanować go. Jako muszkarz na odcinkach płociowych, które nawet są zaliczone do wód górskich, uprzejmie rozmawiam ze spławikowcami. Natomiast nie toleruję ich obecności na odcinkach faktycznie pstrągowo - lipieniowych.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|