|
Sam jestem zwolennikiem stażu przed wstąpieniem do PZW.
Podam przykład z życia, który powinien zobrazować wartość jaką z sobą niesie ów staż. Kilka lat temu wprowadziłem dwóch chłopców w arkana muszkarstwa. Najpierw musieli popracować przy budowie tarlisk, przy zarybianiu, sprzątaniu rzeki, pilnowaniu tarlisk. Wystartowali też w zawodach muszkarskich. Miło było patrzeć na "młodych" jak poznają innych wędkarzy z Polski, nawiązują znajomości, dzielą się informacjami dotyczącymi rzek etc. Założyli nawet własne forum http://juniorflysport.phorum.pl/ Nauczyłem ich także wykonywania muszek, poprawnego rzucania i rzecz jasna zaczynali od suchej. Cenne w tej nauce są prace nad rzeką, które kapitalnie uczą szacunku do samej rzeki i ryb. Oni ryb nie zabierają i przyszło im to łatwo. Całość nie zakończyła się egzaminem ale w moich oczach stali się prawdziwymi muszkarzami. Myślę, że gdyby istniał staż to mielibyśmy wielu wartościowych następców, zapewne bardziej wartościowych niż częsta dzisiaj nad wodą patologia, mięsiarstwo itd.
Na marginesie, jeden z tych chłopaków to Mateusz Irsak, reprezentant kadry Polski w kategorii juniorów. Myślę, że sport muszkarski plus taki staż przyniesie jakość, której dzisiaj brakuje. Znam panów z odznaką złotą z wieńcami , którzy są zwykłymi kłusolami bo tak należy nazwać łamanie przepisów. Znam też wielu młodych, którym taki staż może tylko pomóc.
|