|
Wybacz Ziemowicie, ale troć i łosoś drapieżnikami szczytowymi w Sanie nigdy nie były. A tej prostej racji, że podczas wędrówki tarłowej i tarła praktycznie nie żerują. Trochę, ale też marginalnie żarły jako kelty. Nie da się tego porównać z głowacicą.
Obecne rozmieszczenie gatunków (ryb) jest pochodną głównie zarybień, ale jak to się ma do nawet nieodległej historii tak naprawdę nie wiemy. Co najważniejsze nie wiemy dlaczego?
Przywołany lipień zasiedlał (w czasie znanym nam z przekazów) wszystkie prawe dopływy górnej Wisły do Sanu. Beż Wisły i Sanu, dlaczego? HGW.
Na północy jeszcze ciekawiej. W Czarnej Hańczy wyginął około 1870 roku, to akurat wiadomo, ale dlaczego? HGW!
W Stanach byłem w miejscowości Grayling, nad rzeką, w której od dawna ten gatunek nie występuje, pstrągi, a jakże są.
Dlaczego głowacicy nie ma w rzekach południowej Polski, które w okresie zlodowaceń płynęły na południe, jak np Dunajec? HGW! Przecież właśnie wtedy tajmień skolonizował część zlewiska Morza Czarnego, ale np. na Kaukazie go nie ma.
Pojęcie gatunków obcych jest co najmniej kontrowersyjne. Przyjmowanie jako kryterium granic skądinąd zmiennych kraju jest co najmniej dyskusyjne. Do tego dochodzi chyba jeszcze ważniejsze kryterium czasowe.
Sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana niż się wydaje. Oczywiście na forach internetowych są ludzie którzy wiedzą, nawet dadzą się prawie za to pokroić, przecież znaleźli w Internecie, ale to nie w temacie tego wątku.
|