f l y f i s h i n g . p l 2024.05.16
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: A teraz niech SF i pan D. pocałują misia w d... czyli.... Autor: Łukasz_B. Czas 2024-05-16 13:50:44.


poprzednia wiadomosc Literatura rybacka : : nadesłane przez S. Cios (postów: 2020) dnia 2024-04-04 14:36:06 z *.static.chello.pl
  To forum, wbrew jego nazwie, dawno przestało zajmować się sprawami wędkarstwa muchowego. A
szkoda. Coraz więcej osób interesuje się rybami łososiowatymi - zarybieniami, genetyką, rozrodem i
różnymi innymi aspektami ich biologii. Z jednej strony to cieszy, ponieważ świadomość ekologiczna jest
potrzebna.

Problem jednak jest w tym, że większość dyskutantów, sądząc z z wypowiedzi i charakteru pytań, nie ma
elementarnej wiedzy nt. tych spraw. Proszę nie pytać o różne kwestie wymagające elaboratu, bo nikt tego
nie będzie pisał na forum. Od tego jest odpowiednia literatura fachowa - są pisma typu Komunikaty
Rybackie i Przegląd Rybacki, a także zagraniczne, w których wiele tych kwestii jest omówionych fachowo
przez ludzi siedzących w temacie. Jest też P&L, w którym wiele miejsca jest poświęconego biologii ryb.
Podobnie są odpowiednie książki, też pisane z myślą o osobach interesujących się tymi tematami.
Zamiast więc zadawać żenujące pytania, zachęcam do sięgnięcia najpierw do literatury, a nie iść na
łatwiznę i siedząc wygodnie w fotelu przed komputerem wymyślać dziwolągi. Nikt poważny nie będzie
tracił czasu na zaspokojone czyiś zachcianek wynikających z lenistwa i nieuctwa. Jeśli ktoś jest
rzeczywiście zainteresowany zdobyciem wiedzy, to powinien się nauczyć, gdzie ona jest dostępna.



  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Literatura rybacka [1] 04.04 18:33
 
Staszku niestety masz rację.
Zaglądam tu czasami tak jakoś przy okazji nic nie robienia. Tak jak dziś, zazwyczaj żałuję. Nic się nie dowiem, a
nafffkurwiam tylko tak jak i dziś tymi poniższymi mądrościami. Aż mnie dziwi że jeszcze są tacy co próbują się
kopać z koniem jednym czy drugim czy innym kucykiem.
Zdecydowanie wolę nic nie robić niż tracić czas.
Bądźcie zdrowi i rumiani.
 
  Odp: Literatura rybacka [0] 05.04 22:22
 
Skucha.
Wrogiem jest własną chciwość,złość i głupota.
Wygraj z nimi,a wygrasz Siebie.
Powodzenia i satysfakcji.
Nieprzypadkowo pozwalam sobie na dygresję!
 
  Odp: Literatura rybacka [0] 05.04 22:18
 
Jesteś profesorem.
Cóż uczniowie trafiają się różni....
Kiedyś trafisz wartościowego,cierpliwości nie sugeruj się stratami,zyskiem będzie ten co Twoje osiągnięcia
uszanuje,wzbogaci i przekaże potomnym.
Tylko o Niego chodzi,a reszta jak.w reklamie- o resztę się nie martw.
 
  Odp: Literatura rybacka [7] 07.04 01:18
 
Mając większą wiedzę, można pouczać, wytykać błędy, lub w przystępny sposób odpowiadać nawet na
głupie pytania i wskazać konkretną drogę („link”). Co wzbudzi szacunek a co niechęć. Co lepsze, co
bardziej zachęci do zgłębiania wiedzy? To forum jest gotowym materiałem na drugą część „Fanatyka”.

 
  Odp: Literatura rybacka [5] 07.04 07:06
 
można pouczać, wytykać błędy, lub w przystępny sposób odpowiadać nawet na
głupie pytania i wskazać konkretną drogę („link”).


Ileż można? Wielokrotnie to robiłem i nie dawało skutku... Jak ktoś bardzo nie chce niczego czytać (i
jeszcze się tym chwali, a także tym, że nie potrafi czytać), nie chce korzystać z już dostępnej wiedzy, a
chce wyważać otwarte drzwi, to ja nic nie pomogę.

Poza tym, czy ja stary, będący na bakier z nowoczesnymi technologiami elektronicznymi, mam uczyć
młodych, jak korzystać z różnych możliwości oferowanych przez internet? Przecież oni są o kilka klas
bardziej sprawniejsi ode mnie w tym względzie.
 
  Odp: Literatura rybacka [4] 07.04 09:23
 
Panie Stanisławie Cios.

Te wszystkie stosy poematów na temat rybackiej wiedzy psu na budę w rękach ludzi
otumanionych chęcią zysku, idących na skróty i eliminujących niewygodne fakty.



Pytanie zasadnicze!



Jak ma się ta niezwykła wiedza i jej stosowanie przez ostatnie kilkaset lat do obecnego
stanu naszych wód??



Jakieś wnioski??



Pozdrawiam



PS. A może już czas porzucić błędne, od samego początku założenia, że majstrowanie przy
naturalnych procesach, choćby w niewiadomo jak naukowy sposób w ostatecznym
rozrachunku zamiast przewidywanych korzyści przynosi zawsze klęskę!!



Podać przykłady, czy wystarczy samodzielne myślenie??




 
  Odp: Literatura rybacka [3] 07.04 10:41
 
Już ponad 100 lat temu prof. Bujak wypowiedział znamienne słowa, że w przypadku konfliktu
interesów rybactwa z przemysłem o użytkowanie wód, to pierwsze musiało im ustąpić, ponieważ miało
mniejsze znaczenie w gospodarstwie społecznym. To dziś niewiele się zmieniło w tym względzie, a
sztandarowym przykładem jest niedawna sprawa Odry (nadal aktualna). Wszystko zależy od
polityków, których wybiera społeczeństwo (dziś jest kolejna okazja na refleksję wyborców). Z zasady
mają mgliste pojęcie o naukach przyrodniczych, ekologii i ochronie środowiska. To wymaga wielu lat
(dziesiątki) edukacji całego społeczeństwa, w dodatku już od przedszkola. To wymaga także
samokształcenia, bo nikt nie poda na talerzu gotowych recept i wiedzy. Obojętne i leniwe
społeczeństwo, ukierunkowane na krótkotrwały zysk, kierujące się populistycznymi hasłami, zawsze
będzie niszczyło środowisko.
Od końca XVI w. w Polsce zaczęto marginalizować mieszczaństwo, które zawsze było motorem
napędowym cywilizacji, oświecenia, dobrobytu i nauki. Ziemiaństwo, choć dochody czerpało z
wykorzystania środowiska, jako całość było zacofane intelektualne, konserwatywne i oporne wobec
zmian społecznych. Skutki dawnych procesów społecznych są widoczne do dziś w Polsce. Gdy w
Europie Zachodniej zwyciężyły poglądy reformacyjne i rola miast stała się pierwszoplanowa, to rozwój
gospodarczo-społeczny nabrał szybkiego tempa, co najlepiej widać w stanie nauki w okresie od XVI
do XIX x. Tam niszczono środowisko, ale od końca XIX w. silne zaczęły być ruchy ekologiczne, które
stopniowo zaczęły kształtować poglądy całego społeczeństwa.

Ryb pojawi się dużo w naszych wodach dopiero wtedy, gdy ich naturalne środowisko przestanie być
niszczone. Żadne No-Kill nie pomoże, gdy ryby nie mają się gdzie wytrzeć, rosnąć, albo woda jest
zanieczyszczona. Żadne PZW, towarzystwo wędkarskie lub prywatni dzierżawcy wód nie mają wpływu
na decyzje urzędowe ws. "poprawy" środowiska, inwestycji "rozwijających region" lub rzekomo
"ułatwiających życie obywatelom". To jest główny wniosek z ostatnich 100-200 lat. Polecam lekturę
moich opracowań nt. historii jesiotra w Polsce w XIX i XX w., w których są pouczające wnioski, jeśli
chodzi o skuteczność człowieka w eksterminacji przedstawicieli naszej megafauny wodnej. Część
artykułów już opublikowałem (nt. Warty), część jest w druku (dopływy Wisły), a najciekawsze materiały
dot. Wisły ukażą się w przyszłym roku.

Nie bez kozery wspominam o jesiotrze. Była to największa ryba w Polsce i o ogromnym znaczeniu
gospodarczym. Jej wyginięcie jest symbolem głupoty, niewiedzy i zachłanności ludzi. Współczesna
wiedza o niej to jedna wielka biała plama (publikacje Kulmatyckiego i innych ichtiologów z XX w. to
malutki czubek góry wiedzy nt. tych ryb). To zaś wynika ze słabości naszego systemu kształcenia
ludzi, rozwijania nauki i popierania badań prośrodowiskowych, a zwłaszcza historycznych, by dobrze
zrozumieć dlaczego wyginęły pewne gatunki. Rozumiem, że przełowienie czasem było kluczowe, ale
brak analiz powodów przełowienia (a sprawa jest złożona) jest poważnym niedociągnięciem,
powodującym, że obecnie przyjmuje się rozwiązania na zasadzie leczenia objawów (np. programy
reintrodukcji jesiotra i łososia), a nie przyczyny choroby.
 
  Odp: Literatura rybacka [2] 07.04 13:05
 
Jest tak jak piszesz, zgadzam się.

Wiedzę to my wszyscy mamy brakuje świadomości. A to duża różnica. Tak jak każdy palacz
papierosów wie, że to zabija i mimo to pali tak samo niszczymy środowisko licząc, na to, że
zagłada nas nie spotka. A jest nieuchronna.



Temat GOSPODARKI rybackiej to co innego. Tak zachwalana przez ciebie wiedza rybaków
nt ryb ma się nijak do tego jakie skutki powoduje ich działalność. To zwyczajna pycha i
zachłanność karmione kosztem natury.



Podstawowe założenie gospodarki rybackiej kształtowanej przez UR nigdy nie sprawdzi się.
Mało tego. Doprowadzi do nieodwracalnego zniszczenia naturalnych procesów. To już widać
bez żadnych badań.

Rzeka czy jezioro nigdy, przenigdy nie wytrzyma orki jak na stawie hodowlanym z
monokulturą i zamkniętym biotopem. W stawie hodowlanym niefunkcjonuje żaden
ekosystem, jest tylko przyrost kilogramów i odpady.

Ta droga w traktowaniu w ten sposób rzek i jezior jest w efekcie długoterminowym klęską i
nie pomoże żadne naturalne cudo jak zaburzony będzie chociażby jeden element z setek
ogniw tworzących ekosystem. A dokładnie to powodują zarybienia czyli trzon twojej
gospodarki rybackiej.

Są dziesiątki badań na ten temat. Lubisz czytać to się doedukuj w najnowszej wiedzy a nie
powielaj starych błędnych przekonań.

No chyba, że biznes rybaków jest najważniejszy, to nie mamy o czym dyskutować.



Pozdrawiam

 
  Odp: Literatura rybacka [0] 07.04 13:30
 
Nie mam żadnego związku z rybakami zawodowymi i insynuowanie jakichkolwiek powiązań jest
nieporozumieniem.
 
  Odp: Literatura rybacka [0] 07.04 17:58
 
Ty jednak menda jesteś 😂🤦

Jest tak jak piszesz, zgadzam się.

Wiedzę to my wszyscy mamy brakuje świadomości. A to duża różnica. Tak jak każdy palacz
papierosów wie, że to zabija i mimo to pali tak samo niszczymy środowisko licząc, na to, że
zagłada nas nie spotka. A jest nieuchronna.



Temat GOSPODARKI rybackiej to co innego. Tak zachwalana przez ciebie wiedza rybaków
nt ryb ma się nijak do tego jakie skutki powoduje ich działalność. To zwyczajna pycha i
zachłanność karmione kosztem natury.



Podstawowe założenie gospodarki rybackiej kształtowanej przez UR nigdy nie sprawdzi się.
Mało tego. Doprowadzi do nieodwracalnego zniszczenia naturalnych procesów. To już widać
bez żadnych badań.

Rzeka czy jezioro nigdy, przenigdy nie wytrzyma orki jak na stawie hodowlanym z
monokulturą i zamkniętym biotopem. W stawie hodowlanym niefunkcjonuje żaden
ekosystem, jest tylko przyrost kilogramów i odpady.

Ta droga w traktowaniu w ten sposób rzek i jezior jest w efekcie długoterminowym klęską i
nie pomoże żadne naturalne cudo jak zaburzony będzie chociażby jeden element z setek
ogniw tworzących ekosystem. A dokładnie to powodują zarybienia czyli trzon twojej
gospodarki rybackiej.

Są dziesiątki badań na ten temat. Lubisz czytać to się doedukuj w najnowszej wiedzy a nie
powielaj starych błędnych przekonań.

No chyba, że biznes rybaków jest najważniejszy, to nie mamy o czym dyskutować.



Pozdrawiam

 
  Odp: Literatura rybacka [0] 07.04 16:44
 
Dla mnie dostępność dzisiaj posiadania wiedzy to tylko chęci i potrzeba.
Trzeba dużej świadomości żeby chcieć powyższe. Nic więcej.
W dobie Google scholar szukanie materiałów to zajęcie dla tych co chcą.
Dostępne są również biblioteki, wspomniany przegląd rybacki czy komunikaty rybackie.
W samym P&L jest ponad 500 artykułów. No trzeba chcieć.
Sam link nie wystarczy żeby mieć wiedzę.
W celebryckich magazynach dla wędkarzy z dużymi zdjęciami i jako takimi treściami nie
zbuduje się wiedzy. Nawet z tatuażem jętki na ręce czy pokazaniem pudełka z nimfami, i
opisem na co są.
Coś od siebie trzeba jeszcze dać.

Na ostatnim spotkaniu w Gdyni siedziało 40 osob( o tym później) i słuchało z
zaciekawieniem co Staszek mówił o lipiniach z Wdy i No kill. Jaki ma wpływ negatywny. 40
osobom się chciało przyjść. I to jest sukces.

Także zaczynajmy od siebie przekładając to później na innych.

Mając większą wiedzę, można pouczać, wytykać błędy, lub w przystępny sposób
odpowiadać nawet na
głupie pytania i wskazać konkretną drogę („link”). Co wzbudzi szacunek a co niechęć. Co
lepsze, co
bardziej zachęci do zgłębiania wiedzy? To forum jest gotowym materiałem na drugą część
„Fanatyka”.

 
  Odp: Literatura rybacka [1] 07.04 08:42
 
"To forum, wbrew jego nazwie, dawno przestało zajmować się sprawami wędkarstwa muchowego. A
szkoda. Coraz więcej osób interesuje się rybami łososiowatymi - zarybieniami, genetyką, rozrodem i różnymi
innymi aspektami ich biologii. Z jednej strony to cieszy, ponieważ świadomość ekologiczna jest potrzebna."

-------------

Trudno się dziwić bo wędkarstwo muchowe zaczęło się i było elitarnym, koszernym "zajęciem" właśnie na
szlachetnych rybach. Każde inne było jedynie zdobywaniem mięsa w najprostszy sposób.
Jak wiec nie myśleć, nie dbać i nie interesować się właśnie tymi właśnie które znikają burząc stworzony pod
nie "fly fishing"?
Fly fishing na innych rybach: morskie, drapieżne czy białoryb ze stających słodkich wód to jedynie fanaberia.
Nuda i nadmiar zbyt prostego "wyniku polowania" na te gatunki sprawiła aby stawiać sobie kolejne wyzwania
do do osiągnięcia celu w trudniejszy sposób. W zawodach fly fishing, od min kilkunastu lat przeszło się na
łowienie gatunków "nierzecznych" bo pstrągowi i lipieniowi się w taki sposób zagrażało. Pytanie, kiedy fly
fishing przestanie być "koszernym" i przejdzie na łowienie punktowane uklejek na muchówki? Świadczyć to
będzie nie o świadomości zawodników, lecz o pustych wodach krainy pstrąga i lipienia. Tego na pewno nie
chcemy wszyscy którzy siedzimy tu przy "stole" (kompie) i głupio pytamy.

Pytanie "głupie", choćby takie w jaki sposób wylinka i owad znalazły się na moim domu oddalonym od Sanu,
świadczą raczej o zainteresowaniu w pewnym stopniu tym środowiskiem związanym z rzeka, a nie o tym abym
studiował entomologię. Biorac udział w rozmowie, posiedzeniu, spotkaniu chyba prościej jest dopytać o
interesujący temat, niż siedzieć w kàcie kodując jedynie to co mam sprawdzić w domu.


Chyba że sprawa wędkarstwa muchowego to nowa fajka, kapelusz, kraciasta koszula, wełniana kamizelka czy
"kaszkietka" to chyba jesteśmy zbyt nowocześni. Nowe wędki, podbieraki, sznury czy kołowrotki? O obuwie
czy "waders" raczej zbędne pytania bo nikt ze szlachetnych do wody nie wchodził. Robili to guide, biedniejsi
pomocnicy czy "zwykły Jan".
Stary, koszerny, wzorcowy i pełny poprawnych recept fly tying też o dupę rozbić jeżeli ryb takich jak pstrąg i
lipień nie będzie w wodach górskich (rzekach).

Stwórzmy rzeki pełne ryb jakie nas interesują, wtedy pójdziemy nad wodę zapalić fajkę z skórzanych butach,
wełnianych spodniach i kraciastej kamizelce. Usiądziemy, wypatrzymy jeden cel i spróbujemy go zaliczyć
jedną wzorcową "March Brown vet fly lub inną wersją "jętki", choćby suchą Coachman wyjętą z kilku wpiętych
w kawałek naturalnej skórki na klacie.

Tak ja widzę fly fishing. Dlatego od min 15 lat nie startuję w zawodach na łódce, stawach, na rybach
"niemuchowych" i wolę pojechać na kilka dni na Roztocze aby zobaczyć i spróbować dry fly na jętce majowej
bo pstrągi z Sanu nigdy jej nie zbierają. Lub robią to tak rzadko że rzucanie suchą nie jest dobrym sposobem
na zaliczenie ładnej ryby.

A teraz idę zobaczyć czy na Sanie mimo II turbin płynie "March Brown" i czy coś ją zbiera. Czy lepiej znowu
łowić (próbować) na strima, robala czy spina. Lub iść na inne małe rzeczki. Puste.

 
  Odp: Literatura rybacka [0] 07.04 11:01
 
Pytanie, kiedy fly fishing przestanie być "koszernym" i przejdzie na łowienie punktowane uklejek na
muchówki? Świadczyć będzie nie o świadomości zawodników, lecz o pustych wodach krainy pstrąga i
lipienia.


Nieprawda, nie każdy ma za domem rzekę z rybami łososiowatymi. Z Warszawy najbliższa woda z
autochtoniczną populacją lipieni to ok. 300 km, a pstrąga - ponad 200 km. Już podczas
Mistrzostw Okręgu Warszawskiego, które odbyły się 15 czerwca 1986 r. na Wkrze w Jońcu, kiedy poziom
wody znacznie się podniósł po ulewach i rzeką płynął „żur”, nieskromnie powiem, że ratowałem się
złowieniem 96 uklei w ciągu 4 godzin, co dało I miejsce (konkurencja była daleeeeko w tyle).

chyba prościej jest dopytać o interesujący temat, niż siedzieć w kącie kodując jedynie to co mam
sprawdzić w domu.


Słusznie. Kto pyta nie błądzi. Kto czyta nie pyta.

Stwórzmy rzeki pełne ryb jakie nas interesują,

To już było i się źle skończyło.

A teraz idę zobaczyć czy na Sanie mimo II turbin płynie "March Brown" i czy coś ją zbiera.

I tego się trzymajmy.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus