Odp: złamana wędka
: : nadesłane przez
Forest-Natura (postów: 1401) dnia 2018-10-21 23:17:39 z *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
Witam.
Jak już Andrzej napisał - cena serwisu (150-160 dolarów) to połowa (więcej często nawet) ceny używanego kija u
nas w kraju. Albo cena większości nowych kijów wcale nie z taniej półki ...
Im więcej takich przemyśleń, tym może szybciej padnie mit o bezpłatnym "lifetime guarantee" producentów wędek
mających siedzibę firmy za oceanem i tak naprawdę mających w głębokim poważaniu jakiś tam niszowy fly-rynek
w naszym kraju.
Kurła ... Za 1 do 4 tysięcy to się w naszym kraju kupuje zajebiaszcze węglowe i szklane kije z pracowni
rodbuilderskich tudzież ręcznie robione klejonki ... a nie seryjne kijki kórych cena produkcji (jak każdego produktu
seryjnego) oscyluje na poziomie 15-20 % ich wartości, a cło (USA lub Chiny via USA) i VAT pochłania 50 %
końcowej ceny detalicznej.
Dopóki teog nie zrozumiemy - doputy znane marki rodzimych importerów będą oferować tylko taniochę, bo
taniochą mogą jeszcze jakoś konkurować na zmanierowanym fly-rynku, a firmy takie jak Traper, Ego, tudzież
rodzimi rodbuilderzy, będą klepać słodką Polską biedę sprzedająć sprzęt muchowy głównie za granicą i nie mając
z czego zrobić przynajmniej półprodukcji u nas na miejscu ...
Sorki za oftop Andrzeju i naprawdę bardzo mi przykro że złamałeś kija, bo to nic przyjemnego dla każdego
wędkarza. Pozdrawiam też wszystkich (tych znanych i mniej znanych) importerów i sprzedawców, bez których to
już chyba nic by się na naszej ziemi, muchowego nie działo i była by nędza na ugorze ...
Moim postem chciałem sięgnąć nieco głębiej, ale zdaję sobie sprawę że mogło mi się to nie udać.
Pozdrawiam i życzę jak najtańszego i zarazem jak najlpepszego załatwienia naprawy.
Witam.
Wszystko jedno czy 90 czy 160 dolców. Doliczyć trzeba koszty wysyłki uszkodzonego elementu (co jest w tym
momencie jakąś bzdurą bo i tak wyślą nowy) czyli 20-30 dolarów. A nawet bez kosztów przesyłki, wychodzi dużo
więcej niż kupno nowego elementu u każdego producenta / importera wędki dającego zwyczajową 2-u letnią
gwarancję / rękojmię.
Chyba że chodzi o sam fakt gwarancji dostania za powiedzmy ileś tam lat uszkodzonego elementu - ooo ... to co
innego ...
Ale mogę na to odpowiedzieć że w tym roku u naszego rodzimego importera śmiesznie tanich wędek, za równie
śmieszną kwotę + 12 zł wysłki, bez żadnego problemu i wysyłania uszkodzonego elementu za ocean, tudzież
gdzieś do Azji, do GB czy Niemiec, w ciągu dwóch dni, dostałem nowy element do uszkodzonej muchówki, której
sprzedaż zakończyła się ... 12 lat temu, czyli w 2006 roku. Jak najbardziej mieli na stanie magazynowym u nas w
kraju, zapasowe elementy do niej ...
Bez czarów o bezpłatnej "lifetime guarantee". gdzie każdy podaje inną cenę - jednemu wysłano za darmo nowy
element, innemu całkiem nowy kij bo już nie ma uszkodzonych elementów, jeszcze inny płaci za to samo 400-500
PLN ... przypomina to trochę loterię fantową.
Pozdrawiam.
tak naprawdę mających w głębokim poważaniu jakiś tam niszowy fly-rynek
w naszym kraju. Własciwie sam sobie odpowiadasz .Tylko jak pomysle ze jak oni machali LLami to to ja meczyłem sie Soną lub Germiną