f l y f i s h i n g . p l 2024.05.04
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: hydrozagadka --> co ta dziwna linka? . Autor: dabo. Czas 2024-05-02 13:24:28.


poprzednia wiadomosc Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. : : nadesłane przez Maciej Pszczolkowski (postów: 468) dnia 2019-06-14 14:10:07 z *.play-internet.pl
  Chyba obaj Panowie macie po czesci racje:


Nadesłany link: http://dalekiport.blogspot.com/2018/02/historia-produkcji-sztucznych-muszek-w.html

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [4] 15.06 09:34
 
Mnie bardziej chodziło o tę "spółdzielnię inwalidów" wspomnianą przez Rafała. Spółdzielnia "Sprzęt Rybacki"
została powołana w Warszawie, jednak muszki powstawały w zasadzie na Podhalu i w Krakowie, co wydaje się
rzeczą oczywistą i naturalną. O muszkach produkowanych przez jakąkolwiek spółdzielnię inwalidów nie
słyszałem. Te krakowskie dość dobrze pamiętam. Kupowaliśmy je z kuzynem w sklepie przy Wielkiej w Poznaniu i
w Warszawie. Maleńkie mokre March Brown (Male i Female) robione na Mustadach miałem w pudełkach jeszcze
w latach 90-tych. Dopóki haczyki całkowicie nie skorodowały.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [3] 15.06 17:36
 
te pierwsze muchy, które miałem ,ze sklepu z Modrzejowskiej mogły być robione na mustadach , bo było widać kunsztowny haczyk w tej muszce, kuty, klasyczny hak do mokrej muchy. naprawdę były dobre muszki i łowne. pamiętam dokładnie ich budowę, były bez ogonka. tułów w kolorze sterówki koguta bażanta , czerwona przewiązka, jeżynka wyraźnie nakrapiana z kaczki krzyżówki, i położone skrzydełka z kuropatwy. hak nr 12,albo 14.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [2] 15.06 22:08
 
Większość była na Vikingach z linku, czasami także z oczkiem podgiętym do góry. Większe numeracje opisane
były jako trociowe. Jak na tamte czasy były te muszki bardzo przyzwoicie zrobione. To pewnie jeszcze pamiętasz
z tamtych czasów tzw. pajączki, czyli małe, opiórkowane kotwiczki Mustada. Służące do łowienia świnek.
Kupowaliśmy je nad Skawą, w Makowie, w Wadowicach. Pewnie też pochodziły z krakowskiej spółdzielni.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [0] 16.06 10:51
 
wiesz co , za tymi pajączkami to się chciałem zabić. przyjeżdżał do Mucharza z Makowa Podhalańskiego taki góral z pajączkiem i wędką bambusową zawsze po południu na most drewniany , jeszcze wtedy istniał. był ten pajączek bardzo kunsztownie wykonany, i na oczko małej potrójnej kotwiczki był naciągany ciężarek przelotowy. jakie on na to świnie i brzany z mostu ciągnął, to się w pale nie mieści. zawsze jedną albo dwie, ale duże. puszczał pajączka na dno i podnosił do góry na pół metra na metr i z powrotem opuszczał. świnie i brzany biły w to, w trakcie podnoszenia do góry. nie żeby były zaczepione gdzieś tam za brzuch albo oko, tylko wszystkie to miały w pysku, bo sam miejscowym nieraz te ryby podbierakiem pomagałem wyciągnąć. jednemu miejscowemu z Mucharza pomagałem wyciągnąć świnie na tego pajączka, ale do podbierak nie chciała wejść, z ponad 70 cm miała. on zawsze wcześnie rano na ten most przychodził. góra na 30 minut tylko, dwie ryby i do domu. podebrałem mu tą świnkę, a on mi wtedy pokazał jaką brzanę wyciągnął 15 minut wcześniej. od ziemi do biodra mu sięgała , a miał facet ponad 170 cm wzrostu. tam nigdy nie było widać ,żeby miejscowy wędkarz kłusował, za miejscowi ludzie tak , przyjezdni kłusowali, wszystkim czym się dało. ani u tego górala z Makowa , ani u tego miejscowego nie widziałem, żeby świnka albo brzana była pajączkiem złapana za brzuch albo za grzbiet. pajączek cały był wielkości paznokcia serdecznego palca, i wszystkie ryby jakie widziałem złowione na pajączka miały go dokładnie w pysku całego. przynęta na duże świnie i brzany niesamowita. pierwszy raz pod tym mostem drewnianym na Skawie widziałem klenie jak cielęta- dosłownie. stałem kiedyś na tym moście po łowieniu już i patrzyłem w wodę, a szła sobie kolonia dzieci, i łebki zaczęły wrzucać do wody małe kamyki żeby sprowokować ryby do wyjścia do góry. jak się patrzę , a to klenie wyszły do tych kamyków takie wielkie jak cielęta. 3 albo 4 , ale kolosy. innym razem w tym samym miejscu widziałem brzany jak chodziły sobie w 3 albo 5 sztuk, ale wargi to miały takie wyłupiaste jak murzynki w kabarecie. mniejsze były od tych kleni ,ale duże. powyżej 80 cm lub 1 metra każda. dwie , trzy były duże i dwie mniejsze.
 
  Odp: pierwsz muchy ze sklepu -wspomnienie. [0] 16.06 11:03
 
com się tych pajączków zeszukał w Krakowie, w Katowicach , Sosnowcu, nie było. nawet takich małych kotwiczek nie było, bo bym sobie zrobił.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus