f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: hydrozagadka --> co ta dziwna linka?. Autor: trouts master. Czas 2024-04-25 11:18:46.


poprzednia wiadomosc Odp: Noszenie drugiej wędki : : nadesłane przez Janusz (postów: 301) dnia 2019-07-28 09:06:30 z *.poz-pe1.tpnet.pl
  Witam...trochę póżno, ale napisze jak ja to robię.
Jeśli chcę mieć drugą wędkę "pod ręką", to robię następująco.
Uzbrajam jeden kij np. do nimfy , którą łowie w danej chwili. Drugi kij np. do streamera mam nierozłożony w tubie, którą przytwierdzam na plecach( bliżej prawego ramienia mocnymi , cienkimi gumkami. Dół tuby jest na wysokości paska w spodniach, a góra wystaje około 30 cm nad głowę . Praktycznie nie przeszkadza mi nic w łowieniu, a że czasem się dół zamoczy, to nie szkodzi. Kołowrotek do wędki która jest w tubie jak i pudełka z muchami wkładam do kamizelki. Jeśli chcę zmienić metodę łowienia, to po prostu wychodzę z wody i "robię zamianę". Może to i nie jest "metoda perfekt", ale jak dla mnie optymalna, (nie łowię zawodniczo) jeśli np. przy łowieniu samochód pozostaje daleko w tyle.

Pozdrawiam Janusz
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Noszenie drugiej wędki [0] 28.07 22:31
 
Robię identycznie jak Ty. Do kamizelki (na wysokości karku) wszyłem dwa krótkie paski parciane z
przytwierdzonymi kółkami stalowymi - do jednego podpinam magnes do podbieraka, do drugiego kółka podpinam
za pomocą małej stalowej sprzączki tubę (sprzączka jest trale doszyta do tuby). Tuba swobodnie "dynda" podczas
brodzenia/chodzenia, jej dół jest na wysokości pasa. Działa to dobrze, trochę jak kołczan Zwykle mam tam
krótki i lekki kijek do suchara, kiedy idę z nimfą. Jak zdarzy się wylot owadów, podmieniam kije i wędka nimfowa
ląduje w "kołczanie", jest dłuższa i wystaje poza krawędź, ale to w niczym jej nie zagraża, ponieważ wkładam ją
jeszcze do zabezpieczającego pokrowca z materiału. Robię tak na dłuższych wypadach, kiedy oddalam się na
kilka kilometrów od auta, bo nie lubię "suszyć" szybkim prętem do nimfy, a w moich okolicach masowe wyloty są
rzadkie i mają lokalny charakter.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus