f l y f i s h i n g . p l 2024.06.16
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Muchy powierzchniowe . Autor: Wojtek1. Czas 2024-06-16 12:38:07.


poprzednia wiadomosc Odp: Czy ta powódź czegoś nauczy : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: 2023) dnia 2010-05-24 10:21:47 z 198.28.69.*
 
Jak wskazuje literatura dr J.Ż zajmował się dotychczas ograniczaniem skutków suszy, a teraz powodziami ,,, może na płatne zlecenie WWF ??? Kto wie???

ZbychW


Uważam, że to świetnie iż dr Janusz Żelaziński zajmuje się ograniczaniem skutków suszy, bo susza i powódź to dewie strony jednego zjawiska, albo raczej jednej ingerencji ludzkiej w środowisko. Wiele zalezy od obecności wody naterenie zlewni, a nie w korytach rzek ... Ta woda, którą teraz "na gwałt" spuszcza się do morza, żeby nie zalewała, po prostu nie ziostała w gruncie tylko spłynęla i za kilka tygodni, kiedy nie będzie deszczu, będzie jej straszliwie brakowało ... Zazwyczaj tak się dzieje, że po kilku dniach suchej, upalnej pogody, powstaje orgromne zagrożenie pożarowe w lasach, a rolnicze poletka wysychają "na wiór" ... Ta woda, która teraz w nadmiarze spływa niedługo bardzo by się przydała, ale jej już nie będzie w dolinach naszych rzek ... za sprawą "inżynierii wodnej" ...

Na marginesie, zbiorniki retencyjne służą ... nawadnianiu ...

Głupotą jest zajmowanie się kazda cząstka tego samego zjawiska przez kogoś innego, podobnie jak głupota jest oczekiwanie, że wody "spuszczane do koryt rzecznych" dzisiaj pomieszczą się w graniczach obwałowań zaprojektowanych 100 i więcej lat temu ... Wtedy więcej, zdecydowanie więcej wody zostawało w dolionach rzek, z czasem docierając do koryta rzeki, a nie natychmiast po opadach ...

Tego rodzaju opracowania powstaja w wielu krajach świata na zamówienia rządowe, a w niejednym już kraju powstały instytucje koordynujące wszystkie strony zjawisk hydrologicznych, jak wspomniana już przez kogoś Environment Agency w Anglii, zajmująca się i przeciwdziałaniem suszy, i przeciwdziałaneim powodzi, i czystościa wód i gospodarka rybacką i dostarczaniem wody pitnej, lasami, polami, zagospodarowaniem przestrzennym ...

Kwestiami dotyczącymi potoków i rzek zajmują się agencje rzadowe w USA i w Kanadzie, na przykład taki zespół wspólny wielu departamentów administracji USA, który lata temu opracował .
założenia zarządzania zlewniami rzek

W podobny sposób wyglada podręcznik zarządzania wodami powodziowymi (wstęp) kanadyjskiej prowincji Ontario, w której łatwo można znaleźć ciekawe informacje, jak na przykład wykres (Rys. 1.2) porównujący gwałtowny spływ wody z terenów "zurbanizowanych" i powolny - z "dzikich"... przy czym teren "zurbanizowany" to jest na przykład orne pole, albo łąka powstała na zmeliorowanych mokradłach, albo niefunkcjonalny hydrologicznie las, będący "uprawą drzew", a w końcu wszelkie drogi, dachy, place, chodniki, z których woda jest odprowadzana i spływa wprost do koryt rzecznych .... Z tabeli 1.1 łatwo wyczytać, że bezpośredni odpływ z opadów w okresie maja do listopada wynosi 3,5% dla terenów "dzikich" i 35% dla terenów "zurbanizowanych" (o 40% powierzchni nieprzepuszczalnej), czyli np, z jednego terenu spływa do koryt rzek 18 mm deszczu, a z drugiego - 180 mm deszczu ....
Taka niby "drobnostka", ale problem z wodą zaczyna się poza korytem rzeki ... Jesli woda znajdzie się już w korycie to zapanowanie nad nią jest często arogancką iluzją ...

Podstawą zapobiegania powodziom (a nie "radzenia sobie" kiedy już wystapią) jest całość działań, począwszy od zagospodarowania przestrzennego (np. żeby na skarpie, na której kiedyś stał jeden mały, lekki, drewniany dom nagle nie stawało 50 murownych, wielkich domów, które przeciążają, zaburzają spływ wód gruntowych, a dziś spływają ze zboczem) , od gospodarki leśnej, po wyznaczenie terenów chłonnych i unikanie nadmiernej nieprzepuszczalności terenu ...

Bardzo dobrze, ze taka ekspertyza trafiła do Sejmu, ważne też, żeby przy okazji wielu kampanii politycznych nie została zapomniana ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Czy ta powódź czegoś nauczy [4] 24.05 18:24
 

(...) Głupotą jest zajmowanie się kazda cząstka tego samego zjawiska przez kogoś innego (...)


Panie Jerzy,
Zgadza się co do joty, ponieważ nie można mówić o jakimkolwiek gospodarowaniu przestrzenią, gdy "każdy sobie rzepkę skrobie" - tym bardziej, że efekty działania jednych wpływają na innych.

Kiedyś pewnemu meliorantowi powiedziałem, że gdyby dopuścić do zalewania polderów zalewowych to mniejsze byłyby podtopienia terenów zabudowanych. Wie Pan co mi odpowiedział? Cytuję z pamięci:

- "My działamy w służbie dla rolnictwa"...

Koniec cytatu.

Czyli facet widzi tylko wąski wycinek rzeczywistości i będzie to uparcie i po swojemu realizował, choćby i osiedle miało zalać...

Dlatego te regionalne i "sub-zlewniowe" jednostki administrującymi wodami powierzchniowymi powinny wykonywać prace nakreślone przez kogoś innego, kogoś kto integruje ze sobą wszystkie ważne aspekty gospodarki przestrzennej. Nie da się inaczej, skoro mamy system naczyń połączonych.

Na razie żyjemy w kraju "Pawła i Gwała", a przecież nie o to chodzi w funkcjonowaniu państwa.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Czy ta powódź czegoś nauczy [0] 25.05 18:24
 

(...) Głupotą jest zajmowanie się kazda cząstka tego samego zjawiska przez kogoś innego (...)


Panie Jerzy,
Zgadza się co do joty, ponieważ nie można mówić o jakimkolwiek gospodarowaniu przestrzenią, gdy "każdy sobie rzepkę skrobie" - tym bardziej, że efekty działania jednych wpływają na innych.

Kiedyś pewnemu meliorantowi powiedziałem, że gdyby dopuścić do zalewania polderów zalewowych to mniejsze byłyby podtopienia terenów zabudowanych. Wie Pan co mi odpowiedział? Cytuję z pamięci:

- "My działamy w służbie dla rolnictwa"...

Koniec cytatu.

Czyli facet widzi tylko wąski wycinek rzeczywistości i będzie to uparcie i po swojemu realizował, choćby i osiedle miało zalać...

Dlatego te regionalne i "sub-zlewniowe" jednostki administrującymi wodami powierzchniowymi powinny wykonywać prace nakreślone przez kogoś innego, kogoś kto integruje ze sobą wszystkie ważne aspekty gospodarki przestrzennej. Nie da się inaczej, skoro mamy system naczyń połączonych.

Na razie żyjemy w kraju "Pawła i Gwała", a przecież nie o to chodzi w funkcjonowaniu państwa.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek


Panie Krzysztofie,

Nie tyle "Pawła i Gawła", choc i to ma znaczeenie, co w kraju w którym "chciejstwo" i partykularny interes przeważa nad zdrowym rozsądkiem...

To, co robią administratorzy i wykonawcy (czyli np. urzednicy i np. melioranci) jest wynikiem decyzji, podejmowanych przez prawodawców i ich przedstawicieli. Wystepujemy w róznych rolach i jeśli ktos występuje do urzednika z wnioskiem o pozwolenie budowlane na terenie zalewowym, to w ramach tego, co sam, za pośrednictwem swoich przedstawicieli, wczesniej postanowuił, wyznaczając ramy decyzji urzedniczej. Więc skoro nie zakazał sobie budowania na terenie zalewowym, to urzednik musi wydać pozwol;enie na budowę. Natomiast ten brak odpowiedzialności w decydowaniu bierze się m.in. z partykulatrnego interesu, bo gdyby istotny obszar wyłaczono spod zabvudowy, to ten teren straciłby na wartości, z czym nie moga pogodzić się decydujący o tym mieszkańcy, bedący właścicielami takiego terenu ... Podobnie, jeśli problem dotyczy na przykład terenów ważnych z punktu widzenia funkcjonalnosci hydrologicznej części doliny rzecznej ... Dążenie dominujące, wynikające z wspomnianego "chciejstwa", zmierza do jak największego rozszerzania "użyteczności" terenów, bo to podwyższa ich wartość ... stąd tendencja do masowego "odrolnienia" czy uznania za teren zdatny do zabudowy ... tacy przedstawiciele są "dobrzy" i wybierani w wyborach, oni decydują, według wytycznych jakie otrzymują ... poza tym wszelkie zainteresowanie tym co dotyczy decydowania, sprowadza się do krótkiego okresu wokół głosowania, raz na kilka lat, a potem zamiera ... Tyle było o tych chęciach decydowania, a w końcu sprowadza się do oczekiwania "kogoś mądrego", kto podejmie aurtokratycznie decyzje "mądre" ... tylko dla każdego oznacza to coś innego ...

W nieco innej rzeczywistości, w Anglii, na terenie obejmującym kilkanaście procent powierzchni kraju w jego najbardziej zurbanizowanych częściach, powstały obszary w ramach "Green Belt land policy" , służące ochronie terenów przed zabudową. Te decyzje zostały podejete przez samorzady, ale rozumiane jako samorządnośc, o której nam się nawet nie śni. Racjonalnośc urbanistyczna pozwala w każdym terenie wyznaczenie terenów pod zabudowę, mieszkalną, przemysłową, usługową, rekreacyjną itp,. itd., kierowaną rozeznaniem dotyczacym warunków środowiskowych, "rożą wiatrów", spływem wód, itp. itd., Dotyczy to kraju,w którym każdy kawałek ziemi do kogoś należy i takie decyzje zawsze kogoś "dotykają", ale sa odpowiedzialnie podejmowane przez samorząd tych właścicieli i mieszkańców. Powodują też niewygodę, bo zabudowa musi się zmieścić we wczesniej przyjętych obszarach i może następowac przez podział działek, zabudowę już istniejących, ale racjonalność zagospodarowania przestrzennego jest bardzo ważna. Na podstawie takich decyzji są wydawane "planning permissions" i uzyskanie takiego dokumentu jest ważnym krokiem w inwestowaniu ... bez niego ani rusz, bo właśnie tacy urzednicy wudają decyzje zgodne z wolą prawodawców, a wydają te decyzje tymże samym prawodawcom, którzy sa konsekwentni w swoich odpowiedzialnych decyzjach.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Czy ta powódź czegoś nauczy [2] 25.05 18:33
 
Wały przeciwpowodziowe:

Wady:
• utrudniona regulacja stosunków wodnych na obszarze doliny odciętym wałami,
• zwężenie koryta wód wielkich -> podniesienie poziomu wody -> wzrost prędkości -> erozja koryta głównego,
• przy zarośniętym międzywalu -> akumulacja rumowiska unoszonego -> zmniejszenie powierzchni przekroju -> zmniejszenie przepustowości międzywala,
• odcięta retencja dolinowa -> wzrost prędkości przemieszczania się fali wezbraniowej -> wzrost zagrożenia dla niżej leżących terenów,
• odcięcie siedlisk dolinowych od rzeki ->zanikanie mokradeł, zarastanie starorzeczy i oczek wodnych,
• zmiana użytkowania doliny poza wałami: użytki zielone -> grunty orne, urbanizacja doliny,
• wzbudzanie fałszywego poczucia bezpieczeństwa.


Warto też popatrzeć na rysunek pokazujący terasy zalewowe i wielkości przepływu. Wyobraźcie sobie, że podjęta została decyzja o zabudowaniu na obszarze pierwszej terasy (odc. c) i w 1/3 terasy od strony koryta zbudowano wały ... jak wysokie muszą być, żeby pomieściły tyle samo wody co cała dolina do przepływu Qmax 5% (czyli do podstawy drugiej terasy zalewowej - między odc. a a odc.b)?
W jaki sposób tak wysokie wały moga stabilnie stać, oraz ile objętości z doliny muszą zabrać na własną strukturę?

Jeśli w rzece występuje przewężenie wywołane obwałowaniem, to choć na terenie między wałami, w zwężeniu, woda przyspiesza, to wypełniając tę przestrzeń musi wywoływać spietrzenie wody powyżej, , czyli tzw "cofkę", spowalniając jej spływ.... Konstrukcja np. jazów wywołuje spiętrzenie w wyniku samego zwężenia koryta, nawet przy pełnym otwarciu jazu ... spietrzenie tym większe im większa objętość wody przepływa przez zwężenie ... przy przepływach krytycznych takie spiętrzenie jest podobne do piętrzenia przez zamknięte zasuwy jazu ...

Wały "przeciwpowodziowe", szczególnie zbyt wąsko posadowione, są PRZYCZYNĄ wezbrań i powodzi ... takie "dodatnie sprzężenie zwrotne" ...

Wpływ zwężeń

Zabudowa terasy wynika tez z regulacji rzek, bo wówczas woda jest szybko "spuszczana do morza", a wtedy minimalne przepływy są bardzo nisko w korycie i stwarzają wrażenie, że taka rzeka, strumyk, potoczek wydają się niegroźne ... ale skoro niegroźne, to postepuje "urbanizacja" doliny, czyli zwiększa się spływ bezpośredni wody opadowej ... kolejne "dodatnie sprzężenie zwrotne" ....taka woda podczas dużych opadów czy gwałtownych roztopów szybko wypełnia koryto, rozlewa się, ale jest podpiętrzana przez wały, przyspiesza, napotyka na kolejne przeszkody, spiętrza się nadal ....

W tym samym mechanizmie mamy zarówno bardzo niskie poziomy wody w okresach suchych, jak i katastrofalnie wysokie po deszczach ... susze i powodzie ...

Podstawową przyczyną katastrofalnych wezbrań jest wkraczanie na przyległe do koryta tereny i eksploatacja tych terenów w zlewni, prowadząca do nadmiernego spływu wód opadowych (czy roztopowych) w wyniku drenowania powierzchni chłonnych, zwane "wspomaganiem rolnictwa", ekploatacją lasów, oraz odprowadzaniem wody z terenów utwardzonych.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Czy ta powódź czegoś nauczy [1] 25.05 19:00
 

(...)
• zwężenie koryta wód wielkich -> podniesienie poziomu wody -> wzrost prędkości -> erozja koryta głównego
(...)


Panie Jerzy,
Nie do końca z tą erozją koryta. Gdyby tak było, melioranci nie musieli by "odmulać" koryt wąsko obwałowanych rzek. Nic w przyrodzie nie ginie, osad też nie. Wezbrania w przyrodzie zasilają terasy zalewowe w osady, które niestety pozostają w korycie gdy rzeka jest wąsko obwałowana. Podczas opadania wody, osad ten zostaje zdeponowany w dużej mierze w korycie. I to jest główna przyczyna tzw. "zamulania" (nie lubię tej nomenklatury meliorantów).

Jeżeli zawęzi Pan koryto to faktycznie wzrost prędkości będzie zwykle powodować pewne wcięcie erozyjne. Z drugiej strony rzeka transportuje osady, które w przypadku obwałowań nie mogą być częściowo wyrzucone na terasę zalewową. Z tym bywa różnie i zależy to od kontekstu sedymentacyjno-geomorfologiczno-hydrologicznego rozpatrywanego odcinka rzeki.

Natomiast jeżeli podwyższy Pan koronę wałów to z całą pewnością wzrośnie pole przekroju poprzecznego koryta i międzywala, a co za tym idzie - przy identycznych przepływach spadnie prędkość przepływu przy dnie, co spowoduje akumulację osadów przy dnie w stosunku do stanu sprzed podwyższenia wałów przeciwpowodziowych.

Wypada zatem wyrażać się precyzyjniej. Tym bardziej, że wiele obwałowanych rzek regularnie się "zamula" w związku z czym jest konserwowana. Diabeł tkwi w szczegółach.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Czy ta powódź czegoś nauczy [0] 25.05 20:20
 

(...)
Natomiast jeżeli podwyższy Pan koronę wałów to z całą pewnością wzrośnie pole przekroju poprzecznego koryta i międzywala, a co za tym idzie - przy identycznych przepływach spadnie prędkość przepływu przy dnie, co spowoduje akumulację osadów przy dnie w stosunku do stanu sprzed podwyższenia wałów przeciwpowodziowych.
(...)


Nie no... co ja gadam... Nie o to mi chodziło.

Chodziło mi o to, że po podwyższeniu wałów przy maksymalnym wypełnieniu międzywala wodą zwiększy się wysokość słupa wody i prędkość wody wzrośnie ale przy powierzchni. Przy dnie już nie koniecznie.

Wszystko rozbija się o rozkład prędkości wody:


Teoretycznie może być różnie. W praktyce melioranci co kilka lat "odmulają" rzeki, z czego wynika, że podwyższanie wałów daje układ sedymentacyjnie nietrwały.


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus