20 zł plus przesyłka i kręcisz muchy

http://www.taimen.com/pl/pl/product/window-displey-kit_5915/93047
to sie nada ?

Oczywiście

Daj spokój z tym "sprzętem dla początkującego" :). Tylko się zniechęci. :)

jakim kosztem było by imadło rzeczy do imadła zeby móc już kręcić

a jakim jest to forum żeby pytanie zadać w forum sprzętowym ?

właśnie miałem wątpliwość gdzie by to zadać następnym razem zadam na sprzętowym ;)

Dbając o czystość języka (polecam niedawny artykuł Wojtka Węglarskiego w tej sprawie w SzŁ), chciałbym zwrócić uwagę, że kręcić można nosem, lody, interesy, itp., ale nie imadłem ani muszki. Muszki się wykonuje. Mistrz WW jest godny naśladowania także w zakresie umiejętności wykonywania muszek.
Jest to uwaga do wielu osób, którzy się nieraz wykręcają, że to nie oni wykręcili taki numer.

Ja polecam to z linku poniżej, żeby kolega Jakub się nie zniechęcił na początku swojej przygody:

Panie Staszku, ale wiązać też można?

Popieram stanowisko WW w zakresie dbałości o terminologię. Wiązać można węzeł na zakończenie wykonania muszki, ale nie wiązać muszkę. Można natomiast przywiązać muszkę do przyponu. Niektórzy muszkarze przywiązują się do niektórych muszek, ale na szczęście nie dosłownie. Obwiązać można tułów owijką i wówczas słowo obwiązać jest synonimem słowa owinąć.

Popieram stanowisko WW w zakresie dbałości o terminologię. Wiązać można węzeł na zakończenie wykonania muszki, ale nie wiązać muszkę. Można natomiast przywiązać muszkę do przyponu. Niektórzy muszkarze przywiązują się do niektórych muszek, ale na szczęście nie dosłownie. Obwiązać można tułów owijką i wówczas słowo obwiązać jest synonimem słowa owinąć.

Jeśli można nakręcić film, albo ukręcić ciasto, to chyba nieśmiało można też kręcić muszki Jak by nie patrzeć ta czynność jest ściśle związana z ruchem obrotowym.

Nie sądzę, żeby te porównania były adekwatne. Kręcenie filmu jest określeniem pasującym do tej czynności (w przypadku dawnych kamer), ponieważ na tym de facto polegało robienie zdjęć. Przy muszce owijanie nicią jest tylko jedną z czynności, w dodatku z zasady relatywnie mało ważną od strony konstrukcyjnej (wyglądu) i funkcjonalnej muszki. Znacznie ważniejsze są czynności przygotowania i ułożenia surowca na haczyku.

Witam serdecznie.
Mój pierwszy nauczyciel, który wprowadzał mnie do wędkarstwa muchowego zawsze zwracał mi uwagę, że
much się nie robi tylko WYKONUJE 🙂 I tak mi zostało. Teraz jak syn wola czy będziemy kręcić lub robić
muchy tak samo poprawiam go, że muchy się wykonuje. To chyba tradycja i kultura tego wyjątkowego
wędkarstwa jakim jest wędkarstwo muchowe.
Przy okazji przykro czasami czytać niektóre wpisy na forach muszkarskich, zanika kultura języka, coraz więcej
przekleństw i anonimowych wpisów 😏
Z pozdrowieniami,
Wesołych Świąt.
Adrian Lewandowski

Zrobić lub ukręcić muchę to taki slogan. Dokładnie jest wykonać elementy muchy np. ogonek, odwłok, tułów, pochewkę, jeżynkę, główkę, itp.
Panie Staszku już nic tego nie zmieni.

Muszki można kręcić, a i owszem, ale konsekwencją tego jest fakt, że człowiek który to robi, staje się mimowolnie krętaczem!

Nie będe sie spierał,uznaje racje autorytetów,natomiast w literaturze anglojezycznej termin fly
making jest raczej rzadki.fly dressing albo fly tying dominuje.i zdaje sobie oczywiście sprawe,że
dosłowne tłumaczenia są czasami wręcz niemozliwe,ale....to jednak jest przywiązywanie ,no
może mocowanie przy pomocy węzłow,półwęzłów lub bez nich materiałów do haczyka.

zdaje sobie oczywiście sprawe, że dosłowne tłumaczenia są czasami wręcz niemozliwe

i słusznie, bo jak by wyglądało np. z góry dziękuję (thank you from the mountain). Ja już widziałem tego typu przekłady, nawet w różnych pismach podpisanych przez członków rządu. Boki można zrywać.

Ewentualnie thank you from above hehe.Ale nie mam takich wątpliwości jeśli chodzi o
fly,tie,shoe laces tying .Natomiast zdaję sobie sprawę,że osoba się tym zajmująca to
wykonawca (fly maker ) a nie krętacz czy wiązacz.Cięzka sprawa,jak to,siąść do imadła i
wykonać kilka much?Wykonać to można telefon do kumpla

Dajcie pokoj; FTyier's League-muchy sie wiaze i tyle. Rowniez sie je kreci-bobinem sie kreci. Czepianie sie bzdetow. Jezyk to jest zywe stworzenie i zmienia sie i nie zawsze zachowuje tak jak sie nam wydaje ze powinno.

A ja z własnego doświadczenia powiem tak: nie kupuj za 20 zł bo i tak za chwile kupisz droższe i lepsze. Moje
pierwsze to jakieś za 60 zł w ktorych szczęki sie ukruszyły po 2 tygodniach. Teraz mam danvise (199zl) i
jestem zadowolony. Takie tez imadło Ci polecam

Nie zawsze tak jest, a nawet nie tak często jakby się wydawało.

Wielu ludzi ma najtańsze imadełka w chacie, łowią w gumie na nimfy z wełny i suche z kapek indyjskich całymi latami. Ja na przykład dostałem mając 17 lat tani komplecik krętacza i książkę Węglarskiego pod choinkę, gdzie cena jednostkowa imadełka wynosiła 12 zł (osobno jakieś 30 zł) i starczyło mi ono na ok. 12 - 14 lat, już dokładnie nie pamiętam. Zawiązałem na nim tysiące much. W międzyczasie koledzy kręcili podobne ilości much i tu ko,uś wysiadły szczęki w Regalu, a tam komuś Danvise się zdezelował...

Ja uważam, że albo Cantara albo Hardy. Jeśli już nie kupować imadełka za 20 zł, to najlepiej od razu Ranzetti i się nie bawić w półśrodki.

To imadło na start:
Mini Vise

A to imadło po roku lub kilku latach jako kolejne:
Stonfo Transformer Vise

A to co jest cenowo pomiędzy, można spokojnie obejść szerokim łukiem oszczędzając sobie czasu i pieniędzy na bezsensowne aktualizacje.

Pomyśl o funkcji rotary. Na początku nie używałem bo tzw stara szkoła potrafi się bez tego obyć
i zwyczajnie nikt mi nie pokazał, do jakich czynności się to nadaje. Szczególnie na początku
wiązania przynęt bardzo ułatwia pracę np z quillami, segmentacją itd. Mała rzecz a cieszy i
pomaga do momentu aż niektóre materiały przestaną Cię "parzyć" w palce ;)

Pomyśl o funkcji rotary. Na początku nie używałem bo tzw stara szkoła potrafi się bez tego obyć
i zwyczajnie nikt mi nie pokazał, do jakich czynności się to nadaje. Szczególnie na początku
wiązania przynęt bardzo ułatwia pracę np z quillami, segmentacją itd. Mała rzecz a cieszy i
pomaga do momentu aż niektóre materiały przestaną Cię "parzyć" w palce ;)

właśnie to miałem na myśli pisząc o imadełku danvise