Nie wiem gdzie są ryby z Bobru, ale mój tata ostatnio pasjonuje się obserwacjami motyli. Jakby co to nie opłacaj za rok karty wędkarskiej, bo właściwie nie ma po co, nie kupuj już żadnego sprzętu i idź na motyle.

Jeśli mnie pamięć nie myli - a robi to niestety coraz częściej - to trzy czy cztery lata temu była katastrofa wynikająca ze spuszczenia zbiornika zaporowego i zamulenia Bobru poniżej tegoż. Prawdopodobnie w tamym tym roku większość narybku zginęła, a większe i mądrzejsze ryby jakoś przetrwały. Ze względu na zamulenie tarlisk ich potomstwo nie może się inkubować i urodzić, stąd efekt jak kiedyś przy dinozaurach: w jakiś czas po katastrofie wszystkie wymarły...

Kto pamięta rok 1986, to było dokładnie to samo z lipieniami i głowaczem białopłetwym po czerwcu, kiedy opadł pył z Czarnobyla. Przez trzy lata w rzekach południowekj Polski łowiło się coraz mniej i coraz większych lipieni, a potem klapa i od tamtego czasu w wielu rzekach lipienie i głowacze całkowicie wyginęły a w niektorych starają sie odrodzić. I chyba od wtedy zapomniano, jak wygląda naturalne tarło pipienia i gdzie sie odbywa, stąd na przykład przy Dunajcu nie dopilnowano Kamienicy, Ochotnicy i Słomki, żeby ich nie dorżnąć elektrowniami i brakiem żwiru.

Dziękuję Krzysztofie jeśli dojdę do takiego wniosku że porzucam ryby na rzecz motyli zgłoszę się po jakiś gajding
do ciebie. Zastanawia mnie dlaczego tak cicho w temacie gdzie są wszyscy wędkarze który co weekend
okupowali parking nikt nic nie wie może warto by zainteresować się sprawą w końcu to najlepszy odcinek rzeki.
Co to na opiekun wody ?....

Dla mnie 100% to wina elektrowni. Zrzuty w tym roku były ogromne. Czasami 70-80m3 7dni/24h. Istna powódź
przez kilka tygodni. A okręg zwala winę na kormorany, Pytałem o elektrownię i ich stosunek do tego co się działo,
ale nie odpowiedzieli.
Pozdrawiam

Istotny fakt że kormoranów było bardzo dużo ale kormorany były co roku mniej więcej, jednak zawsze jakieś ryby
się ostawały obecnie po lipieniach nie ma śladu po wędkarzach już też czyli wszyscy doskonale wiedzą jaka jest
sytuacja. Tylko co dalej :(

Faktycznie ten rok jest wyjatkowy ;( Myślałem, że to tylko Dunajec ma taki problem. Jednak nie.
Wody bez ryb 2017:
-Dunajec;
Poprad;
Bóbr;
-?

Faktycznie ten rok jest wyjatkowy ;( Myślałem, że to tylko Dunajec ma taki problem. Jednak nie.
Wody bez ryb 2017:
-Dunajec;
Poprad;
Bóbr;
-?
Ciemięga

Kwisa ryby które stały od kilku lat w tych samych miejscach
poprostu znikły.

Faktycznie ten rok jest wyjatkowy ;( Myślałem, że to tylko Dunajec ma taki problem. Jednak nie.
Wody bez ryb 2017:
-Dunajec;
Poprad;
Bóbr;
-?
Ciemięga

Są różne prawdy, ale to wyżej to gówno prawda !
Wczoraj po raz pierwszy znalazłem czas , żeby pójść na OS,
Pierwszą godzinę się pultałem , podobnie jak przyjaciel , który pierwszy raz w tym roku trzymał muchówkę .
Potem zaczeliśmy zabawę ryby w przedziale 35-50 cm , kilka małych na nimfę .
Najlepsze efekty w łowieniu pstrągów miałem wieczorem , gdy poszedłem za głowacicą . Absolutnie nie typowo !
Wynika z tego, że ryba jest mocno przekuta i trzeba ją mile zaskoczyć
Woda lekko podniesiona i brudna. Dużo brań było delikatnych i trudnych do wyholowania.
Acha - na płani pod domem nie miałem nic - za brudna woda na takie doły.

Temat tyczy się panowie Bobru nie Dunajca,a a już na pewno nie odcinków OS.

Ciemięga,tam zaczynałem przygodę z kropkami i spiningiem,ależ były rybska.Teraz
pustynia,miejscowi z czerwonym robakiem zrobili robotę,masakra

Ciemięga zarybiona i pozostawiona dla chamów w gumofilcach. Zero kontroli.
Ważniejsza Bystrzyca i Bystra , bo to przecież kultowe rzeczki. Tak samo w zamojskim, Wieprz i Por trochę pilnowane, a Biała Łada wyjebana przez miejscowych, a jakie tam były pstrągi.

Każde Koło powinno mieć swoją wodę i "przywileje" na niej. Wtedy swojego by pilnowali gdyby na innych
(obcych) nie mogli brać ryb.
Jeden z najprostszych sposobów, dzialajacy w Niemczech i w Austrii (chyba też bo kolega Willy coś o tym
kiedyś wspominał).

Dokładnie.

Ty i Master powiecie tak, a stu innych wędkarzy wkurza się, że nie ma opłaty krajowej...

"... a stu innych wędkarzy wkurza się, że nie ma opłaty krajowej... "border="0">

..... stu innych wędkarzy płacze później że ... tu nie ma ryb, tam nie ma ryb.
Myślisz że wolą płakać i jeść? Czy nie jeść i być usatysfakcjonowanym wędkarsko?

Tak patrzę na nich i ... po co im te Simmsy, Sage, high-nano tech jak próbują złowić czegoś czego nie ma w
tym czy innym miejscu.
Pytanie czy gdyby poszli z przewodnikiem i złowili to co woda oferuje byliby zadowoleni? Myśle że też nie bo
chodzi o "zdobywanie i odkrywanie" a nie "sprzedaż bezpośrednią" do przetestowania swoich topowych
zasobów sprzętowych.
A ja sobie na luzie ze szklaczkeim, strim i "sprawdzam" gdzie siedzą i jak się mają.

Zrobisz dla mnie test szklaczka, może być taki na luzie ?

W czwartek "będę musiał" pójść chyba na fly fishing wiec jak zdążysz podrzucić i coś z tego (wyjścia) wyjdzie
to tak. Chyba że wyskoczysz mi z badylkiem 1.8-2.1m to na Sanie nie będę się z nim wygłupiał.

Jeden wygłup w te czy w tamte, nikt nie zauważy.
Pamiętaj o wpisie!

Wpisy mam zawsze (nie dotyczy OS ).

Arek, wspomnij stare czasy nad Sanem. wedzarnie dymily od Leska po Zwierzyn, duzo bylo przyjezdnych, lowili
komplet, na brzeg i wracali po nastepny, i tak w kolko.Ryba byla wszedzie, teraz ograniczenia zakazy, kormorany,
ryb nie ma.Uwazam ze w duzej mierze do wszystkiego sie przyczyniaja KORMORANY, na dwoch nogach.

Tak jest wszedzie.

"Uważam ze w duzej mierze do wszystkiego sie przyczyniaja KORMORANY, na dwoch nogach".

I co? Nic się nie da z nimi zrobić? Trzeba się z tym pogodzić jak z nieuleczalna chorobą?
Można zrobić wiele. Ale nie słaby, nie PZW. Nie mówię że cały San od Parku Narodowego po Przemysł będzie
elforadem jak w latach 70-90 ale zająć się solidnie jakimś odcinkiem (-kami) i powoli poprawiać ich stan. Woda
później zmiesza wszystko i Hoczewka się dostanie, Oslawie i Sanowi poniżej Sanoka.

Problem jest taki że w latach 80-tych każdy pilnował każdego i strach było przeginać. Złe ale jednak dobre
czasy. Wszyscy się bali. Teraz 8 straznikow co może upilnować? Odcinek Hoczewka-Sobień? A kary? Szkoda
nawet o nich wspominać.
W ten sposób nigdzie nie będzie dobrze. Ani w wodzie, ani na ulicach- "demokratyczne" (słabe) standardy.

Nad Sanem byłem pierwszy raz jak dla mnie ryby tam są nie mam porównań do lat wcześniejszych czytam
rozmowy wpisu o braku ryby, może jest mniej trzeba myśleć dobierać muchy szukać. Natomiast u nas takie triki
nie zadziałają bo po prostu ryb nie ma. Nie mówię że kormorany to prosta sprawa ale da się pewne odcinki rzeki
przypilnować grupą ludzi wszystkie koła mają spore zasoby gotówki ale widocznie nikomu to nie jest do niczego
potrzebne. No i ahh trzeba by się ubrać i jechać w zimie nad rzekę a to grozi przeziębieniem i przemarznięciem
nad wodą po co jak potem można wystawić grube fv na zakup ryby i tak trwać w tym już od jakiś kilkudziesięciu
lat...

Nad Sanem byłem pierwszy raz jak dla mnie ryby tam są nie mam porównań do lat wcześniejszych czytam
rozmowy wpisu o braku ryby, może jest mniej trzeba myśleć dobierać muchy szukać. Natomiast u nas takie triki
nie zadziałają bo po prostu ryb nie ma. Nie mówię że kormorany to prosta sprawa ale da się pewne odcinki rzeki
przypilnować grupą ludzi wszystkie koła mają spore zasoby gotówki ale widocznie nikomu to nie jest do niczego
potrzebne. No i ahh trzeba by się ubrać i jechać w zimie nad rzekę a to grozi przeziębieniem i przemarznięciem
nad wodą po co jak potem można wystawić grube fv na zakup ryby i tak trwać w tym już od jakiś kilkudziesięciu
lat...
Wczoraj rozmawiałem ze Słowakiem.Siedzieliśmy nad brzegiem Vahu i każdy się żalił po swojemu.Jedno zdanie zapamiętałem- ......,, ostatniej zimy nad Vahem odstrzelili 250 kormoranów.....''

......,, ostatniej zimy nad Vahem odstrzelili 250 kormoranów.....''

Co takiego mają w SK, że u nich da się załatwić legalny odstrzał kormoranów i zarybianie tęczakiem a kłusownictwo karze się jak kradzież? Co sprawia, że u nich w rzekach płynących przez tereny przymysłowe są łososiowate?
A może, przeciwnie, czegoś w SK nie mają? Czego?

Wasze nie doczekanie takich rzeczy u nas smutna prawda, od roku jestem członkiem zarządu w kole również
postanowiłem się tam wepchać żeby zrobić coś dla Kwisy i Bobru w życiu nie widziałem takiego burdelu w żadnej
organizacji. Co zrobiłem nie wiele przynajmniej nadzoruje zarybienia i wpuszczam łososiowate czy przynosi to
skutek dobry czy zły nie wiem ? więcej zrobić na tą chwilę nie mogę.

Złodziei, kombinatorów i próżniaków.

......,, ostatniej zimy nad Vahem odstrzelili 250 kormoranów.....''

Co takiego mają w SK, że u nich da się załatwić legalny odstrzał kormoranów i zarybianie tęczakiem a kłusownictwo karze się jak kradzież? Co sprawia, że u nich w rzekach płynących przez tereny przymysłowe są łososiowate?
A może, przeciwnie, czegoś w SK nie mają? Czego?

Surowe karanie, nawet za najdrobniejsze przewinienia.
Dwa lata temu pomagałem w zatrzymaniu kłusownika na Vahu.
Zupełnie przypadkowy ukraiński spiningista, bez stosownych uprawnień złowił i schował do rękawa kurtki tęczaka.
Został namierzony i pojmany Po zatrzymaniu trafił na pobliski komisariat, gdzie przesiedział 48h. Po załatwieniu wszystkich formalności z nakazem opuszczenia kraju i zakazem wjazdu na Słowację na 3lata został deportowany.
Do tego dostał konkretną karę finansową. Jego auto jeszcze długo stało na policyjnym parkingu.
Takie działania skutecznie odstraszają wszystkich, którzy chętnie niekoniecznie legalnie chcą skorzystać z dobrodziejstw rzeki.
Z kormoranami dają sobie świetnie radę, co widać po rybostanie.
Mam jedynie obawy czy uda im się powstrzymać najazd żyłkowców i gliździarzy od północnego sąsiada.
Ta banda jest w stanie zadeptać każdą wodę

Rozumiem, że za zabicie człowieka maja podobną karę.
W ubiegłym roku trochę pojeździłem po Norwegii, zupełnie niewędkarsko. Z dużym zdumieniem stwierdziłem, że to kraj, w którym nie ma proporcjonalności winy i kary. Brejvik to co zrobił (on dzisiaj już się tak nie nazywa) i niewłaściwe parkowanie są podobnie karane. Czy u Słowaków też idzie w podobnym kierunku?

Nie wiem w jakim kierunku idzie na Słowacji, wiem natomiast, że między innymi dzięki surowym karom, mandatom skutecznie radzą sobie z wykroczeniami różnego rodzaju. Przypuszczam, że Ukrainiec z mojego przykładu musiał mieć coś jeszcze za uszami, bo został potraktowany ostro, ale znam co najmniej dwa inne przypadki, gdzie na przykład za wędkowanie w rezerwacie, dwóch, tym razem czeskich wędkarzy, poznało wnętrza piwnicznej celi na komisariacie w Liptovskiej Tepli.
Rzeczywiście W Norwegii kary za wykroczenia drogowe są bardzo wysokie, nawet jak na realia Norwega, ale... nie muszę chyba rozpisywać się w kwestii korzyści z tego wynikających.
Co do Brejvika i jego kary. U Norwegów nie jest ważna suwerenność kary lecz jej nieuchronność. Wykrywalność przestępstw w tym kraju jest bardzo duża, ostre karanie nie zrobi na nikim wrażenia, jeśli unikanie kar będzie łatwe. Przypuszczam, że oni nie potrzebują zaostrzenia przepisów, stawiają raczej na przestrzeganie już obowiązujących.

Nie wiem w jakim kierunku idzie na Słowacji, wiem natomiast, że między innymi dzięki surowym karom, mandatom skutecznie ....

Czytając Mastera i Ciebie dochodzę do wniosku, że kara musi być ciężka i surowa, i tylko taka. Nawet się zgadzam, po części. Skoro jest wina, to i kara. Jest dzień, to i noc. Białe też ma coś kontra. Jenak kolory są pomiędzy. Moimi ulubionymi kolorami są te, które nazywam wątpliwościami. Jest pojęcie, często praktykowane, nazywa się „okoliczności łagodzące” jest też takie „świadomość społeczna” jest i takie „premedytacja”. Dla wielu kara musi być wypadkową wielu czynników a do jej ustalania są przewidziani stosownie przygotowywani do tego, wybrani spośród wielu chętnych. Jesteś sędzią?!

Nie jestem.

Mam jedynie obawy czy uda im się powstrzymać najazd żyłkowców i gliździarzy od północnego sąsiada.Ta banda jest w stanie zadeptać każdą wodę

Zaraz banda. Takie mamy czasy, że punktem honoru jest dzienny wynik dwu a nawet trzycyfrowy. Obłęd nakręcają relcje z zawodów z wynikami na poziomie tysięcy sztuk, każdy chce łowić jak Franek czy Staszek - Mistrzowie Polski w Łowieniu Ryb Sprzętem po Części Muchowym, być podziwianym na forach, zbierać achy i ochy pod coraz to nowymi zdjęciami na FB, zapchać kolegom skrzynki mailowe dziesiątkami zdjęć licząc na ich dalszą dystrybucję.

Mówiąc krótko być kimś o kim się mówi w polskim śwatku muchowym. A do tego, i tu się z Tobą zgadzam, żyłka i glizda świetnie się nadają.

Tak to właśnie Internet i zasada no-kill zabijają ryby.

Może zacznę od tego, że wszystko jest dla ludzi. Umiejętne obchodzenie z rybami i stosowanie zasady C&R ryby nie zabije, ale żeby tak było trzeba użyć wyobraźni, a dzisiaj to niestety niespotykanie rzadka zdolność wśród młodej flajfiszingowej braci. O zgrozo, samo użycie wspomnianej wyobraźni nie wystarczy, trzeba jeszcze trochę poczytać, najlepiej mądrych opracowań, aby wiedzieć coś więcej o rybach, ich biologii itp. Potem to wszystko sobie ładnie poukładać w mniej lub bardziej jarzącej główce i wprowadzić umiejętnie w życie. Muszkarstwo z poziomu dyndającego czerwonego gluta na haku jigowym i żyłki, choć bardzo skuteczne i potrzebne w cyklicznym osiąganiu internetowego orgazmu, zupełnie mnie nie przekonuje. Napiszę więcej, budowanie swojego wizerunku na bazie squirmy wormsa, świadczy jedynie o człowieku i jego podejściu do wędkarstwa muchowego.
Internet nie zabija ryb. To jest super narzędzie, ale nie każdy powinien z niego korzystać.

Umiejętne obchodzenie z rybami i stosowanie zasady C&R ryby nie zabije, .

Błędne jest przekonanie, że C&R nie zabija. Zabija. Każdy kontakt człowieka z rybą może sprawić, że za jakiś czas ryba padnie za sprawą tego kontaktu. Umiejętne obchodzenie tylko ogranicza, trzeba przyznać, że skutecznie, odsetek ryb, które, jak to się czasem romantycznie określa, usną po złowieniu i wypuszczeniu, ale zawsze ten odsetek będzie różny od zera. Niech wszyscy o tym pamiętają, a zwłaszcza przekonani o tym, że jak już stosują C&R, a rybka wesoło odpływa, machając im płetwą pożegnanie, to mogą bez obaw wymłócić ich setki, a coś takiego jak wymiar, okres ochronny, zakaz łowienia na tarlisku, wreszcie zwykły umiar ich nie dotyczy. Niestety, C&R ma swoją ciemną stronę.

Kolejny raz poruszamy temat, który był tutaj już omawiany niejednokrotnie i w moim odczuciu wystarczająco.

Problem tego forum to przeszukiwanie historii. Vide dzisiejszy post Jurka Kowalskiego. Nowi użytkownicy, nawet jeżeli dochowują zasad, to i tak nie znajdą tutaj odpowiedzi na interesujący temat. Jest parę myków pozwalających znaleźć w czeluściach tego forum stary post. Jednak zawsze wymagają one pamięci tego co było (nowych oczywiście nie dotyczy), po drugie, najczęściej wymagają stosowania zewnętrznych wyszukiwarek. Ale warto.

Mam jedynie obawy czy uda im się powstrzymać najazd żyłkowców i gliździarzy od północnego sąsiada.Ta banda jest w stanie zadeptać każdą wodę

Zaraz banda. Takie mamy czasy, że punktem honoru jest dzienny wynik dwu a nawet trzycyfrowy. Obłęd nakręcają relcje z zawodów z wynikami na poziomie tysięcy sztuk, każdy chce łowić jak Franek czy Staszek - Mistrzowie Polski w Łowieniu Ryb Sprzętem po Części Muchowym, być podziwianym na forach, zbierać achy i ochy pod coraz to nowymi zdjęciami na FB, zapchać kolegom skrzynki mailowe dziesiątkami zdjęć licząc na ich dalszą dystrybucję.

Mówiąc krótko być kimś o kim się mówi w polskim śwatku muchowym. A do tego, i tu się z Tobą zgadzam, żyłka i glizda świetnie się nadają.

Tak to właśnie Internet i zasada no-kill zabijają ryby.

Hmm, są metody muszkarskie i paramuszkarskie, muszkarskie są relaksacyjne i refleksyjne a te "para" są paraolimpijskie, czas i wynik, hehehe. Jednak czasy ogólnie też są "paraolimpijskie".

Hmm, są metody muszkarskie i paramuszkarskie, muszkarskie są relaksacyjne i refleksyjne a te "para" są paraolimpijskie, czas i wynik, hehehe. Jednak czasy ogólnie też są "paraolimpijskie".

Dobrześ to ujął Forfiku. Czasy są takie, że wiekszość spieszy by się jeszcze nałowić, bo oto nadeszły ostanie lata, dekadencja wód P&L w naszym kraju. Za najdalej 5 lat będzie, jak to mówią Anglicy "after birds" czyli po naszemu "po ptokach".

Za najdalej 5 lat będzie, jak to mówią Anglicy "after birds" czyli po naszemu "po ptokach".

A nie mówią tak: „after angry birds”?

PS
Forfik?!

Forfik?!

Pomyśl

Forfik?!

Pomyśl


Hmm, mam kilkanaście pomysłów. Dawaj podpowiedź.

Podpowiedź jest w każdym Twoim poście.

Podpowiedź jest w każdym Twoim poście.

E, to banalne. Myślałem, że to jakaś szarada. Hehehe

E, to banalne

Czyli???

E, to banalne

Czyli???

TRZECIA po rosyjsku zabrzmi "da"
PIERWSZA-DRUGA jest jak mysz.
Gdy te trzy pochwyci kot
Fajnych zabaw będzie miot.

"
Zaraz banda. Takie mamy czasy, że punktem honoru jest dzienny wynik dwu a nawet trzycyfrowy. Obłęd
nakręcają relcje z zawodów z wynikami na poziomie tysięcy sztuk, każdy chce łowić jak Franek czy Staszek -
Mistrzowie Polski w Łowieniu Ryb Sprzętem po Części Muchowym, być podziwianym na forach, zbierać achy i
ochy pod coraz to nowymi zdjęciami na FB, zapchać kolegom skrzynki mailowe dziesiątkami zdjęć licząc na ich
dalszą dystrybucję.
"

To powinien każdy wybierający nad wodę mięć wydrukowane i przeczytać przed łowieniem, obowiązkowo jak
wypełnić rejestr połowu.

Ciemięga zarybiona i pozostawiona dla chamów w gumofilcach. Zero kontroli.
Ważniejsza Bystrzyca i Bystra , bo to przecież kultowe rzeczki. Tak samo w zamojskim, Wieprz i Por trochę pilnowane, a Biała Łada wyjebana przez miejscowych, a jakie tam były pstrągi.

Od dawna wiadomo, że są bardziej i mniej priorytetowe rzeczki w okręgu. Wiadomo również dlaczego.
Tę Ciemięgę to rzuciłem raczej luźno, ale widzę, że ta urocza siurek nadal wywołuje spore emocje.
Co do Wieprza i rzeki Por, to owszem są pilnowane, ale głównie przez wędkarzy.
Nie wiem jak na Porze, ale w Wieprzu poza spływającym syfem po kajakarzach to wiele nie zostało.
Wystarczyło, że najechało kilku Hunów z centralnej i południowej Polski i mamy obraz jak po wojnie.

Stawy i wydry też robią robotę. Obecnie jest cienko wszędzie z rybkami.

Dziękuję Krzysztofie jeśli dojdę do takiego wniosku że porzucam ryby na rzecz motyli zgłoszę się po jakiś gajding
do ciebie. Zastanawia mnie dlaczego tak cicho w temacie gdzie są wszyscy wędkarze który co weekend
okupowali parking nikt nic nie wie może warto by zainteresować się sprawą w końcu to najlepszy odcinek rzeki.
Co to na opiekun wody ?....

W tym roku zeskanowałem przez polaroidy:

- Kaczawę od Kaczorowa do Nowego Kościoła: PUSTO (w Świerzawie złowiłem kilka maluchów - daję im wolne w tym roku).
- Bóbr od Marciszowa do Jeleniej Góry: KRÓCIAKI (jeden większy lipień walnął w pupę i co z tego)
- Kamienną: ZMELIOROWANY KANAŁ by UE
- Kwisę od Lubania do Zebrzydowej: KRÓCIAKI, bardzo mało ryb

Tak w ogóle to wolę łowić klenie na chruściki w Odrze na napływach główek.

A takie rzeczki jak Skora, Nysa Szalona to już w ogóle bezsens... jakieś króciaki, do tego w pijawkach...

Piękny obraz naszych rzek przedstawiłeś niestety to prawda...... smutna prawda

Kiedyś np. w 2003 roku Wojcieszowie naprzeciwko tamtejszego komisariatu Policji, na obrębie ochronnym, kłębiło się ok. 100 pstrągów potokowych na odcinku 500 m. Pod murem oporowym stało kilka takich po 35 - 40 cm, w tym jeden czarny jak smoła 50+. Dziś na tym samym odcinku stoi jeden mały pstrążek o długości 10 cm!!!!!!!!!!! Jak przejdziesz całą Kaczawę od źródeł do ujścia, to oczywiście złowisz pstrąga 40+, ale to jest już projekt na 2 tygodnie łażenia wzdłuż rzeki. Jakbyś w latach '90 zrobił taką wycieczkę, to złowiłbyś setkę miarowych i dwadzieścia 40+.

Też mnie to zastanawia. Byłem jakiś miesiąc temu na odcinku, na którym była masa lipienia i
miałem 1 pstrąga. Myślałem, że po prostu pech albo brak umiejętności :) Ale skoro inni mają
podobne wrażenie, to chyba rybę gdzieś wcięło. Może Igor z Tartaku się wypowie co i jak ?

Kolego Kitan to nie jest brak umiejętności to sprawdzili różni muszkarze, tak jak piszesz 1 pstrąg czasem 3 pstrągi
w rozmiarach do 25 cm ot cały rybostan aktualnie lipienia była masa obecnie nie ma.

Nie ma ryb bo wodami rządzi Ekoenergia Tauron.Jak by w zimie woda zapierdalała a nie stała to by i kormoran się
do ryb nie dostał dawniej w zimie 10m/3 to był standard a teraz 3.
Tyle w temacie

W zimie woda ma zamarzać i wtedy kormoran leci tam gdzie jest "wolna".
Większa woda w niczym temu łowcy nie przeszkadza, lód tak.

Kormoranom to najbardziej przeszkadza 30 wyjść na wodę, z lodem sobie świetnie dają radę!

Live4flyfishing to u was u nas nie obwiązują takie reguły gry.

Miło mi to czytać, świat się zmienia w tempie zastraszającym. Czytałem gdzieś ostatnio, że nawet w tak, wydawałoby się, konserwatywnym państwie jakim jest Malta, niemożliwe stało się możliwe. Tamtejszy parlament dopuścił do zawierania sakramentu małżeństwa przez pary homoseksualne.

Ryba w Bobrze pojawi się niebawem......, przez osiem ostatnich lat wędkarzy i wedkarki.....,, Dobra zmiana wraz
z najlepszym z ministrów ochrony przywróci lipienia, pstrąga i......PGR y.jak były pgry to były również ryby.
Wszędzie, w Bobrze także.!!!!!

Michał cosik Arek chyba Tobie podpadł, takie mam bynajmniej odczucie czytając ostatnie posty.

Sensacje jakąś węszysz czy co? Dzisiaj luzie cierpią na różnego rodzaju alergie, jedni sobie radzą z tym lepiej inni nie.

Ok. Trzeba zażyć tabaki i przejdzie.

Tyle, że ja nie szukam panaceum, tak czy inaczej wypada mi podziękować.

NIe ptactwo , tylko kłusownicy.