|
Wrócilem wczoraj z 10 zjazdu członków i sypmatykow kabaretu "Los Polservijos", kótry działał na przelomie 1977/1978 roku w Trypolisie, w Libii. Wtedy brałem udział zaledwie w dwóch przedstawieniach jako członek chóru, a w poprzednich zjazdach - tylko dwóch, gdyż zasiedziałem się za granicą i opuściłem siedem z nich. Czterdziestolecie kabaretu zgromodzilo tylko 25 osób i nie udałoby się zmontować zespolu muzycznego, gdybym nie zastąpił jednego z muzyków. Z chóru ostał się jedynie solista i chóralny śpiew. Z pań - trzy są prababciami, a podczas posiłków widać, że sześć osób posługuje się laską. Wtedy w zespole byłem chyba najmłodszy, więc z zagranicy wrócilem trzeci od końca.
Ten przydługi wstęp ma na celu wskazanie populacji słuchaczy, którzy po oglądnięciu filmiku "Tarliska Górnej Raby", mając do dyspozycji wydrukowany przydługi "Raport z wykonania projektu Tarliska Górnej Raby" (w formie popularnej) w całości zrozumieli cel, skutek i znaczenie tego Projektu oraz wyrazili wdzięczność Stowarzyszeniu Ab Ovo za inicjatywę oraz innowacyjność oraz głębokie przemyślenie Pprojektu.
Moim celem było pochwalić się swoim kolegom i koleżankom z przed lat - a wyszlo na to, że znalazłem publiczność autentycznie zainteresowaną ochroną tego co naturalne, zielone, rozumne i celowe, o czym świadczyły zadawne pytania i dociekliwość skąd i jakie metody i standary były stosowane. Nadmieniam, że wtedy, 40 lat temu, żadne z nas nie było związane z przyrodą inną niż geologia, żyliśmy na pustyni lub w jej pobliżu, rzek w Libii nie ma, a przewagę zawodową na jublileuszowym spotkaniu stanowili elektrycy....
A więc do rzeczy: czy wyjaśnieniem braku zainteresowania dzisiejszej młodzieży sprawami środowiska należy przypisać zagłębianiu się w abstrakcyjnej rzeczywistości smartfonu, czy raczej nasze zainteresowanie (rencistów i emerytów) wynika po prostu z wartości wyznawanych przez poprzednie pokolenia: ambicji pracy dla poprawy otoczenia i unikania utraty tradycyjnych wartości? Czy skoro z jakichś wzgłędów nie wpuszczają innowacji do uniwersytetów powinniśmy je przekazać w uniwersytetach trzeciegio wieku, licząc że zostaną przekazane prawnukom?
Gdyby tak było jak opisuję powyżej, to na właściwe finansowanie przyrody będziemy czekać następne czterdzieści lat...
|