|
Kiedyś dawno temu były pewne granice śmieszności, których w
żaden sposób nie należało przekraczać ale widocznie to już przeszłość.
Mylisz się, te granice wciąż istnieją. Nie wiem, którą "stopą" granicę
przekraczasz, bo jedna jest poważna a druga śmieszna.
No najwidoczniej już nie istnieją. I to nie ze mną jest problem, jeżeli dzięki
temu kilka osób ze środowiska ma się poczuć lepiej to mogą mnie
traktować jako niefachowca o rozbuchanym ego, który bredzi i jedną albo
lepiej obiema nogami przekroczył granice śmieszności. Tylko w takim
razie kim Oni są, w jakim miejscu się znaleźli i dokąd doprowadzili swoją
dyscyplinę , że prawdę o sobie musieli usłyszeć od laika balansującego
na granicy śmieszności? A może jak w dobrej komedii nastąpiła
nieoczekiwana zmiana miejsc i już nie wiadomo kto jest kim, i kto tak w
ogóle te granice przekroczył? Trudno jednoznacznie powiedzieć.
Zbyt poważny jesteś, by Cię traktować poważnie. Zbyt radykalny jesteś, by radykalnie Cię nie traktować.
|