f l y f i s h i n g . p l 2024.05.02
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: S. Cios. Czas 2024-05-02 19:35:16.


poprzednia wiadomosc Nocny spacer po Odrze : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2018-08-15 01:09:35 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
 

Nocny spacer po Odrze



Wczoraj wieczorem wybrałem się na spacer z muchówką w ręku nad Odrę. Ciepłe ale już nie tak upalne noce
zachęcają do takich krótkich wypadów. Celem moich wycieczek są żerujące o tej porze roku klenie i sandacze
na kamienistych blatach.

Sprzęt do takiego łowienia jest bardzo prosty i tani. Kołowrotek wykonany z jakiegoś podłego plastiku o nazwie
Okuma, pływająca linka Trapera WF-6 Impulse o krótkim stożku przednim oraz muchówka Dragon Viper #6.
Do tego przypon z żyłki o jednej grubości 0,19 - 0,25 mm w zależności od stosowanych much i na ogół
niewielki, smukły streamer o długości 5 - 9 cm z krótkim hakiem.

Brania kleni i sandaczy na ogół różnią się od siebie tak wyraźnie, że spodziewany gatunek ryby można ocenić
z dużym prawdopodobieństwem zaraz po uderzeniu - choć oczywiście zdarzają się wyjątki. Nocny kleń na
streamera bierze muchę bardzo brutalnie i głęboko. Tutaj przydaje się długie włosie i krótki haczyk bez
zadziora. Dzięki temu w gardle ryby zamiast haka jest włosie, a łuk kolankowy znajduje się tam gdzie być
powinien - w dolnej lub górnej wardze. W ogóle nie rozumiem samego siebie z przeszłości, stosującego haki 2-
4x. Jeśli ryba bierze delikatnie, to ja dziś wcale nie muszę jej złowić. Dojrzałem do tego, że nie trzeba jej złowić
za wszelką cenę. Ot jak ma apetyt - to ją złowię, a jak nie ma - niech sobie puka w ogonek, smacznego! Nocny
sandacz z kolei zwykle bierze streamera na dwa sposoby - delikatnie przytrzymując lub kłapiąc paszczą.
Zwykle jest to takie specyficzne "ciach" albo "cyk" - no trzeba to poczuć, bo słowami trudno to opisać.
Oczywiście zdarzają się przypadki, gdy sandacz przydzwoni niczym kleń, ale dzieje się to nie tak często.

Dziś w nocy widziałem spadające gwiazdy i widziałem w krzakach jakieś świecące gały zwierzęcia,
prawdopodobnie kota lub lisa. Na kamienistym blacie o ok. 0,5 - 1,5 m głebokości zaliczyłem trzy mocne
kopnięcia klenia, a jednego z nich ok. 40 cm udało mi się wyciągnąć na brzeg. Natomiast co ciekawe, dwa
duże sandacze żerujące na płyciźnie zrobiły mnie w konia. Najpierw namierzyłem jednego z nich poniżej,
stałem nad nim ok. 30 minut i jak usłyszałem, że 50 m wyżej żeruje podobny gagatek, poszedłem w jego
stronę - tymczasem w chwilę po tym jak odchodziłem w uklejki ponownie uderzył ten pierwszy. Przeszedłem
kilka takich cykli i w końcu zapaliłem papierosa. Pomyślałem sobie, że to moja wina, ponieważ sandacze te
prawdopodobnie wcale nie były sprytne, ale przełykały rybę. I wtedy należało stać nad jednym i puszczać
muchę nad jego stanowiskiem, czekając aż ponownie będzie przeszukiwał przypowierzchniowe warstwy wody.
Niejednokrotnie cierpliwe siedzenie nad stanowiskiem nocnego sandacza dawało mi rybę, chyba właśnie
dlatego, że po skutecznym uderzeniu w narybek - sandacz na jakiś czas wyłącza się z żerowania.

Ogólnie rzecz biorąc było cudnie i każdemu polecam krótkie nocne wypady ze streamerem na duże nizinne
rzeki. Nie mam zielonego pojęcia jak te ryby potrafią namierzyć słabo przecież pracującą muchę - ale jakoś je
łowię. Może nie tak wiele jak na woblery, ale niewiele mniej. Wędka w klasie od 5 do 7, pływająca linka, proste
muszki i na ryby

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek




  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Nocny spacer po Odrze [4] 15.08 14:55
 
Cudnie.

"Dziś w nocy widziałem spadające gwiazdy i widziałem w krzakach jakieś świecące gały zwierzęcia,
prawdopodobnie kota lub lisa".


Dobrze że to one się nas boją i nie są to "gały" wilka czy misia. A może to pyton "5m"?

Niepracująca przynętę pewnie widzą. Spróbuj użyć materiałów świecących pod UV.
Ja jestem właśnie na etapie testów ale brak czasu na nocne wędkarstwo (sandacz-kogut).
Z głowacicą nie muszę kombinować z takimi materiałami.

Trochę ci zazdroszczę jak i Ty mi (pewnikiem). -;)
Pozdrówko.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [3] 15.08 21:34
 
Fajne jest i jedno i drugie, ja łowię nawet w dresie i trampkach - jest gites majonez
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [1] 16.08 08:31
 
Czekamy na więcej takich opowiadań Krzysiek. A bolenie też próbowałeś łowić ?
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [0] 16.08 09:09
 
Bolenie łowię tylko okazjonalnie, bo na tą chwilę skupiam się na kleniach - ale temat jest otwarty, ryby tłuką, tylko
się skradać i łowić na smukłe streamery. Za dnia łowię zwykle na małe mokre muszki, po streamera sięgam nocą.

 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [0] 19.08 12:54
 
Fajne jest i jedno i drugie, ja łowię nawet w dresie i trampkach - jest gites majonez src="imx/icons/smile.gif" border="0">


Wet wading?
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [18] 16.08 15:31
 
Nad Wisłą, gdzieś w PL.

Nocna zasiadka na suma rozpoczęta. Jest ciemno i cicho. Woda martwo płynie. Wyobrażam sobie, że jestem niewidomy. Próbuję rozwiązać buta i zawiązać go jakoś inaczej. Potem udaję niewidzialnego. Potem upiora.

Wędki postawione czekają.

I nic.

Godziny mijają, pierwsza, druga i nic. Zasypiam. O czwartej budzi mnie szczur. Wstaję, przeganiam gnojka. Patrzę na rzekę i już wiem, sandacze żerują. Zwijam wędki . Wyciągam muchówkę, ubieram gacie i włażę do wody i się zapadam i... gubię gacie a muł wciąga mnie! Wypinam się jakoś i dzięki zaroślom wydostaję się na brzeg. Wędka w wodzie, bagno wokół a sandacze wzywają. Nie palę, bo jestem niepalący, ale klnę ostro. A sandacze wręcz się śmieją. Widzę, że wędka nie tonie (odzyskałem ją później), biorę „zapas” i wkładam płetwy. Całkiem goły i z pudełkiem much na szyi wyjąłem dwa spore sandacze a kilka większych uszło mi spod płetw.
Zdarzyło się to w ubiegłym wieku.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [17] 17.08 08:53
 
Skorku, na Wiśle nigdy nie łowiłem, ani tej pstrągowej ani nizinnej. Masz tam jakieś twarde i kamieniste blaty, żeby
nie zgubić gaci? Jaki odcinek Wisły obfituje w płytkie rafy?
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [16] 17.08 09:46
 
Skorku, na Wiśle nigdy nie łowiłem, ani tej pstrągowej ani nizinnej. Masz tam jakieś twarde i kamieniste blaty, żeby nie zgubić gaci?


Nocna, nizinna Wisła nie jest dla metroseksualnych lalusiów i chudzielców co gubią gacie w wodzie. Tam trzeba chłopa z głową na karku i d... na swoim miejscu, co by portki miały się czego trzymać.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [4] 17.08 10:20
 
Znalazł się prawdziwy mężczyzna, który boi spotkać się z Mariuszem na żywo Boki zrywać...

 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [3] 17.08 10:40
 
Znalazł się prawdziwy mężczyzna, który boi spotkać się z Mariuszem na żywo


Był już taki co się nie bał...
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [2] 17.08 10:57
 
Już wystarczy tych pierdół na forum muchowym, pisz o łowieniu ryb na muchę albo odstaw komputer
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [1] 17.08 11:01
 
Już wystarczy tych pierdół na forum muchowym, pisz o łowieniu ryb na muchę albo odstaw komputer

Szkoda, że wtedy tak nie myśałeś.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [0] 17.08 11:27
 
Innym zostało do dziś... Trudne sprawy
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [10] 17.08 13:55
 
Nocna, nizinna Wisła nie jest dla metroseksualnych lalusiów i chudzielców co gubią gacie w wodzie. Tam trzeba chłopa z głową na karku i d... na swoim miejscu, co by portki miały się czego trzymać.

Nad Wisłą, gdzieś w PL.

Samo południe. Upał , a powietrze wręcz mokre. Ryby szaleją. Jazie, bolenie, sandacze, szczupaki, sumy. Woda wrze. Wyciągam muchówkę , zakładam płetwy i pływając pomiędzy główkami zacinam sandacza (lekko ponad metr). Pobudzony rybą i szklaneczką „rudej, pędzonej na myszach” wracam do wody. Zacinam chyba bolenia. Kilka minut walki i ryba się wypina. Odpoczywam na piaszczystej wysepce i widzę przepływającego dwumetrowego suma. Wracam po ciężki spinning. Teraz łowię z wysepki. Świetnie pływam, ale z takim olbrzymem nie miałbym szans w wodzie. Po jakimś czasie zacinam coś sporego, coś co nie szarpie ale jednostajnie ciągnie. Po godzinie dziwnego holu decyduję się i zakładam płetwy. W zęby wkładam nóż , ostatecznie jak będzie źle to przetnę żyłkę. Podpływam i widzę, że to nie sum. To „coś”, to topielec. Sytuacja zmienia się diametralnie. Wracam na wysepkę. Próbuję jakoś go wyciągnąć. On jednak kręci się wokół mocnego wiru, tylko ja utrzymuję go na krawędzi. Wysepka z samego piachu, więc wędkę muszę trzymać i jeszcze kombinować , by tamten nie wpadł w wir. Nagle luz, ciało musiało być już mocno rozmiękczone. Kończę łowienie. Wracam do wozu i informuję policje o zajściu.

Zdarzyło się to w XXI wieku.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [3] 17.08 14:01
 
Ważyłeś tego sandacza? Piękna ryba, do tego w dzień Grubo!
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [2] 17.08 14:06
 
Ważyłeś tego sandacza? Piękna ryba, do tego w dzień Grubo!

Nie, nie ważyłem. Mam taki zwyczaj, że przed łowieniem rzucam monetą i jak wypadnie "orzełek", to biorę ryby. Wówczas wypadła "reszka", hehhehee.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [1] 17.08 14:18
 
Ja mam wagę w kamizelce, zapinam hakiem podbierak z rybą i jest to mniej inwazyjne jak głaskanie ryby na plaży
z miarką. Unoszę na chwilę i znam masę.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [0] 17.08 14:30
 
Ja mam wagę w kamizelce, zapinam hakiem podbierak z rybą i jest to mniej inwazyjne jak głaskanie ryby na plaży
z miarką. Unoszę na chwilę i znam masę.



Mnie waga ryb nie interesuje jakoś szczególnie. Długość też nie. No chyba, że wypadnie "orzełek",hehehe.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [1] 17.08 14:05
 
I wtedy przypłynęli prosto z Miami: Sonny Crockett i Rico Tubbs zbadać całą sprawę
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [0] 17.08 14:10
 
I wtedy przypłynęli prosto z Miami: Sonny Crockett i Rico Tubbs zbadać całą sprawę

Nie. Ich nie było. Był jednak sam Chuck Norris. Przyleciał na "andronie", przepraszam dronie, heheheheh.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [3] 17.08 14:54
 
a potem się obudziłem




Nad Wisłą, gdzieś w PL.

Samo południe. Upał , a powietrze wręcz mokre. Ryby szaleją. Jazie, bolenie, sandacze, szczupaki, sumy.
Woda wrze. Wyciągam muchówkę , zakładam płetwy i pływając pomiędzy główkami zacinam sandacza
(lekko ponad metr). Pobudzony rybą i szklaneczką „rudej, pędzonej na myszach” wracam do wody.
Zacinam chyba bolenia. Kilka minut walki i ryba się wypina. Odpoczywam na piaszczystej wysepce i
widzę przepływającego dwumetrowego suma. Wracam po ciężki spinning. Teraz łowię z wysepki. Świetnie
pływam, ale z takim olbrzymem nie miałbym szans w wodzie. Po jakimś czasie zacinam coś sporego, coś
co nie szarpie ale jednostajnie ciągnie. Po godzinie dziwnego holu decyduję się i zakładam płetwy. W
zęby wkładam nóż , ostatecznie jak będzie źle to przetnę żyłkę. Podpływam i widzę, że to nie sum. To
„coś”, to topielec. Sytuacja zmienia się diametralnie. Wracam na wysepkę. Próbuję jakoś go wyciągnąć.
On jednak kręci się wokół mocnego wiru, tylko ja utrzymuję go na krawędzi. Wysepka z samego piachu,
więc wędkę muszę trzymać i jeszcze kombinować , by tamten nie wpadł w wir. Nagle luz, ciało musiało
być już mocno rozmiękczone. Kończę łowienie. Wracam do wozu i informuję policje o zajściu.

Zdarzyło się to w XXI wieku.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [2] 17.08 15:32
 
a potem się obudziłem



Nad Wisłą, gdzieś w PL.
Jest sierpień. Kolejna noc i nic. Siedzę w strugach deszczu i przemakam. To już druga taka noc. A przecież był upał!

Rzeka jakaś taka mizerna.

W samochodzie mam wszystko. Lodówkę(pełną), kuchenkę, WC i TV, spore wygodne łóżko, ponton, płetwy. Zaparkowałem kilometr od łowiska i zostawiłem wóz otwarty. I jakoś mnie to nie martwi.

Siedzę i moknę.

Wędki czekają.

Łowisko znam bardzo dobrze. Z każdej strony. Kilka lat temu szwendały się tutaj psy, niby bezpańskie. Jeden, ten agresywny, leży pod ziemią, kilka metrów obok.

A dzisiaj leje.

Budzi mnie słońce lub wiatr, a może i to i to. Wędek nie ma. Idę do samochodu a tam impreza. Wędki stoją oparte o krzaki a przy nich, na trawie leży spory sandacz z moją tajną muchą w pysku.
A wnuk ,w moich płetwach! składa mi życzenia urodzinowe. Faktycznie, wczoraj wypadł mi orzełek.

Zdarzyło się to kilkanaście dni temu.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [1] 17.08 15:49
 
grunt to sprawdzony dostawca dobrego zioła



Nad Wisłą, gdzieś w PL.
Jest sierpień. Kolejna noc i nic. Siedzę w strugach deszczu i przemakam. To już druga taka noc. A
przecież był upał!

Rzeka jakaś taka mizerna.

W samochodzie mam wszystko. Lodówkę(pełną), kuchenkę, WC i TV, spore wygodne łóżko, ponton,
płetwy. Zaparkowałem kilometr od łowiska i zostawiłem wóz otwarty. I jakoś mnie to nie martwi.

Siedzę i moknę.

Wędki czekają.

Łowisko znam bardzo dobrze. Z każdej strony. Kilka lat temu szwendały się tutaj psy, niby bezpańskie.
Jeden, ten agresywny, leży pod ziemią, kilka metrów obok.

A dzisiaj leje.

Budzi mnie słońce lub wiatr, a może i to i to. Wędek nie ma. Idę do samochodu a tam impreza. Wędki
stoją oparte o krzaki a przy nich, na trawie leży spory sandacz z moją tajną muchą w pysku.
A wnuk ,w moich płetwach! składa mi życzenia urodzinowe. Faktycznie, wczoraj wypadł mi orzełek.

Zdarzyło się to kilkanaście dni temu.
 
  Odp: Nocny spacer po Odrze [0] 17.08 16:00
 
grunt to sprawdzony dostawca dobrego zioła


Grunt, to dobra zabawa, hehhehe.

 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus