f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: trouts master. Czas 2024-04-27 07:52:10.


poprzednia wiadomosc Odp: Prośba do zawodników : : nadesłane przez mart123 (postów: 5890) dnia 2020-02-11 09:31:04 z 165.225.84.*
  Koszty paliwa nie są żadnym ograniczeniem dla pewnej, ciągle rosnącej, dobrze zarabiającej grupy
ludności. Ludki jeżdżą na ryby, narty, w góry, nad morze, również na wypady jednodniowe, co widać nad
wodą, na stokach, w górach, nad morzem i drogach do nich prowadzących. Coweekendowe
podróżowanie, przemieszczanie się w celu zaznania jakichś atrakcji stało się elementem życia wielu
Polaków. Coraz więcej dróg szybkiego ruchu, wysokiej klasy, szybkich ale i oszczędnych samochodów
a jazda nimi po autostradzie to przyjemność sama w sobie. Dziś lokalny wyjazd na ryby to kwestia kilku
godzin w samochodzie i stówki, półtorej za paliwo. Jak się jedzie w dwóch, trzech to koszt na głowę robi
się śmieszny. 500 zł miesięcznie za paliwo na ryby? Who cares?
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Prośba do zawodników [19] 11.02 09:47
 
A po co autem, jak można pociągiem lub/i rowerem
 
  Odp: Prośba do zawodników [18] 11.02 10:24
 
A po co autem, jak można pociągiem lub/i rowerem

Można, ale to zależy od modelu uprawiania wędkarstwa i, głównie, presji na wodę gdzie łowisz. Często,
coraz częściej jest tak, że zajeżdżam na "moją" miejscówkę a tu już stoją dwa auta, jadę na kolejną i już
z daleka widzę, że są trzy itd. i tak jadę po miejscówkach aż wreszcie trafię coś nieobstawionego.
Jeszcze gorzej jest na wiosennych pstrągach, gdy czasem takie poszukiwania trwają przez wiele
kilometrów, co mostek, zjazd do rzeki to samochód, jeden, drugi, piąty, dziesiąty. Brak auta=brak szans
na jakikolwiek wynik. Ale jak Twój model nie przewiduje takich wyścigów to pociąg jest jak najbardziej
ok. Do dziś z przyjemnością wspominam dawne wyjazdy na Skawę do Makowa pociągami z Płaszowa,
z jedną wędką i plecakiem, w którym musiało zmieścić się to na co dziś brakuje czasem
samochodowego bagażnika. Ale to już było...
 
  Odp: Prośba do zawodników [4] 11.02 10:47
 
Można, ale to zależy od modelu uprawiania wędkarstwa
i, głównie, presji na wodę gdzie łowisz. Często,
coraz częściej jest tak, że zajeżdżam na "moją"
miejscówkę a tu już stoją dwa auta, jadę na kolejną i już
z daleka widzę, że są trzy itd. i tak jadę po miejscówkach
aż wreszcie trafię coś nieobstawionego.
Jeszcze gorzej jest na wiosennych pstrągach, gdy czasem
takie poszukiwania trwają przez wiele
kilometrów, co mostek, zjazd do rzeki to samochód, jeden,
drugi, piąty, dziesiąty. Brak auta=brak szans
na jakikolwiek wynik.



Spory ślad węglowy zostawiasz za sobą. Nie martwi Cię
to?
 
  Odp: Prośba do zawodników [3] 11.02 10:54
 
Spory ślad węglowy zostawiasz za sobą. Nie martwi Cię
to?


Spory czyli jaki? Policzyłeś go? To poproszę o założenia, obliczenia i wynik. Wtedy dopiero będzie
można cokolwiek podyskutować nt. mojego śladu węglowego i ew. zacząć się martwić.
 
  Odp: Prośba do zawodników [2] 11.02 11:30
 
Spory ślad węglowy zostawiasz za sobą. Nie martwi
Cię
to?


Spory czyli jaki? Policzyłeś go? To poproszę o założenia,
obliczenia i wynik. Wtedy dopiero będzie
można cokolwiek podyskutować nt. mojego śladu
węglowego i ew. zacząć się martwić.


Już widzę, że dalsza rozmowa jest pozbawiona sensu,
wynika to zapewne z mojego nikłego doświadczenia a i
braku chęci do kłótni.

Pozdrawiam.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 11.02 11:53
 
To po co piszesz jakieś insynuacje o śladzie węglowym? Nie zaczynaj tematu, którego nie potrafisz
dokończyć.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 11.02 12:13
 
To po co piszesz jakieś insynuacje o śladzie węglowym?
Nie zaczynaj tematu, którego nie potrafisz
dokończyć.


Po co walczyć, gdy przeciwnik sugeruje honorowego pata.

Pozdrawiam.
 
  Odp: Prośba do zawodników [3] 11.02 11:07
 
"Można, ale to zależy od modelu uprawiania wędkarstwa i, głównie, presji na wodę gdzie łowisz. Często,
coraz częściej jest tak, że zajeżdżam na "moją" miejscówkę a tu już stoją dwa auta, jadę na kolejną i już
z daleka widzę, że są trzy itd. i tak jadę po miejscówkach aż wreszcie trafię coś nieobstawionego.
Jeszcze gorzej jest na wiosennych pstrągach, gdy czasem takie poszukiwania trwają przez wiele
kilometrów, co mostek, zjazd do rzeki to samochód, jeden, drugi, piąty, dziesiąty."


Często jest to chwilowa "pseudo" presja. Przy połowach głowacicy to rzeczywiście nie ma co poprawiać. Przy
pstrągach warto a lipienie można łowić po kimś.
Ludzie tak jak szybko pojawiają się na miejscówkach tak szybko znikają. Wiele razy po nich poprawiam i ich
obserwuję jak łowią gdy łowię pstrągi oczy lipienie. Najczęściej jest to nimfa, przelecą miejsca gdzie jest
największa szansa na rybę i wychodzą z wody. Ja spokojnie "grzebię" w każdym zakamarku, dłubię lub
sprawdzam czy coś się gdzieś nie schowało. A ludzie się zmieniają, przyjeżdżają, odjeżdżają. Tak to presja.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 11.02 11:57
 
Piszesz o Sanie. W przypadku pstrągów na małych rzeczkach i potokach naprawdę nie ma sensu
poprawiać.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 11.02 12:03
 
A tak. Pisałem o Sanie. Z małymi jest tak jak pisałeś. Tam nie ma co za wcześnie poprawiać. A jak ryba była na
haku lub ukłuta to nie wiem czy z dwa dni nie trzeba poczekać.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 12.02 07:31
 
Jeśli ktoś lubi jeździć autem i słuchać muzyki, a łowienie ryb jest tylko
dodatkiem do tego jeżdżenia po dorzeczu, to takie hobby też trzeba
uszanować.


Ja tam lubię się zakotwiczyć, ale nie narzucam innym mojego stylu.
Czasami mam fazę na przemieszczanie się ale lubię to robić z buta lub
roweru. Bywa, że samo łowienie w dół po skosie w transie da odcinek 10
km, ale taki trans to też widoczki i podziwianie samej rzeki.
 
  Odp: Prośba do zawodników [8] 12.02 07:26
 
Widzisz, ja zamiast wspominać fajne wyjazdy pociągami mam je cały
czas. I wraz ze wzrostem wynagrodzenia nie zamierzam tego zmieniać.
Lubię być skazany na odcinek rzeki na którym się pojawiam, jak nie gryzą
to trzeba kombinować. Auto zabiera kreatywność. Ryby zwykle na coś
tam reagują, brak samochodu zmusza do myślenia jak sobie poradzić tu i
teraz.

Fajnie jest, nie ma co narzekać. Aby tylko woda ze zlewni nie uciekała za
szybko i odrodziły się mokradła (na skutek naszych licznych próśb i pism
skierowanych do RZGW).
 
  Odp: Prośba do zawodników [6] 12.02 10:06
 
Widzisz, ja zamiast wspominać fajne wyjazdy pociągami mam je cały
czas. I wraz ze wzrostem wynagrodzenia nie zamierzam tego zmieniać.
Lubię być skazany na odcinek rzeki na którym się pojawiam, jak nie gryzą
to trzeba kombinować. Auto zabiera kreatywność. Ryby zwykle na coś
tam reagują, brak samochodu zmusza do myślenia jak sobie poradzić tu i
teraz.

Fajnie jest, nie ma co narzekać. Aby tylko woda ze zlewni nie uciekała za
szybko i odrodziły się mokradła (na skutek naszych licznych próśb i pism
skierowanych do RZGW).


samochód zabiera kreatywność? samochód nie zmusza do myślenia?
Co Ty piszesz?
tzn. że samochód zamiast ułatwiać życie nad wodą jest jego przeszkodą. Większych bzdur nie
słyszałem.
Sam jeździłem pociągami np. do Oświęcimia czy PKS do Sromowców w latach 90. A i w 2012 zdarzyło
mi się jechać pociągami, PKS czy prywatnym przewoźnikiem. Owszem, fun jest. podróż, itd.

Strata czasu a koszt niewiele mniejszy.
 
  Odp: Prośba do zawodników [5] 12.02 11:44
 
samochód zabiera kreatywność? samochód nie zmusza do myślenia?
Co Ty piszesz?


W pewnym sensie Dmychu ma rację. Jak przemieszczasz się autem to może (nie musi) powodować
nerwowe miotanie się po rzece i zaliczanie coraz to nowych miejsc często po łebkach. Nie mając tej
możliwości skupiasz się na wyciśnięciu na maxa danego odcinka, na którym jesteś z konieczności
"unieruchomiony". Ale ogólnie to w dzisiejszych czasach i przy tej presji to bez auta bida.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 12.02 12:01
 
A miotają się, miotają. Na Sanie gdzie ryba teoretycznie jest (lub powinna) być wszędzie, można się nałowić do
syta. Oczywiście nie zawsze ryb. Ja, jako miejscowy szkodnik obławiam rekreacyjnie bez "paniki na mięso" max
200m rzeki. Częściej dużo mniej. Co takie łowienie mi daje? Namierzam ryby które mam później "poukładane na
półkach" i sobie chodzę na nie w wolnej zapolować. Nie muszę się martwić że nie ma ryb bo wiem gdzie są.
Wystarczy je tylko później skusić lub sprawdzić czy dalej siedzą tam gdzie się pokazały.
Przy panice i rozpaczy (niekoniecznie mięsnej) potrafię opier...-obłowić dużo większe połacie wody. Miejsca też
podczas tej paniki zmieniam. Łowiąc na luzie obławiam rano jedną miejscówkę, po południu czy wieczorem do
"nocy" kolejną i finito. Ostatnimi czasy chodzę sobie na ryby wtedy kiedy nikt już w zasadzie nie łowi, czyli w
środku dnia. Raz żeby nie patrzeć na panikę i jej nie tworzyć, dwa żeby nie robić presji (niby) aby inni mogli sobie
spokojnie bez Każdego typu presji połowić. Oczywiście w niedzielę, bo w tygodniu na wodzie pusto.
 
  Odp: Prośba do zawodników [3] 12.02 18:37
 
samochód zabiera kreatywność? samochód nie zmusza do myślenia?
Co Ty piszesz?


W pewnym sensie Dmychu ma rację. Jak przemieszczasz się autem to może (nie musi) powodować
nerwowe miotanie się po rzece i zaliczanie coraz to nowych miejsc często po łebkach. Nie mając tej
możliwości skupiasz się na wyciśnięciu na maxa danego odcinka, na którym jesteś z konieczności
"unieruchomiony". Ale ogólnie to w dzisiejszych czasach i przy tej presji to bez auta bida.


Darku,
byłem nie raz w sytuacji jadąc ponad 100 km nad rzekę gdzie zastałem płynące błoto. Wysiadałem z
auta , patrzyłem i jechałem 30 km w inne miejsce, nad inną rzekę.
Przy autobusie czy PKP wycieczka stracona.
Było też tak, że przyjeżdżałem a tam ludzie się kąpiący w miejscu w którym niedawno nikogo nie było.
Zawinąłem, pojechałem w doł rzeki.

Jeżdżąc PKP czy autobusem oczywiście jest jakaś frajda, ale jak ma się baaaaaardzo dużo czasu,
Jak miałem 18 lat jeździłem na Sołę do Oświęcimia, Trwało to 3 h. maskara. Łowiłem na przepływankę 8
m kijem z kołowrotkiem asekuracyjnym. Piękne brzany łowiłem, świnki i płocie. Wtedy nie patrzyłem czy
pada. Jeździłem do Bielan na Sołę. wszystko w jednym plecaku. Tyle że jak wspomnę to mordęga było
bo bywało, że przyjechałem a tam woda .... masakra. siedziałem nad brzegiem i nic nie mogłem zrobić.
Wracałem po chwili do domu .... taka wycieczka.

S.
 
  Odp: Prośba do zawodników [2] 12.02 21:02
 
Nie wracam do domu jak jest kawa z mlekiem, tylko idę sobie na ptaki i
inne zwierzęta, takie obserwacje. Bardzo rzadko się to zdarza, bo od kiedy
jest Pogodynka / Hydro bardzo trudno trafić brudną wodę. A nawet gdyby
to co z tego.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 12.02 21:33
 
Dobry wieczór,...

w temacie "kawy z mlekiem"...

kilka lat wstecz pojechałem, w ciemno, na San do Hoczwi. Po przyjeździe zobaczyłem "piękny kolor", po nocnej burzy, płynący od Hoczewki. Po namyśle uzbroiłem wędkę i przechodząc, na czystszą stronę mocy, przerzucałem nimfę coraz dalej....., ale niespodzianka była 10 metrów od brzegu. Na brudnej wodzie, za dużym kamieniem, wziął piękny 40-stak pstrąga...

Pozdrowienia
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 13.02 18:20
 
Pstrągi lubią kopniętą wodę, jeśli widzę stopy stojąc do łydki to normalnie
łowię na streamera i biorą, szczególnie latem. Nie łowię tylko w zupełnym
błocie. Super efekty miałem też w krainie leszcza, gdzie na przybierającej
wodzie złowiłem piękne klenie 45-50 i jednego bolenia. 3-4 godziny
łowienia podczas wybierania wody, streamer pod trawy i bum... bardzo
fajnie też jest na klarującej się wodzie. Wtedy można łowić ryby cały
dzień.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 12.02 12:07
 
Leniwy nie zrozumie pracowitego.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 11.02 10:40
 
Koszty paliwa nie są żadnym ograniczeniem dla pewnej,
ciągle rosnącej, dobrze zarabiającej grupy
ludności. Ludki jeżdżą na ryby, narty, w góry, nad morze,
również na wypady jednodniowe, co widać nad
wodą, na stokach, w górach, nad morzem i drogach do nich
prowadzących. Coweekendowe
podróżowanie, przemieszczanie się w celu zaznania
jakichś atrakcji stało się elementem życia wielu
Polaków. Coraz więcej dróg szybkiego ruchu, wysokiej
klasy, szybkich ale i oszczędnych samochodów
a jazda nimi po autostradzie to przyjemność sama w
sobie. Dziś lokalny wyjazd na ryby to kwestia kilku
godzin w samochodzie i stówki, półtorej za paliwo.

Jak się jedzie w dwóch, trzech to koszt na głowę robi
się śmieszny. 500 zł miesięcznie za paliwo na ryby? Who
cares?



Temat zasobności portfela znacznie wykracza poza
tematykę tego forum i tzw. dobrego tonu, czy smaku.
Mimo to odpowiem. Mnie obchodzą koszty i to bardzo.
Można by powiedzieć, to zmień hobby, ale to byłoby
niekulturalne i zwyczajnie nie na miejscu.

Natomiast wyjazdy kilkuosobowe są dla mnie męczące, bo
z natury jestem niezależny, a w przypadku kilkuosobowych
wyjazdów tracę swobodę w decydowaniu kiedy, gdzie i jak
długo mogę łowić, dlatego zwracam uwagę na koszty
towarzyszące moim samodzielnym wyprawom.

Na tym zakończę, by rozmowa nie stała się miałka.

Pozdrawiam.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus