f l y f i s h i n g . p l 2024.05.03
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: Jerzy Kowalski. Czas 2024-05-03 22:34:27.


poprzednia wiadomosc Odp: : : nadesłane przez trouts master (postów: 8670) dnia 2022-04-26 10:28:12 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Gdyby to się dało przełożyć na pomoc rybom to mógłbym nawet i 20 tys. zrobić. Myślę że nie tylko ja.
Piszemy sobie ponieważ jesteśmy w tym światku i staramy się pomóc wszystkim którzy w tym również siedzą.
Moja walka i dobijanie się w różne miejsc z udowadnianiem tego czy owego przynosi jakieś efekty. Ale czy są
to efekty zadowalające większość? Chciałbym i życzyłbym wszystkim żebyśmy mieli tak rybne wody górskie
jakie były chociażby 20 lat temu. Oczywiście daje za przykład San bo o mi nieznanych się nie wypowiadam.
Limit 40 wyjść ograniczających "presję wędkarską" jak na razie przez długie lata jest nie do ruszenia ale może
ktoś (Zarząd PZW Krosno, inni kibicujący im muszkarze) kiedyś zrozumie że nie o to tu biega. Nie to jest
rozwiązaniem braku tego co najważniejsze w naszym hobby. Dopóki nie będzie wprowadzonego
całkowitego zakazu pobierania ryb z tych wód możemy sobie dalej czekać i narzekać (choćby tu bijąc
kolejne posty). Do niedawna uważałem że dobry gospodarz powinien dbać o "kury znoszące złote jaja" i
podobnie jak u naszych sąsiadów (Austria, Niemcy) powinni maksymalnie ograniczyć zabieranie ryb.
Zwłaszcza dla gości (czyt. przyjezdnych) którym samo uzyskanie zezwolenia na wędkowanie w rybnym
łowisku powinno już być wystarczającym pokłonem dla ich chęci poznania nowych łownych łowisk. Ryby
złowione, okazy, rekordy to dodatkowe gratisy za wykupienie takiego zezwolenia. W Niemczech (znam z
autopsji) czy Austrii (jak pisali kiedyś koledzy) nie zezwala się na zabieranie ryb przyjezdnym. Choćby jednej
sztuki. Gdy wspominałem o tym tutaj to był krzyk i wielka obraz na mnie. Co mamy wiec teraz? Brak ryb, słabe
łowiska których nikt nie chce odwiedzać i płacić nie wiadomo za co.
Teraz to posunięcie (zakaz zabierania ryb dla przyjezdnych) które proponowałem kilka lat temu nic już nie
zmieni. Czekam na całkowity zakaz zabierania ryb z wód górskich Okręgu Krosno. Każdej ryby. Czy to jelca,
plotki, pstrąga, okonia, klenia, świnki, brzany czy szczupaka. Wszystko ma żyć jak dawniej w swojej symbiozie
i człowiek nie powinien mieć prawa decydować jakie ryby mają na danym odcinku rzeki być. Jeżeli zostawimy
rzeki swoim życiem to przyroda zweryfikuje sama co w niej będzie żyło, jak długo, w jakiej ilości i wymiarach.
Dopóki tego my, jako korzystający z wód i gospodarz wody nie zrozumie, możemy czekać na cud który raczej
nigdy nie nastąpi. Skoro będziemy wybierać to na czym najbardziej nam zależy będąc nad wodą i trzymając
wędkę w ręku.

Pzdr.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: "Walka" o III miejsce. [0] 26.04 10:55
 
Gdyby to się dało przełożyć na pomoc rybom to mógłbym nawet i 20 tys. zrobić. Myślę że nie tylko
ja.
Piszemy sobie ponieważ jesteśmy w tym światku i staramy się pomóc wszystkim którzy w tym również
siedzą.
Pzdr.


Nie wprowadzam dalszej części Twojego wpisu, bo jest w swojej prawdzie okropnie gorzki. Moim
zamysłem było zrelaksowanie nas wszystkich. Więc powrócę do mojego pytania i od razu powiem, że
widzę kandydatów na III miejsce, są to mart123, venom i chyba Wz_Wz.
 
  Odp: [6] 26.04 11:23
 
.
Zwłaszcza dla gości (czyt. przyjezdnych) którym samo uzyskanie zezwolenia na wędkowanie w rybnym
łowisku powinno już być wystarczającym pokłonem dla ich chęci poznania nowych łownych łowisk. Ryby
złowione, okazy, rekordy to dodatkowe gratisy za wykupienie takiego zezwolenia. W Niemczech (znam z
autopsji) czy Austrii (jak pisali kiedyś koledzy) nie zezwala się na zabieranie ryb przyjezdnym. Choćby
jednej sztuki. Gdy wspominałem o tym tutaj to był krzyk i wielka obraz na mnie.


Arek,
Czemu zwłaszcza dla gości? W czym oni gorsi od miejscowych?
Może się mylę, ale w Twoim wpisie dźwięczy mi następująca nuta: my tu chłopaki z Leska, Sanoka,
Krosna mamy jako miejscowi swoją rzekę, czyli San a wszyscy spoza Okregu to przyjezdni, którym
powinno się trochę utrudnić dobranie się do "naszych" ryb. Już samo wydanie im zezwolenia na San jest
z naszej strony wielką łaską i pokłonem. I nie wolno im zabierać ryb podczas gdy my swobodnie
chodzimy po wodzie z reklamówkami.
Jeżeli tak myślisz/myślałeś to błądzisz/błądziłeś.
Po pierwsze w Austrii i w Niemczech poszczególnymi odcinkami rzek i wodami opiekują się lokalne
Towarzystwa czy Kluby (Verein). Którym odcinkiem Sanu, Wy, wędkarze z Leska, Sanoka, Krosna się
opiekujecie? Nie chodzi mi o opiekę zaoczną w postaci corocznych wpłat na konto ZO Krosno ale taką w
stylu niemieckich czy austriackich die Vereine?
Po drugie, na koniec złośliwie przypomnę, kto na kulkę wodną jak również ostkę po nocach trzebił lipki aż
furczało.
Pozdrowienia
 
  Odp: [4] 26.04 11:58
 
.
Zwłaszcza dla gości (czyt. przyjezdnych) którym samo uzyskanie zezwolenia na wędkowanie w
rybnym
łowisku powinno już być wystarczającym pokłonem dla ich chęci poznania nowych łownych łowisk.
Ryby
złowione, okazy, rekordy to dodatkowe gratisy za wykupienie takiego zezwolenia. W Niemczech
(znam z
autopsji) czy Austrii (jak pisali kiedyś koledzy) nie zezwala się na zabieranie ryb przyjezdnym. Choćby
jednej sztuki. Gdy wspominałem o tym tutaj to był krzyk i wielka obraz na mnie.


Arek,
Czemu zwłaszcza dla gości? W czym oni gorsi od miejscowych?
Może się mylę, ale w Twoim wpisie dźwięczy mi następująca nuta: my tu chłopaki z Leska, Sanoka,
Krosna mamy jako miejscowi swoją rzekę, czyli San a wszyscy spoza Okregu to przyjezdni, którym
powinno się trochę utrudnić dobranie się do "naszych" ryb. Już samo wydanie im zezwolenia na San
jest
z naszej strony wielką łaską i pokłonem. I nie wolno im zabierać ryb podczas gdy my swobodnie
chodzimy po wodzie z reklamówkami.
Jeżeli tak myślisz/myślałeś to błądzisz/błądziłeś.
Po pierwsze w Austrii i w Niemczech poszczególnymi odcinkami rzek i wodami opiekują się lokalne
Towarzystwa czy Kluby (Verein). Którym odcinkiem Sanu, Wy, wędkarze z Leska, Sanoka, Krosna się
opiekujecie? Nie chodzi mi o opiekę zaoczną w postaci corocznych wpłat na konto ZO Krosno ale
taką w
stylu niemieckich czy austriackich die Vereine?
Po drugie, na koniec złośliwie przypomnę, kto na kulkę wodną jak również ostkę po nocach trzebił
lipki aż
furczało.
Pozdrowienia


To forum jest trudne, bo jest nieokiełznane. Tak mówił mój wuj, ale żeby aż tak się nie mylił? Trudno,
on był uparty, a ja za to nie odpuszczam. Mart 123 wyraźnie walczy o III miejsce.
 
  Odp: [3] 26.04 13:59
 
Mów tu jakie nagrody...
 
  Odp: [2] 26.04 14:25
 
Mów tu jakie nagrody...

No za pierwsze miejsce uścisk dłoni, za drugie pięciosekundowa pochwała wzrokowa, za trzecie prawo
wypicia wspólnie wódki.
 
  Odp: "Walka" o III miejsce. [0] 26.04 14:43
 
Mów tu jakie nagrody...

No za pierwsze miejsce uścisk dłoni, za drugie pięciosekundowa pochwała wzrokowa, za trzecie prawo
wypicia wspólnie wódki.


Tak dodam, że nagroda za III miejsce znacznie przewyższa te dwie pierwsze.
 
  Odp: "Walka" o III miejsce. [0] 26.04 14:43
 
Mów tu jakie nagrody...

No za pierwsze miejsce uścisk dłoni, za drugie pięciosekundowa pochwała wzrokowa, za trzecie prawo
wypicia wspólnie wódki.


Tak dodam, że nagroda za III miejsce znacznie przewyższa te dwie pierwsze.
 
  Odp: [0] 26.04 14:01
 
"... to przyjezdni, którym powinno się trochę utrudnić dobranie się do "naszych" ryb."

Utrudnić, uniemożliwiać zjedzenie "kury znoszącej złote jaja". Gospodarz wie czy lepiej mieć kurę, złote jaja
czy walutę za nie. Dobry gospodarz. Jak wiesz nie zdawało tonegzaminu ani w wędkarstwie, ani w myślistwie
ani w żadnym innym bogactwie wystawionym na sprzedaż. Chwilowo tak, później zęby w ścianę i ręka w
nocniku.

"...podczas gdy my swobodnie chodzimy po wodzie z reklamówkami."

Nie swobodnie. Od dawna już z mocnymi limitami które powinny być jeszcze zaostrzone. A cwaniaczki
"miejscowi" powinni być wywaleni z tzw. "klubu" i siedzieć na ławeczkach popijając przeróżne tanie trunki na
jakie ich stać i wspominając jak było dobrze. Samo ograniczenie czy zakazy już to zrobiły ale cóż z tego skoro
na ich miejsce mogą (i przyjeżdżają) wskoczyć inni z reszty kraju byleby tylko poszła fama gdzie jest ryba.
Przecież tak się dzieje cały czas wszędzie w PL i nie tylko. Nie będę pisał co gotowi są zrobić ludzie i ile
zapłacić za to żeby przywieść sandacza czy dużego szczupaka z północy, łososia z morza czy lipienie z rzek.
Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja wiec nie będę się powtarzał bo już to było wiele razy pisane. W miejsce
presji gdy są ludzie wskoczą inni i ją zrobią jeżeli tylko jest ryba i ktoś im na to (zabijanie, presja) pozwoli. Czy
tak powinien robić dobry gospodarz. Uważam że nie. Ale na pewno się nie znam.

"Po pierwsze w Austrii i w Niemczech poszczególnymi odcinkami rzek i wodami opiekują się lokalne
Towarzystwa czy Kluby (Verein). Którym odcinkiem Sanu, Wy, wędkarze z Leska, Sanoka, Krosna się
opiekujecie?"



Na razie Towarzystwa czy taka forma jak jest w DE nam nie grożą i pewnie nigdy to nie nastąpi gdy Wody
Polskie wezmą się za to ze swoim sposobem na poprawę rybności i dostępności do wód. Oczywiście szkoda.


"Po drugie, na koniec złośliwie przypomnę, kto na kulkę wodną jak również ostkę po nocach trzebił lipki aż
furczało."


I uważasz że miejscowi wyrybili rzekę? Kulą wodna biorąc nawet kilka kompletów. Kto im na to zezwalał? Kto
pilnował? Znam to z innej strony. Coś jak dawniej w barze gdy wpadał młody łepek na piwo i myślał że przy
"starych" to ot tak zrobi. Teraz tak, wszystko wolno, wcześniej też wiesz jak było.
Ostki czy nadkomplety to kłusownictwo i gdyby były solidne kary (choćby min. takie jak teraz w ruchu
drogowym) to szybko by się tacy nauczyli co wolno a co ... ile kosztuje.
Po co pisać to znowu i powtarzać w kółko. Powtórzę, pamiętaj miejscowy mógł zawsze złowić sobie "świeżą"
rybkę kiedy tylko chciał. Nie było potrzeby brania "na zapas". Chyba że biznesmeni którzy to upłynniali na
procenty lub handlarze. Ci nie wyplenili Sanu.
Takich oczywiście trzeba było bez względu na to w jaki sposób i w jakim celu to robili pozbyć się na zawsze.
Nie przeczę ani nie bronię nikogo.

Pozdro.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus